Żako - czyli o ptasim wyborze domownika jako ulubieńca ...


-papugi żako mają bardzo nerwowe usposobienie do życia w świecie ludzi-są bardzo spokojne a zarazem są nerwowe,są nainteligentniejszymi ptakami z pośród wielu swoich bliskich- swego gatunku,hodowla i przetrzymywanie ich w naszy domach i w swoim życiu jest wielkim wyzwaniem dla właścicieli-praca nad nimi trwa niezmiennie całe życie-

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

mysia
Posty: 25
Rejestracja: pn sty 04, 2010 08:27
Ptaki które hoduję: żako
Lokalizacja: Jelenia Góra

#21

Post autor: mysia » śr kwie 07, 2010 14:29

Popieram Dinę. Oddajcie ( odsprzedajcie ) ptaka jak najszybciej. Wydaje mi się,że decyzję już podjęłaś. Napisz jaka cena Cię interesuje za papugę. Bardzo chętnie ją przygarnę. Mam dwa żakule, będzie miała towarzystwo i dużo miłości :-D
Gabi

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#22

Post autor: DINA » śr kwie 07, 2010 14:47

myha ja cie nie obwiniam i nie uważam że jest Ci z tym łatwo mi serce pokroiłoby się na kawałki gdybym była w Twojej sytuacji. Ja traktuje Dinę jak małe dziecko. Ja przesadzam aż w drógą stronę w przeciwieństwie do Twojego męża.

Fakty są jednak oczywiste papuga przy was stała się nerwowa i agresywna. Agresja jest często reakcją na lęk. Skoro mąż nie potrafi jej pokochać lub choć zaakceptować to nie łudź się papużka nei będzie szczęśliwa. A Żaczki choć marudne to tak samo jak inne potrzebują miłości i stabilizacji.

Powodzenia Życzę i dobrego domu dla Arturka (czy to będzie wasz dom czy nowej rodziny)
Pozdrawiamy z Dinusią :)

Awatar użytkownika
ansag
Posty: 109
Rejestracja: czw kwie 24, 2008 20:36
Ptaki które hoduję: żako kongijskie
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

#23

Post autor: ansag » śr kwie 07, 2010 14:59

myha, a czy w tym nowym domu też będzie sam? Może jednak udałoby się znaleźć miejsce, gdzie miałby towarzystwo...

Tak sobie myślę, że może u tych poprzednich właścicieli też była agresywna i z tego samego powodu ją sprzedali...

Czy Artur był karmiony ręcznie czy przez ptasich rodziców? (bo nie doczytałam)

myha
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 30, 2010 14:39
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: Brwinów
Kontakt:

#24

Post autor: myha » śr kwie 07, 2010 15:08

nie umiem dołaczyc chyba jego dokumentu. cos mi nie wychodzi, podobno ręcznie?? wiesz jak czytam o agresji u zako to on jest nad wyraz spokojny. Docelowo ma miec towarzystwo, narazie ma byc sam. Własnie rozmawiałam z jego nowymi włascicielami którzy chca go odkupic za 3000 zł. sa gotowi po niego przyjechac. jeszcze czekam na rozmowe z mężem. może?............

Awatar użytkownika
ansag
Posty: 109
Rejestracja: czw kwie 24, 2008 20:36
Ptaki które hoduję: żako kongijskie
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

#25

Post autor: ansag » śr kwie 07, 2010 15:18

myha, niech Ci ludzie "z dobrego domu" najpierw poczują jak taki ptak dziobie, zobaczą jak brudzi i usłyszą jak się drze o 6 rano... A potem niech decydują o zakupie. Szkoda by było, gdyby za miesiąc znów się okazało, że to jednak "nie to" i że jednak dziobie i jest problem itd...

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#26

Post autor: DINA » śr kwie 07, 2010 15:57

myha pisze:. Docelowo ma miec towarzystwo, narazie ma byc sam.


Powiem tak. Moja Ara też docelowo miała i ma mieć Towarzystwo, jednak...... Pojawiły się problemy i narazie nie mogę kupić partnera dla ptaka a czas ucieka (narazie, czyli od 1,5 roku).

Nowi właściciele mimo że mogą mieć dobre intencje, mogą nie podołać i znów go dodać bo skoro ma problemy z agresją to one tak magicznie nie znikną po przeprowadzce. Mogą się nawet nasilić. Lepszym domem byłby dom ludzi, którzy mają doświadczenie z Żako. Może nawet dom w którym już jest jedno Żako i w którym ptak nie bedzie samotny.
Pozdrawiamy z Dinusią :)

myha
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 30, 2010 14:39
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: Brwinów
Kontakt:

#27

Post autor: myha » śr kwie 07, 2010 19:20

chyba czas zdefiniowac słowo "agresja". Po mojemu to on sie obraza ze był sam i daje po przyjsciu do domu mi popalic przez pare minut po wypuszczeniu z klatki, wtedy syczy i jest pobudzony biega z otwartym dziobem. Póżniej jest normalny powiedziałabym ze sie oswaja bo zaczyna za mną latac, o ile nie jest zajety psotowaniem ( czyli np robieniem wiórów z marchewki surowej pocietej w słupki). chodzi ze mną na ramieniu po domu i tak śmiesznie wyciąga szyje do góry jakby chciał zajrzec dalej co ja tam robię. czasami jak go odstawiam na klatkę, bo potrzebuje np wyjsc dac psom jesc to znów jest przez chwile obrazony bo biega i syczy. Póżniej wraca mój mąż, nota bene znów spierdaczył do szwagra zebym mogła z arturem pobyc i jeszcze go nie ma, i artur zaczyna swoje juz w klatce. ale tylko do męża. do mnie wczoraj dawał buziaczki i pozwalał się głaskac, tak łapie za palec ale mnie memła a nie gryzie, co innego gdy ma swój atak z syczeniem, wtedy gryzie po łapach ale to tez nie jest bóg wie co bo ani mi palcy nie odgryzł ani sie krew nie polała.
I z dnia na dzień coraz bardziej mnie szlag trafia, ze mój mąż jest tak skonstrułowany i mam obawy czy przetrwamy jak przyjdzie mi oddac ptaszysko czy tez w sumie on przetrwa, bo tak jak pisalam od łez po furię mam nastroje, przez tą sytuację.
najwiekszego doła mam jak musze go zamykac do klatki. i najwieksza furie jak widze jak artur sie popisuje zeby znów wyjsc. o. a teraz opiernicza ołówek.
Dałam mu dzisiaj kalarepę ( nigdzie nie było napisane ze nie wolno) i zajadał ze smakiem a pózniej ja niszczył z zadowoleniem jak sie najadł :)
pozdrawiam
Patrycja
Nie podawaj żadnych nowalijek na przedwiośniu! Wszystko jest naszpikowane chemią by szybko rosło i szybko kasę do ręki plantator otrzymał....
Ostatnio zmieniony śr kwie 07, 2010 19:26 przez myha, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Robi
Posty: 76
Rejestracja: pt kwie 17, 2009 06:03
Ptaki które hoduję: zako ary lorysa gorska
Lokalizacja: Houston
Kontakt:

#28

Post autor: Robi » czw kwie 08, 2010 07:31

myha ja uwazam,ze ta sytuacja sie nie zmieni wiec odaaj go jak najszybciej nie zmusisz meza do milosci ani cierpliwosci. Nie ma jej w tej chwili a z czasem moze byc jeszcze gorzej.
Kupilas zako bo wydawalo Ci sie ,ze bedzie mial lepiej u Ciebie bez zadnej wiedzy ile ten ptak potrzebuje czasu i wiedzy o ich zachowaniu.
Ty pracujesz, nie ma Cie wiele godzin a ptak zamkniety w klatce.
Otwierasz klatke gdy meza nie ma wiec Artur kojarzy,ze w jego nieobecnosci nie moze byc na wolnosci. Czasami takie loty i dziobanie w ucho sa "popularne " u zako.
Daja znac osobie, ze je nie zabardzo akceptuja.
Nastepny dla mnie problem nie masz jeszcze dzieci a zako ich nie "kochaja".
Znam zako ktore przechodzilo przez takie wlasnie warunki...dzieci, maz, pies.
Zabawy z pilka bieganie , gonitwa i maz ktory bal sie zako.
Zakladal wielka rekawice aby dac mu jedzenie do misek ...a wiec ptak wiekszosc dnia byl zamkiety w klatce i co z tego ,ze w pokoju dziennym....widzial ludzi , mogl ogladac TV.
Malo tez wiesz o jego przeszlosci czy byl wykarmiony przez rodzicow czy recznie a to tez ogromna roznica.
Tak mlode zako potrzebuje zdrowej atmosfery a takze czasu, ktory mu poswicisz a sadze nie masz go za duzo pracujesz i polowe dnia nie ma Cie w domu a druga polowa uplywa na walkach z mezem, kiedy go wypuscic .
Nie wierze, ze maz przekona sie do niego bo Artura trzeba "wychowac " i trzeba miec na to czas i wiedze.
Zobaczylas zako i spodobalo Ci sie i co wiedzialas o zako???
I kto jest teraz winien? na nas kupujacych ciazy odpowiedzialnisc za to co oswajamy nie popelniaj nastepnych bledow za, ktore niestety bedzie placilo zako.
Jestem zawsze zbuldersowana gdy czytam : tak mi sie podobalao,zako, mialo takie sliczne czarne oczka....zawsze marzylam o zako. A zako to nie zabawki, ktore jak sie znudza to wyrzucamy.... Nie bierz tego doslownie do siebie.
Moja rada sprawdz, jakie warunki maja przyszli wlasciciele, musza tez byc u Ciebie w domu i zobaczyc Artura , musisz go wypuscic z klatki musisz wiedziec ile czasu mu moga poswiecic i czy maja dzieci.
Zbadac ich wiedze, na temat zako, poinformowac o tym co juz tutaj sie dowiedzialas o zako, musza miec duza klatke i pelno zabawek wiedze na temat zywienia i myslec o tym,ze w najblizszej przyszlosci powinni dokupic nastepne zako,aby Artur nie wybral sobie za towarzysza milosci "pania" albo "pana."
Bo sadze, ze wtedy bedzie nastepny dom i nastepny ....a to juz tragedia dla ptaka
Zrobi sie agresywny i nikt nie bedzie mila do niego serca chyba ,ze znajdzie sie ktos kogo wiedza i doswiadczenie pozwoli na zapomnienie o przeszlosci.
Sprawdz, czy jedna z tych przyszlych opiekunow pracuje 8 godz. + dojazd do domu .
Zako boja sie podniesionego glosu biegania i zabaw dzieci.
Piszesz o psie czy nie zauwazylas leku przed nim?
Poza tym nic nie piszesz tez o wielkosci klatki.
Papiery przeslane i skanowane....troche to podejrzane.
Obowiazkiem sprzedajacego bylo Ci przekazanie wiecej wiedzy a Ty powinnas sie tego domagac. Tu nie chodzi o sume ktora zaplacilas za zako.
Czy wiesz, ktory wlasciciel dal mu imie?.
Przykro mi ,ze wylewam Ci " kubel zimnej wody",ale to my jestesmy odpowiedzialni za zywe latajace istoty , wszystko jedno czy to male papuzki czy duze .
Lidia
Lidia

myha
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 30, 2010 14:39
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: Brwinów
Kontakt:

#29

Post autor: myha » czw kwie 08, 2010 08:26

Witaj Robi
Oczywiscie zanim kupiłam żako czytałam o nim i jego zachowaniu, pewnie czytałas wszystkie posty więc wiesz równiez że nie była to tylko moja decyzja ale mój mąż również się na nie zgodził.
Z tego co o nim wyczytałam, z tego co wciąż się dowiaduje w jego zachowaniu nie ma nic nienormalnego. Mam Robi dzieci, mam córkę 13 letnią i mam syna 5 letniego. Córkę, Artur ignoruje ale nie boi się syna lubi, siada mu na ramieniu i nie robi krzywdy.
Niestety wiedza jaką miałam i jaką mam i pewnie jaka bym miała za kilka lat wciąż byłaby niewystarczająca.
Robi z całym szacunkiem do Twojego doświadczenia ludzie mają papugi i pracują, ja pracuję na miejscu, nie ma mnie to fakt ileś czasu i gdy wracam póki co zaniedbuje wszystko ale nie jego, kosztem wiadomo są draki z mężem, któremu tez jest ciężko bo chciałby ale się boi.
Ci ludzie.. kobieta pracuje dłuzej, jej mąż krócej, wiedzę mają teoretyczną bo to ich pierwszy paput, wiem, pewnie powiesz, że to za trudna papuga na początek i same dobre chęci nie wystarczą, rozważam tez inną możliwosc, ale to trudny temat. Powiem o tym głośno gdy uda mi się dogadac z cudowną włascicielką Krakcia, która tez bardzo mi pomaga swoim doświadczeniem.
To wszystko jest dla mnie trudne i nie myśl ze biorę cos do siebie albo że chciałabym miec żako bo to fajna zabawka. Ja pokochałam tego ptaka i kazdy gest z jego strony w moim kierunku wywołuje łzy radosci.
Niestety kolejna rozmowa a własciwie prawie jej brak z moim mężem skończyła się fiaskiem.
Dziekuje wam wszystkim za kazdą radę, za czas i przejmowanie sie moim problem. Wiem, że moje problemy nie są wazne, ważne jest dobro Artura.
Pozdrawiam
Patrycja

pysia34

#30

Post autor: pysia34 » czw kwie 08, 2010 08:36

Rozumiem Cię Myha :(
I cieszę się że to wszystko napisałaś.... Może innym uświadomi to niektóre "kłopoty" związane z rodziną i ptakami, bo nie wszystko jest zawsze tak różowe jak przedstawiają to niektórzy ... :-(
Rozumiem też twój ból bo do ptaków człowiek przywiązuje się niezmiernie szybko i wcale niełatwo podjąć takie decyzje biorąc pod uwagę egoistyczne pobudki chęci posiadania gadających pierzastych stworków
Czasami nie do końca jesteśmy w stanie przewidzieć reakcje zarówno papugi jak i domowników niestety.
Przykro że go musisz oddać. Ważne że potrafisz to zrobić dla niego. Niektórzy mają na uwadze tylko swoje dobro nie bacząc na krzywdę ptaka...

myha
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 30, 2010 14:39
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: Brwinów
Kontakt:

#31

Post autor: myha » czw kwie 08, 2010 08:38

nie wiem, czy takie zdjecie da Ci wyobrazenie o klatce Artura ale spróbujmy, jesli nie zrobię inne.
Załączniki
klatka.jpg

Awatar użytkownika
Robi
Posty: 76
Rejestracja: pt kwie 17, 2009 06:03
Ptaki które hoduję: zako ary lorysa gorska
Lokalizacja: Houston
Kontakt:

#32

Post autor: Robi » czw kwie 08, 2010 16:31

myha
Przykro mi ze taki "kubel" znalaz sie na Twojej glowie.
Z pierwszego postu wynikalo,ze nie masz wiele wiadomosci o zako bo byly pytania o wyzywienie. Nic nie napisalas o dzieciach a jak juz wiesz niestety dzieci nie naleza do wybrancow zako, ale Twoje dzieci 13 lat czy nawet 5latek to nie rozbrykana dwojka chlopakow bo to chlopcy czesto maja niespozyta energie w zabawach.
Znam,wiele przypadkow ,ze zako swietnie potrafi sie bawic z troszke starszymi dziecmi .
Jest problem z mezem...ja wiem,ze pewnie nie dasz juz meza przekonac za bardzo zrazil sie do niego.
Co innego gdyby on bardzo chcial miec zaczka....to wtedy staral by sie pracowac nad tym .
Widzisz o wielu rzeczach nie napisalas w pierwszych postach i teraz patrzac na klatke wiem,ze nie sidzi zamkniety wiele godzin w masiupenkiej klatce.
Mysle, ze gdy sa dzieci po szkole same w domu zaczek chcialby rowniez uczestniczyc w ich zyciu a trudno jednak go wypuszczac wiec czeka na Ciebie i tak zamyka sie "kolo".
Ja zostalam zmuszona do opiekli nad pierwsza papuga - kupil syn i po kilku miesiacach postanowil wyjechac na studia do innego miasta a moje palce ...dlugo ...dlugo...cierpialy...pol apteki wykupilam...
Mialam astme, ale Bella zostala i jest niestety rozpuszczona i rozpieszczona do granic mozliwosci ,ale i tez bardzo kochana.
Pozdrawiam i chwale za decyzje bo wiem,co znaczy rozstanie z papuga, ktora juz w tak krotkim czasie pokochalas.
Pozdrawiam i nie gniewaj sie - naprawde przepraszam.
Lidia
Lidia

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#33

Post autor: Boguśka » czw kwie 08, 2010 16:43

U mnie jest ten sam problem z mężem ale na szczęście dla papugi mieszka ona w pokoju synów.Gdyby miała mieszkać z nami pewnie siedziała by większość czasu w klatce bo na oddanie bym się pewnie nie zdecydowała.Ale żako ma większe potrzeby niż rudosterka. Posłuchaj rad by sprawdzić dom do którego chcesz oddać papuge by już nie musiała po raz kolejny go zmieniać.
Nie zawsze mów co myślisz,ale zawsze pomyśl co mówisz.

http://www.garnek.pl/gusiaxx/a

myha
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 30, 2010 14:39
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: Brwinów
Kontakt:

#34

Post autor: myha » czw kwie 08, 2010 21:58

witajcie, po krótce bo łzy mi jeszcze lecą mocnym ciurkiem.
Artur trafił do użytkownika tego forum, który posiada żako i ma doswiadczenie.
Trafił tam dlatego bo pisaliscie ze ze swojego doswiadczenia o towarzystwie dla żako w przyszłosci, wziełam wszystkie wasze uwagi do serca i bardzo dziekuje za kazde słowo otuchy i za kazdy kubeł zimnej wody, bo to mam nadzieję przyczyniło się do tego, że Artur bedzie miał wspaniały dom.
jak ktos mądry powiedział "nic nie boli tak życie". przepraszam was bardzo ale nie jestem w stanie dzisiaj juz nic z siebie wykrzesac.

Awatar użytkownika
ansag
Posty: 109
Rejestracja: czw kwie 24, 2008 20:36
Ptaki które hoduję: żako kongijskie
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

#35

Post autor: ansag » pt kwie 09, 2010 23:09

Arturek trafił do mnie.

Dzisiaj został pierwszy raz wypuszczony, najpierw ze mną, potem ja i Marcin i na koniec my i pozostałe paputki.

Z innymi żaczkami się ignoruje, może trochę boi, kiedy któreś z nich leci, ale one w ogóle nie zwracają na niego uwagi (dla nich to nie nowość). Oczywiście wszystko pod ścisłą obserwacją. Do mnie od razu przylatuje, kiedy jestem sama w pokoju. Siedzi grzecznie na ramieniu, chociaż trochę się irytuje moimi okularami i chce je zrzucić, ale jak je zdejmę, to zachowuje się spokojnie. Nie spouchwala się za bardzo. Siedzi jakby dlatego, żeby po prostu nie być sam. Za to jak tylko usłyszał Marcina za drzwiami, to od razu zaczął fruwać po całym pokoju i wyglądał jakby dostał szału. M. wszedł, a ten prosto na niego i go liże, całuje i "kąsa", ale nie dziobał. Siedział z nim tak z pół godziny i przytulał się do szyi i policzka (dosłownie), żeby go głaskać. Marcin oczywiście spanikowany, ale jakoś dał radę, odwracał głowę tylko wtedy, kiedy Artur próbował dobrać się do jego ucha (niemiłe wspomnienia z dziobnięciem Krakcia). Później z wielkim żalem (M. jednak jeszcze się boi) zabrałam go od niego i posadziłam na klatce, ale on znów na niego poleciał. No więc zabrałam go po raz drugi, a Marcin wyszedł z pokoju. Artur został już "u siebie", ale strasznie wariował i piszczał i syczał (jakby chciał, żeby M. wrócił). Nerwowo biegał po klatce aż w końcu, po kilku minutach, się uspokoił, trochę się pobawił, coś tam napsocił, wszedł do środka klatki zjeść i go wtedy zamknęłam. W tej chwili już śpi.

Wcześniej, po południu, przyszedł do mnie brat (nie wypuszczaliśmy Arturka) i usiadł obok klatki i coś tam do niego gadał, a ten rzucał się po klatce jak opętany i darł (definitywnie chciał wyjść). Chwilę potem wyszedł, ale rozmawialiśmy i żakciu nadal się "awanturował". Dopiero jak przestał słyszeć męski głos, to się uspokoił.

No cóż, zakochany w facetach, moim pieszczochem nie będzie (ale ja mam już swoje) ;) Myślę, że brat się przekona, a Marcin na pewno (w końcu już dzisiaj dał mu się "fiskać"), a innym moim papugom nie pozwalał nigdy.

Widać, że on dostaje furii, kiedy siedzi w klatce, a jakiś chłop jest obok. Ale jak już wyjdzie i poleci na niego, a potem zacznie się przymilać, to zmienia się w aniołka. Przy kobiecie (ja czy mama) siedzi jak siedział. Czasem coś tam krzyknie, ale nic poza tym.

Nie dziobnął mnie ani Marcina ani razu. Chwyta dziobem, ale lekko. Będziemy pilnować, żeby nie nauczył się bolesnego dziobania jako "systemu obronnego". Nie zmuszamy go do niczego, a poza tym on generalnie się "słucha".

A... Co do obserwacji myhy dotyczących syczenia i biegania po klatce zaraz po wypuszczeniu - u mnie było to samo. Rzeczywiście, jakby się denerwował, że tak długo siedział w klatce i chciał powiedzieć: "Co tak późno?!/Czemu tak długo?!"

Poza tym w zasadzie żadnych niepokojących rzeczy nie zauważyłam. Je wszystko co mu się poda, bawi się i potrafi zająć się sam sobą (ma dużo zabawek). Wygląda bardzo dobrze (waży prawie pół kg), pięknie lata, wypierzony też ładnie. Z mieszanki zjada wszystko jak leci. Tylko granulatu nie tknął, ale jutro spróbuję podać mu rozmoczony w wodzie. Wszystkim się interesuje i jest ciekawski ;) Dzioba wtyka wszędzie, jak jest poza klatką.

myha
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 30, 2010 14:39
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: Brwinów
Kontakt:

#36

Post autor: myha » sob kwie 10, 2010 08:14

Witajcie,
Agnieszko po kilku dniach Artur przychodził do mnie jak widziałas z radością, cieszę się że tak szybko przytulił sie do Marcina myśle, że go pokocha, bo Artura nie kochac poprostu się nie da. To bardzo przyjacielskie ptaszysko tylko trzeba mu dac szansę, u mnie niestety jej nie dostał, Paweł nie był w stanie przełamac lęku.
U mnie jadł granulat dosypany do mieszanki ze słonecznika, wyjadał najpierw te ciut mieszanki a potem pałaszował granulat, z tego wszystkiego zapomniałam Ci go dac ale doślę Ci pudło pocztą.
Marcin sie przekona ze on ucho tylko molestuje i memła bo nie robi nic by zabolało. Chyba jest za wczesnie poprostu, musimy cierpliwie na to poczekac. Najwiekszą ulgą dla mnie jest brak konfliktu pomiędzy żaczkami. i w w całej mojej rozpaczy to duża radosc.
Kończe bo się rozklejam i nic juz nie widzę. Pozdrawiam serdecznie

Awatar użytkownika
ansag
Posty: 109
Rejestracja: czw kwie 24, 2008 20:36
Ptaki które hoduję: żako kongijskie
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

#37

Post autor: ansag » sob kwie 10, 2010 13:09

myha, nie płacz ;-)

A jaki to był granulat? Ja dawałam mu ZuPreem. Nie zjadł. Ale może nie był głodny. Dzisiaj spróbuję mu dać znów.

Jasne, cierpliwość to cnota ;)

Dziś już tak przyjemnie nie było. Marcinowi się mocno oberwało (ale przez jeansy) w udo, został ślad. Ale to na pewno ze złości nie było (chciał się chwycić jak schodził).

Nowy, zaobserwowany dzisiaj, "problem" to taki, że jak Artur usłyszy głos Krakcia, to rzuca się tak samo jakby słyszał faceta (Krakcio ma bardzo męski głos). Jak wyjdę z nim do pokoju, gdzie jest Krakcio, to się uspokaja (nie widzi mężczyzny), ale jak tylko usłyszy go znów, to lata po całym pokoju jak wariat. Nie wiem co dalej. Poobserwuję i zobaczymy. Może jak zrozumie za jakiś czas, że tak gada inna papuga, a nie chłopak, to się uspokoi.

myha
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 30, 2010 14:39
Ptaki które hoduję: senegalka
Lokalizacja: Brwinów
Kontakt:

#38

Post autor: myha » sob kwie 10, 2010 21:10

witaj, niestety siedzi mi dzisiaj cały dzień gg i co chwila net pada ale dzieki temu odpoczełas chyba od moich pytań o Arturka.
Krakcio jest kochany z tym swoim gadaniem, ale Artur ze swoją facetolubnoscia faktycznie moze to opatrznie zrozumiec, moze jakis facet z Twoich trzech w domu mam na mysli tatę, brata lub Łukasza da mu trochę czułosci i bedzie spokojnieszy, tu obustronnie trzeba czasu do zaufania. Mi tez nie ufał od razu ani pewnie do końca.
Agnieszka co do granulatu to Arturek jadł u mnie nutri bird P15, z powodzeniem, ale pewnie przestawi się z czasem.
Mam nadzieję ze z dnia na dzień będzie coraz lepiej, całusy wielkie
Patrycja

Awatar użytkownika
ansag
Posty: 109
Rejestracja: czw kwie 24, 2008 20:36
Ptaki które hoduję: żako kongijskie
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

#39

Post autor: ansag » sob kwie 10, 2010 21:35

Dzisiaj od południa Marcina nie było, więc Artur, kiedy był wypuszczony, jak przylepa latał za mną WSZĘDZIE. Nie mogłam się od niego opędzić, nawet jeść na klatce nie chciał, tylko jak na ramieniu usiadł. A dodatkowo od razu się wycwanił i jak tylko zbliżam się do drzwiczek klatki, to ucieka mi na plecy (już wie...). Dzisiaj chyba nici ze spania w klatce. Siedzi właśnie na oparciu mojego fotela i szykuje się do snu... Zostawię mu jednak jedzenie w środku klatki, to może sam wejdzie jak zgłodnieje i się przekona, że nie chcę go zamknąć.

Na razie reszta bandy go ignoruje. Roko nadal zaleca się do Belki i wszędzie łażą razem, a Krakcio walczy z szafą jak zwykle ;) Wrzucę Wam jutro zdjęcia to zobaczycie o czym mówię... :)

Minusy są takie, że:
Po 1. Jestem cała podrapana - Artur pazury ma jak igły. Jutro postaram się mu trochę spiłować.
A po 2. Obudził dzisiaj nas wszystkich przed 6 rano waląc dzwoneczkiem o pręty klatki... No, a później to już szybko poszło. Roko zaczął śpiewać, Bella krzyczeć, a Krakcio wkurzony i niewyspany wyleciał do drugiego pokoju i tam spał grzecznie chyba do 9 ;) Chciałam wziąć z niego przykład, ale tam łóżko niewygodne...

ODPOWIEDZ

Wróć do „-Nauczmy się rozumieć nasze żako-( dzikie i ręcznie karmione)-”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości