ZACHOWANIE BARABAND
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
ZACHOWANIE BARABAND
Pod tym nowym tytułem powinniśmy kontynuować kolejne obserwacje z życia i zachowania naszych pięknych i cudownych baraband.
Nie sądzilem, że stary samiec w swojej klatce może aż tak bardzo podporządkować się kaprysom przeszło trzy razy młodszej samiczce. Ustępuje jej we wszystkim i na każdym kroku. Sądziłem, że będzie na odwrót. Wystarczy, że ona przemieszczając się na żerdź zajmowaną przez samca posyczy śmiesznie dziobem (nigdy jego nie atakuje), to on już zwalnia jej miejsce i zwiewa jak najdalej od niej Zaobserwowałem jednak, że zdarza się - choć rzadko, że podaje jej pokarm z dzioba i ona korzysta z tego Mam nadzieję, że w końcu doczekam się ich zgodności i ujrzę ich raem przytulonych na wspólnej żerdzi
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
barabanda2013 pisze: ... Mam nadzieję, że w końcu doczekam się ich zgodności i ujrzę ich raem przytulonych na wspólnej żerdzi
Zapomnij Przez osiem lat u mnie ani razu się Tak nie zdarzyło. Nie ma też wzajemnego czyszczenia piór.
barabanda2013 pisze: ..... Zaobserwowałem jednak, że zdarza się - choć rzadko, że podaje jej pokarm z dzioba i ona korzysta z tego ......
Podaje jej ze swego wola. Tak się dzieje o poranku i wieczorem. Wtedy jest zgoda
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Zaobserwowałem ostatnio, że mimo przeganiania samca w klatce, Tosia jednak jest za nim. Gdy on zszedł na dół klatki, to ona za nim, a jak on wchodzi na górne żerdzie, to ona też za nim. Jak latają, to ona też podąża na karnisz zajmowany przez Karola.
Jestem ponadto szczęśliwy, bo po kilkugodzinnych lotach i siedzeniu na karniszach, zgłodniały Karol zlatuje na klatkę i o dziwo nie wchodzi egoistycznie do jej wnętrza, aby się do syta najeść, tylko nawołuje głosem Tosię. Ona posłuszna jemu, po 3 próbach, ląduje na klatce. Krótka wymiana między nimi dziobami i Karol schodzi do klatki, aby opanować karmnik. Tosia nie pozostaje zbyt długo sama i podąża za nim do wnętrza klatki, aby również napełnić swój żolądek. Powyższe zachowanie wskazuje jednak na szczególną więź pomiędzy nimi i to mnie bardzo raduje.
Jestem ponadto szczęśliwy, bo po kilkugodzinnych lotach i siedzeniu na karniszach, zgłodniały Karol zlatuje na klatkę i o dziwo nie wchodzi egoistycznie do jej wnętrza, aby się do syta najeść, tylko nawołuje głosem Tosię. Ona posłuszna jemu, po 3 próbach, ląduje na klatce. Krótka wymiana między nimi dziobami i Karol schodzi do klatki, aby opanować karmnik. Tosia nie pozostaje zbyt długo sama i podąża za nim do wnętrza klatki, aby również napełnić swój żolądek. Powyższe zachowanie wskazuje jednak na szczególną więź pomiędzy nimi i to mnie bardzo raduje.
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Witam ponownie,
Agresywne zachowanie samca Karola poprostu mnie przeraża. Z prawie oswojonego ptaka stał się on bandytą. Za każdym razem agresywnie rzuca się do włożonej do środka klatki ręki i atakuje dziobem. Nie mogę swobodnie nic robić w środku klatki. Nawet jak zbliżam twarz do klatki, to gdyby nie pręty, to zaatakowałby mi oczy. Kiedyś brał mi pokarm z ust, ale teraz to nie odważyłbym się na to. Myślałem, że może jakiś błąd w postępowaniu z nim popełniłem. Ale gdy przyjechała córka, którą on uwielbiał (jak tylko weszła do pokoju, było widać po nim, że nie może się doczekać jej zbliżenia; całował ją, tańczył przed nią, wchodził jej na ramię, nasłuchiwał przy ustach co ona mówi do niego etc.), to on również zachowuje się agresywnie wobec niej. Bardzo mnie to zdumiało i powaliło. Teraz tylko od czasu do czasu weźmie z ręki nasionko z jabłka. Na inne rzeczy które próbuję jemu podać poza klatką, odrazu się rzuca jak szalony i w amoku dziobie owoc jakby opanowała jego wściekłość.
Tosia jest super jak zawsze. Jak ma ochotę, to sama już wychodzi na loty i powraca z nich do klatki, nie czekając na przewodnika Karola. Jest świetnym pilotem. Natomiast Karolowi nie chce się robić takich wyczynów w locie jak jej. Ona pięknie i błyskawicznie lata. Ogonek jej już się ładnie kształtuje. Karol wydaje się jakby ociężały (jak stary ramol ) i wykona parę ciężkich lotów jak samolot transportowy CASA C-295 i ma już dosyć.
Co do zalotów godowych, to u Tosi ich nie widać. Ona jest zawsze zajęta dobrym jedzonkiem, natomiast Karol czasami napuszy się jak kwoka i pokazuje Tosi swój napęczniały tors i porusza źrenicami, jakby chcial powiedzieć - no co? zabawimy się? A Tosia i tak go zlewa i dobrze, bo za młoda chyba na te numerki
Powiedzcie mi, czy ta okropna agresja Karola skończy się (jest związana tylko z jego okresem godowym) czy będzie ona zawsze?
pozdrawiam i życzę miłego weekendu z paputami
Agresywne zachowanie samca Karola poprostu mnie przeraża. Z prawie oswojonego ptaka stał się on bandytą. Za każdym razem agresywnie rzuca się do włożonej do środka klatki ręki i atakuje dziobem. Nie mogę swobodnie nic robić w środku klatki. Nawet jak zbliżam twarz do klatki, to gdyby nie pręty, to zaatakowałby mi oczy. Kiedyś brał mi pokarm z ust, ale teraz to nie odważyłbym się na to. Myślałem, że może jakiś błąd w postępowaniu z nim popełniłem. Ale gdy przyjechała córka, którą on uwielbiał (jak tylko weszła do pokoju, było widać po nim, że nie może się doczekać jej zbliżenia; całował ją, tańczył przed nią, wchodził jej na ramię, nasłuchiwał przy ustach co ona mówi do niego etc.), to on również zachowuje się agresywnie wobec niej. Bardzo mnie to zdumiało i powaliło. Teraz tylko od czasu do czasu weźmie z ręki nasionko z jabłka. Na inne rzeczy które próbuję jemu podać poza klatką, odrazu się rzuca jak szalony i w amoku dziobie owoc jakby opanowała jego wściekłość.
Tosia jest super jak zawsze. Jak ma ochotę, to sama już wychodzi na loty i powraca z nich do klatki, nie czekając na przewodnika Karola. Jest świetnym pilotem. Natomiast Karolowi nie chce się robić takich wyczynów w locie jak jej. Ona pięknie i błyskawicznie lata. Ogonek jej już się ładnie kształtuje. Karol wydaje się jakby ociężały (jak stary ramol ) i wykona parę ciężkich lotów jak samolot transportowy CASA C-295 i ma już dosyć.
Co do zalotów godowych, to u Tosi ich nie widać. Ona jest zawsze zajęta dobrym jedzonkiem, natomiast Karol czasami napuszy się jak kwoka i pokazuje Tosi swój napęczniały tors i porusza źrenicami, jakby chcial powiedzieć - no co? zabawimy się? A Tosia i tak go zlewa i dobrze, bo za młoda chyba na te numerki
Powiedzcie mi, czy ta okropna agresja Karola skończy się (jest związana tylko z jego okresem godowym) czy będzie ona zawsze?
pozdrawiam i życzę miłego weekendu z paputami
- wojtek
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1586
- Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
- Ptaki które hoduję: Senegalki
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
barabanda2013 pisze: Teraz tylko od czasu do czasu weźmie z ręki nasionko z jabłka.
Nasiona jabłek są szkodliwe.
Zachowanie to najprawdopodobniej okres lęgowy. Samiec broni samicy i swojego terytorium.
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
barabanda2013, trochę mi przykro że namówiłam Cię na dokoptowanie partnerki dla Karola
Nie wiem dlaczego takie diablę w niego wstąpiło. U mnie takich występków nigdy nie było i nadal niema. Haszek też prawie przez rok był pierwszy w mieszkaniu zanim dołączyła samiczka.
Może i rzeczywiście broni i swego ,,domu" i samicy ? Trudno mi jest powiedzieć bo przez tych osiem lat nigdy nie spotkałam się z podobnym zachowaniem .
Może za długo był sam ?
Spróbuj wymieniać jedzenie jak Karol jest poza klatką
Nie wiem dlaczego takie diablę w niego wstąpiło. U mnie takich występków nigdy nie było i nadal niema. Haszek też prawie przez rok był pierwszy w mieszkaniu zanim dołączyła samiczka.
Może i rzeczywiście broni i swego ,,domu" i samicy ? Trudno mi jest powiedzieć bo przez tych osiem lat nigdy nie spotkałam się z podobnym zachowaniem .
Może za długo był sam ?
Spróbuj wymieniać jedzenie jak Karol jest poza klatką
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
[quote="Krysia-"]barabanda2013, trochę mi przykro że namówiłam Cię na dokoptowanie partnerki dla Karola
Krysiu nie bierz sobie niczego do serca Nie żałuję, że kupilem Tosię, bo ona jest SUPER
Jest totalnym słodziakiem I tak z regóły robię, że jak Karol jest poza klatką to wówczas ją obsługuję.
Natomiast co do pestek jabłoni to tylko sporadycznie Karolowi podawałem, ale już nie będę tego robić.
Może i nie powinienem tutaj w temacie pisać, lecz o żywieniu, ale Karol to nieźle się ślini na widok jedzonej wędliny - mam wrażenie, że zjadłby całą
Krysiu nie bierz sobie niczego do serca Nie żałuję, że kupilem Tosię, bo ona jest SUPER
Jest totalnym słodziakiem I tak z regóły robię, że jak Karol jest poza klatką to wówczas ją obsługuję.
Natomiast co do pestek jabłoni to tylko sporadycznie Karolowi podawałem, ale już nie będę tego robić.
Może i nie powinienem tutaj w temacie pisać, lecz o żywieniu, ale Karol to nieźle się ślini na widok jedzonej wędliny - mam wrażenie, że zjadłby całą
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
W dniu dzisiejszym Karol totalnie mnie zaszokował
Jak zwykle wypuściłem ptaki na oblot. Zazwyczaj po oblocie salonu, pierwszy wchodził do klatki zgłodniały Karol, a po dłuższym czasie Tośka. Ona jest niezła cwaniara. Gdy jedzenie wystaje poza klatkę, to swój głód zaspokaja poza klatką (kłosy prosa senegalskiego). Dzisiaj po oblocie, zgłodniała Tosia weszła pierwsza do klatki. Karol siedział z dala na karniszu. Zbliżyłem się do klatki, aby zawiesić ponownie kłos prosa senegalskiego dla Tosi. Karol jak zobaczył mnie przy klatce z Tosią, to nagle sfrunął prosto na mnie i atakował mnie dziobem. Totalnie mnie zaskoczył takim agresywnym zachowaniem. Rozumiem w jakiś sposób rozpoczynający się okres godowy ptaków, ale takie zachowanie jest szokujące!
Sądzę, że takie zachowanie Karola jest faktycznie spowodowane jego siedmioletnim życiem bez partnerki. Teraz on głupieje na jej punkcie, nie pozwala się do niej zbliżyć stając agresywnie w jej obronie. Totalna załamka
Jak zwykle wypuściłem ptaki na oblot. Zazwyczaj po oblocie salonu, pierwszy wchodził do klatki zgłodniały Karol, a po dłuższym czasie Tośka. Ona jest niezła cwaniara. Gdy jedzenie wystaje poza klatkę, to swój głód zaspokaja poza klatką (kłosy prosa senegalskiego). Dzisiaj po oblocie, zgłodniała Tosia weszła pierwsza do klatki. Karol siedział z dala na karniszu. Zbliżyłem się do klatki, aby zawiesić ponownie kłos prosa senegalskiego dla Tosi. Karol jak zobaczył mnie przy klatce z Tosią, to nagle sfrunął prosto na mnie i atakował mnie dziobem. Totalnie mnie zaskoczył takim agresywnym zachowaniem. Rozumiem w jakiś sposób rozpoczynający się okres godowy ptaków, ale takie zachowanie jest szokujące!
Sądzę, że takie zachowanie Karola jest faktycznie spowodowane jego siedmioletnim życiem bez partnerki. Teraz on głupieje na jej punkcie, nie pozwala się do niej zbliżyć stając agresywnie w jej obronie. Totalna załamka
- JC
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1019
- Rejestracja: wt lis 28, 2006 22:59
- Ptaki które hoduję: gołębie egzotyczne, papugi małe i srednie, zeberki
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Zachowuje się jak kazdy oswojony ptak, czyli taki co nie ma żadnego respektu przed człowiekiem. Masz szczęście że nie jest to np recznie odchowane żako z pożądnym dziobem
- wojtek
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1586
- Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
- Ptaki które hoduję: Senegalki
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
barabanda2013 pisze: Karol jak zobaczył mnie przy klatce z Tosią, to nagle sfrunął prosto na mnie i atakował mnie dziobem.
Zaczął się wydłużać dzień, zaczną się legi, a samiec broni samicy i swojego terytorium. Papugi ręcznie karmione uważają człowieka za członka stada i stąd takie zachowanie, po lęgach znowu są grzeczne.
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Mam taką nadzieję Wojtku i bardzo dziękuję za przedstawioną opinię.
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Witam serdecznie,
Muszę się pochwalić, że udało mi się kupić tanio na tablicy.pl wielką wolierę dla moich baraband. Teraz mają luksus Mam słabość do nich, bo stale coś im kupuję do zabawy i urządzenia praktycznego wykorzystania (z uwagi na wolierę - większą miskę do kąpieli, żerdź z drewna egzotycznego etc, duże kółko z liny etc). Minusem takiej woliery jest jej ciężar - 35 kg. Dwie osoby muszą wynosić wolierę na zewnątrz domu, gdy jest piękna pogoda jak w miniony weekend. Kółka zdają egzamin na równej powierzchni.
Przyznaję,że ptaki coraz bardziej zaczynają żyć w zgodzie i wzajemnie są bardzo za sobą. Już siadają i śpią nawet na jednej żerdzi, choć do przytulenia daleka droga.
Faktem jest to, że rano bardzo się wydzierają. Prowodyrem głośnego zachowania jest samiczka, a samiec jej tylko wtóruje. Pamiętam jak Karol był sam, to on zawsze był bardzo głośny, aż bębenki dostawały niezłego czadu, nawet sąsiedzi z oddali słyszeli czasem jego wrzaski. On często naśladował domowe odgłosy, nawet szczekanie psa. Od czasu pojawienia się partnerki, samiec zaprzestał odgłosów naśladowczych i jego wrzaski zamilkły, co jest wielkim plusem
Obserwacja ich zachowania dostarcza wiele przyjemności a i czasem potrafią rozweselić do łez Na szczęście samiczka jest jeszcze młoda, więc do zalotów i godów mają jeszcze czas i dają sobie luzik z tym.
pozdrawiam wszystkich
Fotkę zrobiłem zaraz po otrzymaniu woliery i po przeprowadzce ptaków.
Muszę się pochwalić, że udało mi się kupić tanio na tablicy.pl wielką wolierę dla moich baraband. Teraz mają luksus Mam słabość do nich, bo stale coś im kupuję do zabawy i urządzenia praktycznego wykorzystania (z uwagi na wolierę - większą miskę do kąpieli, żerdź z drewna egzotycznego etc, duże kółko z liny etc). Minusem takiej woliery jest jej ciężar - 35 kg. Dwie osoby muszą wynosić wolierę na zewnątrz domu, gdy jest piękna pogoda jak w miniony weekend. Kółka zdają egzamin na równej powierzchni.
Przyznaję,że ptaki coraz bardziej zaczynają żyć w zgodzie i wzajemnie są bardzo za sobą. Już siadają i śpią nawet na jednej żerdzi, choć do przytulenia daleka droga.
Faktem jest to, że rano bardzo się wydzierają. Prowodyrem głośnego zachowania jest samiczka, a samiec jej tylko wtóruje. Pamiętam jak Karol był sam, to on zawsze był bardzo głośny, aż bębenki dostawały niezłego czadu, nawet sąsiedzi z oddali słyszeli czasem jego wrzaski. On często naśladował domowe odgłosy, nawet szczekanie psa. Od czasu pojawienia się partnerki, samiec zaprzestał odgłosów naśladowczych i jego wrzaski zamilkły, co jest wielkim plusem
Obserwacja ich zachowania dostarcza wiele przyjemności a i czasem potrafią rozweselić do łez Na szczęście samiczka jest jeszcze młoda, więc do zalotów i godów mają jeszcze czas i dają sobie luzik z tym.
pozdrawiam wszystkich
Fotkę zrobiłem zaraz po otrzymaniu woliery i po przeprowadzce ptaków.
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Mam parę uwag lub sugestii :
- Jeśli to jest docelowe miejsce ustawienia klatki, to koniecznie musisz zdjąć lustro ze ściany. Nie dość, że ogłupia ptaki, to na dodatek może powodować problemy behawioralne. viewtopic.php?f=40&t=3629&hilit=lusterko
- Patyk umieściłabym w poziomie a nie jak teraz masz. Widzę więcej pionowych rozgałęzień przez co mniej miejsca do siedzenia.
- Miseczki na pokarm wg. mnie też są za małe i do wymiany. Najlepiej by było gdybyś wymienił je na metalowe (takie jak po prawej stronie na zdjęciu ) bo ptaki miały by łatwiejsze żerowanie i nie musiały grzebać w plewach w poszukiwaniu pełnych ziaren.
- Pojemniki na pokarm powinny być wyżej zainstalowane. Tak, by ptasie odchody nie trafiały do jedzenia.
- Nie podawaj kolb smakowych bo to jest zwykły ptasi fast-food. Tylko tuczą a nic wartościowego organizmowi nie dostarczają. Więcej masz tu viewtopic.php?f=32&t=3943&p=42343&hilit=kolby#p42343
- Pojemnik do kąpieli musi być większy. Jak prawie 40 cm ptaki mają się wykąpać w ,,naparstku" ?
Poza powyższym bardzo się cieszę, że dążysz do polepszenia bytu tych uroczych ptaków
- Jeśli to jest docelowe miejsce ustawienia klatki, to koniecznie musisz zdjąć lustro ze ściany. Nie dość, że ogłupia ptaki, to na dodatek może powodować problemy behawioralne. viewtopic.php?f=40&t=3629&hilit=lusterko
- Patyk umieściłabym w poziomie a nie jak teraz masz. Widzę więcej pionowych rozgałęzień przez co mniej miejsca do siedzenia.
- Miseczki na pokarm wg. mnie też są za małe i do wymiany. Najlepiej by było gdybyś wymienił je na metalowe (takie jak po prawej stronie na zdjęciu ) bo ptaki miały by łatwiejsze żerowanie i nie musiały grzebać w plewach w poszukiwaniu pełnych ziaren.
- Pojemniki na pokarm powinny być wyżej zainstalowane. Tak, by ptasie odchody nie trafiały do jedzenia.
- Nie podawaj kolb smakowych bo to jest zwykły ptasi fast-food. Tylko tuczą a nic wartościowego organizmowi nie dostarczają. Więcej masz tu viewtopic.php?f=32&t=3943&p=42343&hilit=kolby#p42343
- Pojemnik do kąpieli musi być większy. Jak prawie 40 cm ptaki mają się wykąpać w ,,naparstku" ?
Poza powyższym bardzo się cieszę, że dążysz do polepszenia bytu tych uroczych ptaków
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Witam serdecznie wszystkich.
Barabanda2013 nie przejmuj się zachowaniem Karola. U mnie było dokładnie tak samo. Najpierw kupiłam samczyka (był już wybarwiony, więc pewnie miał jakieś dwa latka) i udało mi się go oswoić tak, że brał pokarm z ręki, przylatywał na ramię. Ale nie mogłam mu poświęcić tyle czasu ile potrzebował i czasem siedział smutny. Więc po dwóch latach u mnie zdecydowałam o zakupie samiczki. Koko zgłupiał gdy zobaczył samiczkę. Siedział na klatce do nocy i pilnował żebym jej nie zabrała. Agresja wobec mnie (bądź co bądź jego opiekunki ) też była spora. Na początku było "straszonko" - Koko otwierał dziób na mnie i machał skrzydłami, jakby chciał mnie zaatakować. Ale nigdy nie zrobił mi krzywdy, to było raczej takie ustalanie hierarchii, bo przecież mogłam się tego malucha przestraszyć.
Po dwóch latach przeszło mu całkowicie i gdy zauważył, że samiczka jest bezpieczna, przestał atakować. Nidgy nie był już tak oswojony jak na początku, ale znów brał przysmaki z ręki itp. Także trzeba ten czas przeczekać. A widok papużek razem jest bezcenny, więc ani trochę nie żałuję swojej decyzji o dokupieniu samiczki. Już nie mam swoich barabandów (odeszły dwa lata temu - starość i choroby), ale to były cudowne ptaki. Pozdrawiam
Barabanda2013 nie przejmuj się zachowaniem Karola. U mnie było dokładnie tak samo. Najpierw kupiłam samczyka (był już wybarwiony, więc pewnie miał jakieś dwa latka) i udało mi się go oswoić tak, że brał pokarm z ręki, przylatywał na ramię. Ale nie mogłam mu poświęcić tyle czasu ile potrzebował i czasem siedział smutny. Więc po dwóch latach u mnie zdecydowałam o zakupie samiczki. Koko zgłupiał gdy zobaczył samiczkę. Siedział na klatce do nocy i pilnował żebym jej nie zabrała. Agresja wobec mnie (bądź co bądź jego opiekunki ) też była spora. Na początku było "straszonko" - Koko otwierał dziób na mnie i machał skrzydłami, jakby chciał mnie zaatakować. Ale nigdy nie zrobił mi krzywdy, to było raczej takie ustalanie hierarchii, bo przecież mogłam się tego malucha przestraszyć.
Po dwóch latach przeszło mu całkowicie i gdy zauważył, że samiczka jest bezpieczna, przestał atakować. Nidgy nie był już tak oswojony jak na początku, ale znów brał przysmaki z ręki itp. Także trzeba ten czas przeczekać. A widok papużek razem jest bezcenny, więc ani trochę nie żałuję swojej decyzji o dokupieniu samiczki. Już nie mam swoich barabandów (odeszły dwa lata temu - starość i choroby), ale to były cudowne ptaki. Pozdrawiam
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Dziękuję KaKa za fajny post i informację
Przestałem się już przejmować Karolem i uznałem to za coś naturalnego w jego zachowaniu.
Najważniejsze, że parka jednak jest za sobą, mimo przeganiania się z żerdzi. Poza klatką on lata za nią i na odwrót. Jak on sfrunie na podłogę, to ona za nim i trzyma się blisko niego. Mam wrażenie, że Tosia ma poczucie bezpieczeństwa będąc blisko Karola. Mimo, że Tosia jest zupełnie dzika i lękliwa, to jest w niej tyle wdzięku i rozkoszy. Nie ma dla niej obcych rzeczy. To ona pierwsza skubie świeżo włożone kwiaty mlecza lub rozwinięte gałęzie brzozy, wierzby i lipy. Zawsze wieczorem się kąpie i sprawia tyle radości przy tym. Jest problem z jej wchodzeniem do klatki po lotach. Karol dawniej pierwszy wchodził, jakby chciał jej pokazać drogę do karmnika. Teraz on wejdzie dopiero po niej. Ale ona decyduje się na wejście dopiero po 4-5 godzinach bycia poza klatką. Żeby chociaż latały i maksymalnie wykorzystywały czas na wolności, ale po kilku rundach siadają i zasypiają. Tosia to cwaniara, gdyż usiłuje zdobywać pokarm poza klatką - skubie wystające gałązki drzew lub prosa z klatki lub zbiera nasiona wysypane na podłodze. Wejście do klatki traktuje jak karę i ostateczność. No cóż była wychowana przez 1,5 roku w wolierze, więc nie ma co jej się dziwić he he. Tosia jest żywym srebrem Oby tak dalej, pozdrawiam.
Przestałem się już przejmować Karolem i uznałem to za coś naturalnego w jego zachowaniu.
Najważniejsze, że parka jednak jest za sobą, mimo przeganiania się z żerdzi. Poza klatką on lata za nią i na odwrót. Jak on sfrunie na podłogę, to ona za nim i trzyma się blisko niego. Mam wrażenie, że Tosia ma poczucie bezpieczeństwa będąc blisko Karola. Mimo, że Tosia jest zupełnie dzika i lękliwa, to jest w niej tyle wdzięku i rozkoszy. Nie ma dla niej obcych rzeczy. To ona pierwsza skubie świeżo włożone kwiaty mlecza lub rozwinięte gałęzie brzozy, wierzby i lipy. Zawsze wieczorem się kąpie i sprawia tyle radości przy tym. Jest problem z jej wchodzeniem do klatki po lotach. Karol dawniej pierwszy wchodził, jakby chciał jej pokazać drogę do karmnika. Teraz on wejdzie dopiero po niej. Ale ona decyduje się na wejście dopiero po 4-5 godzinach bycia poza klatką. Żeby chociaż latały i maksymalnie wykorzystywały czas na wolności, ale po kilku rundach siadają i zasypiają. Tosia to cwaniara, gdyż usiłuje zdobywać pokarm poza klatką - skubie wystające gałązki drzew lub prosa z klatki lub zbiera nasiona wysypane na podłodze. Wejście do klatki traktuje jak karę i ostateczność. No cóż była wychowana przez 1,5 roku w wolierze, więc nie ma co jej się dziwić he he. Tosia jest żywym srebrem Oby tak dalej, pozdrawiam.
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
barabanda2013, co słychać u Ciebie i baraband? Niedługo rok minie od ostatniego Twego wpisu.
To chyba normalne zachowanie jak jedna para papug jest trzymana w mieszkaniach bo moja parka zachowuje się identycznie. Haszek mniej przesypia bo ciągle świergoli, podskakuje chcąc się przypodobać, zawisa w powietrzu jak koliberek, łazi po linie jak modelka po wybiegu noga za nogą a nie boczkiem, udaje takiego macho (maczo) Bajka nie zważając na jego starania, olewając totalnie wszystko i wszystkich, śpi na huśtawce z głową wtuloną w pióra na karku.
W takich razach Haszek mnie zaczepia a ja mu odgwizduję i tak sobie ,,gadamy" gwizdaniem
Na dodatek się wycwanił bo jak czegoś chce, to potrafi wylądować mi na ramieniu gdy siedzę przed kompem i wtedy muszę zgadywać czego mu trzeba Ostatnio chodziło mu o biszkopty i daktyle, których rano zapomniałam dać. Innym razem o patyki stojące w wazonie ...
Taka cwana bestia z niego
barabanda2013 pisze:.... Żeby chociaż latały i maksymalnie wykorzystywały czas na wolności, ale po kilku rundach siadają i zasypiają......
To chyba normalne zachowanie jak jedna para papug jest trzymana w mieszkaniach bo moja parka zachowuje się identycznie. Haszek mniej przesypia bo ciągle świergoli, podskakuje chcąc się przypodobać, zawisa w powietrzu jak koliberek, łazi po linie jak modelka po wybiegu noga za nogą a nie boczkiem, udaje takiego macho (maczo) Bajka nie zważając na jego starania, olewając totalnie wszystko i wszystkich, śpi na huśtawce z głową wtuloną w pióra na karku.
W takich razach Haszek mnie zaczepia a ja mu odgwizduję i tak sobie ,,gadamy" gwizdaniem
Na dodatek się wycwanił bo jak czegoś chce, to potrafi wylądować mi na ramieniu gdy siedzę przed kompem i wtedy muszę zgadywać czego mu trzeba Ostatnio chodziło mu o biszkopty i daktyle, których rano zapomniałam dać. Innym razem o patyki stojące w wazonie ...
Taka cwana bestia z niego
- barabanda2013
- Posty: 92
- Rejestracja: czw lis 14, 2013 10:52
- Ptaki które hoduję: samczyk i samiczka Lory wielkiej
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Witam,
w temacie "zakup barabandy do pary" przedstawiłem zaistniałą sytuację z moimi barabandami, że zakupiona samiczka Tosia po wypierzeniu okazała się niestety pięknym i przesympatycznym młodziutkim samczykiem. Załamałem się, ale skontaktowałem się z hodowcą Tośka i zrobiliśmy wymianę tzn. odesłałem młodego samczyka, a on przesłał mi piękną 3 letnią samiczkę. Moja radość trwała krótko. W Karola wstąpiło nieokiełznane zło. Jakby był wściekły, że rozdzieliłem jego z młodym samczykiem. Sądziłem, że będzie się cieszyć i zalecać do nowej, dojrzałej samiczki, a on zaczął ją przeganiać i atakować. Byłem zszokowany. Żal mi było samiczki, którą nieustannie przeganiał i niepozwalał jej spokojnie jeść i pić. Niestety musiałem ich rozdzielić do osobnych klatek. Karol stał się strasznie agresywny również do mnie i to dotkliwie. Po tygodniu spróbowałem ponownie ich połączyć, niestety Karol znów ją przeganiał i atakował, aż ją skaleczył. Obydwoje darli się przez cały dzień nieustannie. Dosłownie horror. Wówczas powiedziałem basta. Skontaktowałem się ze znajomym, który trzyma papugi w wolierach (w tym barabandy), który zaproponował mi przejęcie moich papug do woliery, aby zobaczyć co będzie się działo dalej. Pomyślałem, że może dla samiczki będzie super skoro wychowala się w wolierze, ale jak Karol. Umówiłem się, że jeżeli nic z tego nie wyjdzie, ptaki wrócą do mnie. W wolierze samiczka szybko sparowała się z innym samcem, a Karol nie był nią ani inną samiczką zainteresowany - kurde może odmienna orientacja Dziwne, dalej jest bardzo agresywny wobec dorosłych, natomiast do dzieci znajomego jest łagodny i prawie oswojony - wchodzi na ręce i z nich przyjmuje pokarm. Prosili abym jednak zostawił Karola, może jednak przekona się do którejś samiczki,dzieci bardzo się zżyły z nim, a samiczka szczęśliwa z innym samcem. I tyle w temacie. pozdrawiam
w temacie "zakup barabandy do pary" przedstawiłem zaistniałą sytuację z moimi barabandami, że zakupiona samiczka Tosia po wypierzeniu okazała się niestety pięknym i przesympatycznym młodziutkim samczykiem. Załamałem się, ale skontaktowałem się z hodowcą Tośka i zrobiliśmy wymianę tzn. odesłałem młodego samczyka, a on przesłał mi piękną 3 letnią samiczkę. Moja radość trwała krótko. W Karola wstąpiło nieokiełznane zło. Jakby był wściekły, że rozdzieliłem jego z młodym samczykiem. Sądziłem, że będzie się cieszyć i zalecać do nowej, dojrzałej samiczki, a on zaczął ją przeganiać i atakować. Byłem zszokowany. Żal mi było samiczki, którą nieustannie przeganiał i niepozwalał jej spokojnie jeść i pić. Niestety musiałem ich rozdzielić do osobnych klatek. Karol stał się strasznie agresywny również do mnie i to dotkliwie. Po tygodniu spróbowałem ponownie ich połączyć, niestety Karol znów ją przeganiał i atakował, aż ją skaleczył. Obydwoje darli się przez cały dzień nieustannie. Dosłownie horror. Wówczas powiedziałem basta. Skontaktowałem się ze znajomym, który trzyma papugi w wolierach (w tym barabandy), który zaproponował mi przejęcie moich papug do woliery, aby zobaczyć co będzie się działo dalej. Pomyślałem, że może dla samiczki będzie super skoro wychowala się w wolierze, ale jak Karol. Umówiłem się, że jeżeli nic z tego nie wyjdzie, ptaki wrócą do mnie. W wolierze samiczka szybko sparowała się z innym samcem, a Karol nie był nią ani inną samiczką zainteresowany - kurde może odmienna orientacja Dziwne, dalej jest bardzo agresywny wobec dorosłych, natomiast do dzieci znajomego jest łagodny i prawie oswojony - wchodzi na ręce i z nich przyjmuje pokarm. Prosili abym jednak zostawił Karola, może jednak przekona się do którejś samiczki,dzieci bardzo się zżyły z nim, a samiczka szczęśliwa z innym samcem. I tyle w temacie. pozdrawiam
Trochę smutne... A z tym samcem to faktycznie dziwna historia. Oby udało mu się znaleźć partnerkę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość