moje ary

-można tu pisać o wszystkim tym o czym nie ma mowy w poprzednich forach-

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

adix77
Posty: 4
Rejestracja: pn kwie 18, 2011 09:15
Ptaki które hoduję: Ara ararauna
Lokalizacja: głuchołazy

#81

Post autor: adix77 » ndz kwie 24, 2011 22:14

wyrazy współczucia [*]

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#82

Post autor: Krysia- » pn kwie 25, 2011 05:51

pysia34, co się dzieje, to już druga ara ....... W krótkim czasie ......
Chuchasz i dmuchasz, dbasz i leczysz, a mimo to odchodzą ....... Fatum jakieś czy co ? :cry: :cry:

pysia34

#83

Post autor: pysia34 » pn kwie 25, 2011 08:08

Krysiu myślę że jednak to wirus. Obie ary były po przejściach w zaawansowanym wieku. Obie miały zaawansowaną aspergilozę :( Do dzisiaj sekcja Tosi pozostawia wiele do życzenia jak warszawski weterynarz nie wykonuje zlecenia- próbki tkanek miały być wysłąne do niemieckiego laboklinu na badanie :( i nie zostały wysłane. a to konto zrobiono badanie na SGGW co do którego żetelności lekarz prowadzący ma sam wątpliwości i chce je powtórzyć-zresztą wyszo ujemne. Do Tomka jeszcze nie dotarły próbki na sekcję a przesłany materiał zdjęciowy z sekcji był kiepskiej jakości. Podejrzenie padło na pacheco ale potwierdzenia nie ma. Trochę to podejżane bo ten wirus zabija szybko i bez ostrzeżenia. Ale zabija na szeroką skalę. Może to inny herperwirus nie tak zjadliwy o tym przekonam się niebawem. Na dokładkę oba ptaki odeszły w czasie gdy Tomka nie ma w Polsce :( Tym razem jednak znajdę weterynarza który mi zrobi dokładną sekcję z dobrze zrobionym materiałem zdjęciowym i zabezpieczy komplet tkanek do drugiego badania. To powinno wyjaśnić co się stało. Myślę że aspergiloza nie zabiła obu ptaków że jest jeszcze coś cichego i ukrytego. Muszę to wyeliminować. W tym roku moje stadko nie zostało poszerzone o żadną papugę a sójka nie miała kontaktu z Tosią i żadko może być nosicielem chorób które są zabójcze dla papug. Na pacheko mam przebadane część ptaków wszystkie mają zrobione badanie na PBFD i PD. Jest wiele wirusów które są mniej zjadliwe i niebardzo zbadane. To u mnie po Fredku już trzeci zgon w tym roku. Ten rok jest wyjątkowo morderczy. Ptaki mają super jedzenie, są zadbane a mimo to odchodzą... Jak patrze na niektóre hodowle znajomych to aż dziw że u nich wogóle ptaki żyją :( Krysiu strasznie ciężko mi się pogodzić z tymi zejściami i dlatego staram się zrobić wszystko aby wyjaśnić przyczynę śmierci obu ar które są dość zagadkowe i dość sprzeczne ze sobą. Wynik histopatologii określił herperwirusa wynik PCR zaprzeczył temu. Trzeba sekcję Kubusia zrobić żetelnie ta aby określić rzeczywistą przyczynę zgonu. Wówczas jest szansa na jakiekolwiek reakcje. Choć przy wirusach są one znacznie ograniczone. Kubuś był najukochańszą z moich papug wymagającą ze względu na stopień uczłowieczenia i brak innego osobnika swojego gatunku stałej mojej uwagi. Siedząc ze mną w kuchni czy na fotelu albo kanapie często domagał sie pieszczot jak przestawałąm go głaskać ciągnąc za rękaw swetra lub gołą skórę gdy nie miałąm rękawów. Dostał tego ciepła u mnie więcej niż w całym swoim wcześniejszym życiu. Jakby nadrabiał stracony czas. Nigdy ani jednego dnia nie spędził u mnie w klatce. Klatka służyła mu jedynie za stojak dla misek i niego kiedy nie miał ochoty siedzieć na kanapie czy ulubionym fotelu przy kominku. Myślę że był szczęśliwy u mnie. Dzień przed śmiercią wygrzewał sie na słoneczku. Sam wychodził na ogód drzwiami tarasowymi. W ostatnią dobę dostał środki przeciwbólowe coś go strasznie bolało. Być może jakiś nowotwór. Kubuś który się żadko odzywał i krzyczał niezmiernie żadko tylko wówczas gdy ktoś przy nim podnosił za bardzo głos pokrzykiwał cicho z bólu. Nie potrafię określić jego przyczyny. Objawy nie wskazywały na nic mi znanego a najgorsze było wyprostowanie sylwetki z nadmiernym odchyleniem do tyłu i sztywnosć karku. Taka jak przy boreliozie czy porażeniu mózgowo rdzeniowym nie pozwalająca na dociągnięcie brody do klatki piersiowej. Zawsze gdy Kubuś miał katar i był osłabiony opierał się na skrzydłach i spuszczał głowę opierając ją o fotel teraz było zupełnie inaczej. Nigdy wcześniej nie zaobserwowałam takiego zachowania u papugi a i konsultacja telefoniczna z weterynarzem nie rzuciła światła na tak dziwne zachowanie Kubusia. Objawów nie dało się niczemu przypisać były tak nieokreślone. Mam nadzieję ze znajdę jutro na uniwersytecie innego patologa który zabezpieczy materiały dla Tomka do jego powrotu a drugi komplet wyśle do laboklinu do Niemiec na szczegółowe badania. Może uda się określić przyczynę śmierci. To bardzo ważne w odniesieniu do pozostałych ptaków które zostały. Jestem im to winna bez względu na koszty badań. Dzisiaj również zaszczepie ponownie ptaki podnosząc ich odpornosć.

glizda177
Posty: 603
Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
Lokalizacja: dolnośląskie

#84

Post autor: glizda177 » pn kwie 25, 2011 09:15

Basiu wiesz że kubus był bliski wszystkim którzy mieli szanse go poznać . Ja miałam szanse poznać tego wspaniałego ptaka był przekochany i szcześliwy . Zdecydowanie miał u Ciebie doskonałe warunki bardzo mnie zasmuciła twoja wiadomość o śmierci tego przekochanego ptaka .Wiem jak wazny dla ciebie był i jak wysokie miejsce zajmował w Waszym domu kubuś miał na prawde przez ten czas u ciebie wspaniałe zycie . Oby udało się dotrzeć do powodu śmierci tych pięknych ptaków :(

pysia34

#85

Post autor: pysia34 » pn maja 16, 2011 14:10

Dzisiaj otrzymam przetłumaczone wyniki sekcji Kubusia. Z odczytanego na bieżąco wyniku przyczynę śmierci określono na ARTERIOSKLEROZĘ. Czyli zaawansowaną miażdzycę :( Jest ona wynikiem wieloletniego obtłuszczenia wątroby i serca na skutek długotrwałej złej diety :( no i wieku :(
Kamień spadł mi z serca jeśli chodzi o wirusy żadnych ciałek wkrętowych mogących świadczyć o wirusach.
:cry:
Nie zmieni to jednak faktu... że Kubusia niestety już nie ma
:cry:

Gardenia
Posty: 57
Rejestracja: pt lut 23, 2007 18:44
Ptaki które hoduję: mewki japońskie
Lokalizacja: wielkopolska

#86

Post autor: Gardenia » pn maja 16, 2011 17:31

:cry: :cry: :cry:

pysia34

#87

Post autor: pysia34 » pn maja 16, 2011 17:38

Często niestety nie zwraca się uwagi na prawidłowe żywienie ptaków. U Kuby pokutowało karmienie pokarmem Bertusia o bardzo wysokiej zawartości słonecznika i ubogim składzie, oraz uwielbienie i duża ilosć orzeszków ziemnych oraz ciasteczek które dostawał przez całę swoje życie zanim trafił do mnie. U mnie zawartość orzeszków ziemnych w pokarmie znikoma, dostawał za to orzechy makadamia, brazylijskie, migdały i pekane, ale kradł czasami przy uchylonych drzwiach do pokoju córki orzechy włoskie w niewielkich ilościach które uwielbiał. Pomimo warzyw, owoców innych zdrowych pokarmów uszkodzenia były tak duże , że los Kubusia był przesądzony, pomimo chwilowej poprawy wyników wątroby które miał robione.
Ostatnio zmieniony pn maja 16, 2011 18:25 przez pysia34, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
garadiela
Posty: 92
Rejestracja: sob lut 06, 2010 12:39
Ptaki które hoduję: Nimfy
Lokalizacja: czestochowa

#88

Post autor: garadiela » wt maja 17, 2011 12:12

:-( Pysia strasznie mi przykro :-( :-( Dalas temu paputkowi wszystko aby mogl byc szczesliwy,lepiej nie mogl trafic mimo ze nie byl dlugo u Ciebie :-(
Trzymaj sie :-(
Dobrze ze to nic wirusowego mimo wszystko...

wdowka13
Posty: 36
Rejestracja: sob sty 31, 2009 22:57
Ptaki które hoduję: Zako kongijskie
Lokalizacja: Gryfice
Kontakt:

#89

Post autor: wdowka13 » pn maja 23, 2011 23:58

witaj pysiu to tylko nie na ciebie jakies fatum spadlo ja ile kombinowalam z poli ile walczenia o jedno piorko ktore jej wyroslo zeby go nie wyrwala i tez mi odeszly dwa zwierzaki w ciagu 1.5 miesiaca ale coz trzeba zyc dalej i sie nie poddawac tak mi napisala osoba tu z forum mialas bardzo wielkie serce ze wzielas je pod swoj dach i walczylas o nie podziw dla ciebie pozdrawiam

pysia34

#90

Post autor: pysia34 » wt maja 24, 2011 07:39

Dzięki Wdowka
Polecam serio zrobienie sekcji. W ten sposób można wyeliminować wiele nieprawidłowości i chorób, które podstępnie włażą do domu i bezobjawowo niszczą organizmy naszych pupili.
Po przebadaniu sekcyjnym Tosi -sekcja niestety bzdurna sami weterynarze powątpiewają w jej wyniki, a następnie Kubusia i przebadaniu losowym kilku ptaków (morfologia , biochemia, wymazy) i parazytologicznie (odchody) wszystkich pozostałych mam jasny pogląd na to w jakim stanie są ptaki.
Obecnie ary są w ptasim pokoju, który niebawem powiększę o zewnętrzną wylotkę 2x4m połączoną przebudowanym oknem z pokojem ptasim.
Kakadu i lory są w dużej wolierze zewnętrznej, w której szaleją niesamowicie.
Niebawem najprawdopodobniej rodzinka ar się powiększy o dwa ptaki.
W związku z tym, ze jedna z moich ar i jedna z tych , które niebawem dołączą do reszty są nielotami trzeba pokój i woliere dostosować do swobodnego poruszania się obu nielotnych ar. Wylotka z pokoju będzie od strony południowej i jest najbardziej osłoniętym i nasłonecznionym miejscem na działce. Wylotkę przy ptasim pokoju własnoręcznie zamierzam wybudować w najlbiższe dwa wekhendy. Panele z siatki zamówione, słupki gotowe z kastoramy. Podmurówka w zasadzie nie jest potrzebna, ale konieczne będzie podwyższenie nieznaczne woliery żeby wyszła ponad okno.

Awatar użytkownika
Al
Posty: 1909
Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
Lokalizacja: Knurów
Kontakt:

#91

Post autor: Al » wt maja 24, 2011 08:46

pysia34, Nielotna ? znowu jakieś biedactwo przygarniasz ? Czy specjalnie ,aby ta Twoja miala towarzystwo

pysia34

#92

Post autor: pysia34 » wt maja 24, 2011 08:52

AL :) ja mam dwie ary. Jednego dzikiego samca z odłowów i samiczkę, która była domowym bardzo oswojonym ptakiem i zapewne miała albo klatkę albo podcinane skrzydła bo nie ma odruchu nawet rozkładania skrzydeł. Koko Charli lata pięknie. Samczyk który dołączy ma poskubane lotki i mam nadzieję że jak odrosną-o ile odrosną będzie jeszcze latał. Po prostu jak większość domowych ptaków ograniczenie latania powoduje że chętniej chodzą aniżeli latają. Samczyk jest po przejściach , samiczka od hodowcy z Niemiec.

pysia34

#93

Post autor: pysia34 » śr cze 01, 2011 06:37

Niebawem bo już w tym tygodniu moja ptasia rodzina powiększy się o kolejne dwie ararauny. Specjalnie dla nich ptasi pokój zyska wylotkę 2x4x3m wysoką dobudowaną do pokoju od południowej strony w pełni nasłonecznionej. Po zdjęciu skrzydła okna ptaki zyskają dodatkowe 2m do 4,5m pokoju. Muszę również pokój przystosować dla samczyka który obecnie nie lata po wyrwaniu i przycięciu części lotek i snuje się po linach. W zasadzie pokój takie udogodnienia posiada ze względu na moją Chico która nie umie latać mając komplet piór :-( Zapewne hodowla mieszkaniowo-klatkowa. Podobno nowe ary są strasznie strachliwe w odróżnieniu od moich diabełków i boją się wszystkiego. Moje mniejsze papugi kakadu i lory w czasie burzy z piorunami ostatnio się kąpały zamiast chować pod dachem :-) I grzmoty nic a nic im w tej kąpieli nie przeszkadzały :-D
Myślę , że moje ary dogadają się z młodszymi koleżkami. Duża różnica wieku pewnie to ułatwi.

pysia34

#94

Post autor: pysia34 » sob cze 04, 2011 20:12


glizda177
Posty: 603
Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
Lokalizacja: dolnośląskie

#95

Post autor: glizda177 » sob cze 04, 2011 23:45

no wspaniale ptaki :) mam nadzieje ze szybko się dogadaja z resztą :)

pysia34

#96

Post autor: pysia34 » wt cze 07, 2011 05:31

Na razie się nie muszą dogadywać, bo na prośbę poprzednich właścicieli są w innym pokoju. Po pierwszym dniu kiedy nie ruszyły jedzenia , ale na szczęście piły soki i poskubały nieco wieczorem namoczony w soku granulat z ręki , zostały przeniesione do salonu. Samiczka od razu zaakceptowała miejsce Kubusia na jego stojaku ogladając je z zaciekawieniem, a następnie swobodnie użytkując. Samczyk woli swój stojak przywieziony z poprzedniego domku. Już pierwszego dnia wlazły na ramie co dobrze rokuje na przyszłosć. Drugiego dnia już jadły samodzielnie gotowanego na parze batata z warzywami i makaronem oraz ryżem a wieczorkiem owoce i ziarna z granulatem oraz ... ciasto drożdżowe po które przyszły osobiście do łapki :-D a ze swoje świeżo upieczone to kapka im nie zaszkodzi.
Jedyną bolączką są ich okropne wrzaski :-) Potrafią bez żadnego powodu kilka godzin w ciągu dnia strasznie głośno krzyczeć. Strofuje je nieco za te krzyki mając nadzieję, że w niedługim czasie troszeczkę z tymi krzykami przystopują :-D Samiczka lata po całym salonie robiąc podsufitowe ewolucje a samczyk, który ma wyczesane lotki niestety obecnie jest nielotem.

pysia34
Posty: 550
Rejestracja: pt lut 24, 2012 07:15
Ptaki które hoduję: duże papugi
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

#97

Post autor: pysia34 » sob sie 04, 2012 21:58

Arusie są u mnie już długi czas....zagościły na dobre i zachciało im sie porządzić :)
Powiększyły otwór w pawlaczu zabudowanym specjalnie dla lor i zamieszkały w nim. A obecnie z trudem udaje się wejść do ptasiego pokoju gdyż Arusie powiększają rodzinkę:) Efekt tego taki że spokojne dwie oswojone zupełnie ary polują na moją rękę, ba łokieć nawet nie palec :D. Niestety w realu to już tak nie śmieszy kiedy na wyścigi próbuje się zmienić miskę z drabiny żeby samiczka miała jak pojeść na skutek egoizmu samczyka który jej wcale a wcale nie dokarmia :( Efekt
tego wszystkiego jest taki że z dnia na dzień biję rekordy wchodzenia i zchodzenia z 4 stopniowej drabinki :D na wyścigi z dwoma arami atakującymi każda z innej strony :)

I serio nie polecam obecnie do domu kupna dwóch oswojonych ar z wiadomych względów bezpieczeństwa:D
http://www.garnek.pl/pysia34/a

arama
Posty: 19
Rejestracja: czw kwie 12, 2012 19:30
Ptaki które hoduję: Ararauny
Lokalizacja: Mielno

#98

Post autor: arama » śr sie 08, 2012 21:50

A co te żako takie wyskubane? :-?
Pzdr.

pysia34
Posty: 550
Rejestracja: pt lut 24, 2012 07:15
Ptaki które hoduję: duże papugi
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

#99

Post autor: pysia34 » śr sie 08, 2012 21:53

właśnie wykupione.....tutaj masz temat
http://aleksandretta.pl/forum/viewtopic.php?t=4543

pysia34
Posty: 550
Rejestracja: pt lut 24, 2012 07:15
Ptaki które hoduję: duże papugi
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

#100

Post autor: pysia34 » sob paź 13, 2012 09:11

Love Story ciąg dalszy. Po etapie ekscytacji jajami (dwa puste zniesienia pod rząd) moje arusie postanowiły się rozstać. Po powrocie pozostałych ptaków z wojaży wolierowych Aruś przypomniał sobie po 3 tygodniach swoją chłopięcą miłość do Koko Charliego. I zaczeła się jazda. Obie samice panowie postanowili wytępić. Wrzask w domu był taki,że pomimo tego iż wieś leży za lasem napewno całe zajście było słyszalne. Obecnie stan rozpaczliwych rozwiązań z arami ma się następująco...Panowie sie kochają na zabój ale Koko znajduje się w woierze a Aruś luzem w wolnej części pokoju w której znajduje się również półtora roczna Balbinka. Ma ona jednak tą przewagę że po odrośnięciu lotek i ciągłym ich łamaniu nauczyła się już precyzyjnie latać co tylko w ostatecznoiści robi Aruś na wiecznie czesanych lotkach. Więc niebezpieczeństwo jest niewielkie. I przebywa tam jedynie od moją nieobecność w domu. Robi znajduje się w drugiej wolierze wariując po stracie Arusia, który woli jednak twardą męską miłość i ma ochotę skonsumować ją na każdy możliwy posiłek :-(
A ja cóż..... chętnie udałabym się na całodzienny spacer do zacisznego lasu aby dać odpocząć skołatanej głowie a przede wszystkim uszom :-)
Jeszcze raz przestrzegam.... Nie kupujcie pary oswojonych ar do domu! W zupełności na pupila wystarczy jedna której poświęcimy czas i naszą miłość dozgonnie...

ODPOWIEDZ

Wróć do „-Pozostałe tematy dotyczące danego gatunku"ARY"”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość