Papugi a inne zwierzeta w domu. Głownie koty
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
- dami8
- Posty: 46
- Rejestracja: pn paź 15, 2007 17:21
- Ptaki które hoduję: Nierozłaczki Fishera
- Lokalizacja: Soblówka
Papugi a inne zwierzeta w domu. Głownie koty
Tak jak to ustalilismy, założyłem ten temat. Mysle ze przyda sie on kazdemy kto oprócz papug, ma takze koty w domu. Jesli ktos tak ma to trzeba miec dosłwonie "oczy dookoła głowy". Bo niestety chwila nieuwagi i nieszczescie gotowe. W moim przypadku przez moja nieuwage zycie straciła Aleksandretta Obrozna o imieniu Wacus. Miałem w domu oprócz Wacusia dwa koty. Jeden mały i jeden duży. Małego kotka Wacus potrafił niezle pogonic. A jesli chodzi o duzego kota, nigdy nie zwracal uwagi na ptaszka. Wygladało ze nie ma na Wacusia "smaków". Zmniejszyło to moja czujnosc az pewnego dnia wypusciłem Wacusia z klatki zeby sobie polatał. Mial w doniczce zasiana zieleninke ktora skubał. doniczka była na oknie. On sobie tak skubał ta trawke a ja poszedlem na chwile do innego pokoju. Zapomniałem o tym ze kot jest w domu. No i wtedy kot zakradł sie z tyłu i jednym skokiem wbił mu kły w szyje. I wtedy uslyszałem ten przerazliwy wrzask Wacusia Szybko przyleciałem , złapalem kota i wywalilem go gdzies za siebie. To byl straszny widok. Ptaszek zakrwawiony lezał na plecach i przerazliwie wrzeszcał trwalo to minute az w koncu umarł
Po tym incydencie myslałem ze juz nigdy nie odwaze sie na kolejne papugi by nie przezyc tego kolejny raz. Jednak po jakims czasie ptzeszło mi to troche. Wujek zaproponowala mi parke nierozłaczek. Zgodziłem sie i postanowilem zawsze uwazac na nie i nie dopuscic do zadnego kontaktu z kotami. Wiec narazie jest spokoj. papuzki sa w moim pokoju do którego kot nie ma wstepu.
Z wlasnego doswiadczenia uwazam ze koty i papugi w jednym domu to nie najlepszy pomysl.Ale wiem ze sa tacy ludzie ktorzy maja te dwa zwierzaki i jakos zyja. Piszcie co o tym wszystkim myslicie
Po tym incydencie myslałem ze juz nigdy nie odwaze sie na kolejne papugi by nie przezyc tego kolejny raz. Jednak po jakims czasie ptzeszło mi to troche. Wujek zaproponowala mi parke nierozłaczek. Zgodziłem sie i postanowilem zawsze uwazac na nie i nie dopuscic do zadnego kontaktu z kotami. Wiec narazie jest spokoj. papuzki sa w moim pokoju do którego kot nie ma wstepu.
Z wlasnego doswiadczenia uwazam ze koty i papugi w jednym domu to nie najlepszy pomysl.Ale wiem ze sa tacy ludzie ktorzy maja te dwa zwierzaki i jakos zyja. Piszcie co o tym wszystkim myslicie
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
No trudno tu nie nie napisać o odpowiedzialności... Nie bierz tego do siebie (albo bierz - sorry , ale musze to napisać) - ja i tak jestem pod wrażeniem przyznania się do tego dramatu... Chwała Ci za to Dami, bowiem może przyczyni się do uratowania życia kolejnemu pierzakowi... Czlowiekowi się wydaje, że spokojny kot, najedzony i pozornie niezaintersowany ptakami jest bezpiecznym kompanem dla naszego pierzaka - niestety instynkt naszemu sierciakowi nakazuje polować bez wzgledu na to czy nam się to podoba czy nie... Trudno miec pretensje do kota - on zachował się po kociemu... Jedynie można miec do siebie, że nie przewidzieliśmy tego i narazilismy swojego niczego nie winnego piarzaka na utratę zycia...
Samo patrzenie kota na ptaki musi je przyprawiać o strach - to atawistyczne odruchy i niewiele czynnikiów może je zniwelować - nigdy nie pozwólny aby nasz stary i nawet bezzębny kot, ktory nie mia siły samodzielnie wyskrobac się do klatki napawał nasze papugi takim lękiem - one na to po prostu nie załużyły i nie wiedzą iz kot nie posiada zębów i sily na polowanie...
Kolejną przyczyną która uniemozliwia trzymanie pod jednym dachem tego skądinad slicznego drapieznika i ptaki jest posiadanie przez kota bakterii w ślinie ktore dla kota sa naturalne i bezpiecznie natomiast dla ptaka stanowią smiertelną truciznę... Jakikolwiek kontakt ptaka z kocią miska, czy kota z ptasią miską czy poidełkiem jest zagrożeniem, podobne zgrożenie istnieje w chwili podrapania ptaka przez kota... Infekcje są bardzo trudne do wyleczenia tym samym stanowią śmiertelne zagrożenia...
Pozdrawiam mając nadzieję iz to wyznanie będzie stanowiło wyraźne ostrzeżenie... Jeszze raz dziekiuje Dami, że się na to zdobyłeś...
Samo patrzenie kota na ptaki musi je przyprawiać o strach - to atawistyczne odruchy i niewiele czynnikiów może je zniwelować - nigdy nie pozwólny aby nasz stary i nawet bezzębny kot, ktory nie mia siły samodzielnie wyskrobac się do klatki napawał nasze papugi takim lękiem - one na to po prostu nie załużyły i nie wiedzą iz kot nie posiada zębów i sily na polowanie...
Kolejną przyczyną która uniemozliwia trzymanie pod jednym dachem tego skądinad slicznego drapieznika i ptaki jest posiadanie przez kota bakterii w ślinie ktore dla kota sa naturalne i bezpiecznie natomiast dla ptaka stanowią smiertelną truciznę... Jakikolwiek kontakt ptaka z kocią miska, czy kota z ptasią miską czy poidełkiem jest zagrożeniem, podobne zgrożenie istnieje w chwili podrapania ptaka przez kota... Infekcje są bardzo trudne do wyleczenia tym samym stanowią śmiertelne zagrożenia...
Pozdrawiam mając nadzieję iz to wyznanie będzie stanowiło wyraźne ostrzeżenie... Jeszze raz dziekiuje Dami, że się na to zdobyłeś...
Iwona
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Mówcie co chcecie ale moje zdanie jest jedno : Albo papugi, albo kot w domu. Tak na dłuższą metę nie da się takiego zestawu drapieżnika i ptaka pod jednym dachem połaczyć.
I choc co niektórzy trzymający ,, taki zestaw " narazie maja szczęście, to na 100 % wcześniej czy później wydarzy się katastrofa. Przecież może się zdarzyć że będzie po prostu zły dzień w zyciu, choroba, jakiś pośpiech, chwila nieuwagi i ........
Ja nie mam nic przeciw sierściuchom. Jednak w głowie mi się po prostu nie mieści by kota i ptaki trzymać pod jednym dachem.
I choc co niektórzy trzymający ,, taki zestaw " narazie maja szczęście, to na 100 % wcześniej czy później wydarzy się katastrofa. Przecież może się zdarzyć że będzie po prostu zły dzień w zyciu, choroba, jakiś pośpiech, chwila nieuwagi i ........
Ja nie mam nic przeciw sierściuchom. Jednak w głowie mi się po prostu nie mieści by kota i ptaki trzymać pod jednym dachem.
-
- Posty: 162
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 21:34
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontakt:
Krysia ma rację ,ponieważ ja sama coś takiego przeżyłam w dzieciństwie ,kiedyś miałam oswojonego kanarka ,ślicznie śpiewał siadał na ramieniu i mieszkał sobie w klatce ustawionej wysoko na szafce, oprócz ptaka mieszkał z nami jeszcze kot , niestety codziennie wychodziliśmy do różnych zajęć na parę godzin ,klatka była dobrze zamykana ,przez dłuższy czas nic się nie działo ,wydawało nam się że kot nie reaguje na ptaka zupełnie, więc nasza czujność trochę oslabła, aż pewnego razu gdy wróciłam do domu,zobaczyłam okropny widok ,drzwiczki klatki były otwarte, kanarka nie było ,leżały tylko gdzie niegdzie piórka, a kot siedział pod stołem zadowolony, że pozbył się rywala,jego instynkt łowcy zwyciężył, a dla nas pamiętam było to ogromnie przykre przeżycie.
pozdrawiam
pozdrawiam
- dami8
- Posty: 46
- Rejestracja: pn paź 15, 2007 17:21
- Ptaki które hoduję: Nierozłaczki Fishera
- Lokalizacja: Soblówka
Własnie tak jest. Człowiek mysli sobie: "a moj kot nie jest zainteresowany ptakiem wiec nie powinno sie nic złego wydarzyc" i wtedy jego czujnosc spada. A kot pokazuje ze jest niezwykle przebiegły. Przez cały czas gdy my jestesmy w poblizu, udaje ze ptaszek go nie interesuje. Ale gdzies tam głeboko w jego głowie snuja sie plany jak tu sue do niego dobrac ....Wiec mimo iz udaje ze obecnosc ptaka go nie rusza, jest wciaz czujny i czeka tylko na dogodna chwile. Teraz mam małego kota i jego instynk łowczy jest słabo roziniety wiec narazie problemu nie ma. Jak bedzie wiekszy to bedzie problem i wtedy bedzie musial byc wyeksportowany z domu. Na szczescie mamy drugi dom i przy nim mamy niewielka gospodarke, wiec spokojnie tam mozemy odesłac kota.
Ale jest przeciez taki znany chyba przez nas hodowca. Nawet jest na tym forum. Jacek Wardenga. Chyba wiemy o kogo chodzi. Z tego co mi wiadomo to hoduje on ptaki i koty razem w domu. Moze mógłby Pan Jacek dołaczyc sie do dyskusji...
Ale jest przeciez taki znany chyba przez nas hodowca. Nawet jest na tym forum. Jacek Wardenga. Chyba wiemy o kogo chodzi. Z tego co mi wiadomo to hoduje on ptaki i koty razem w domu. Moze mógłby Pan Jacek dołaczyc sie do dyskusji...
-
- Posty: 89
- Rejestracja: sob lis 10, 2007 22:04
- Ptaki które hoduję: aleksandretty ob., modrolotki,faliste, nimfy,gołąbki egzotyczne
- Lokalizacja: wielkopolska
A ja kotów nie lubię. Wystarczy kiedy rano wychodzę z domu to już czuć ich obecność. Drzwi obsikane, narożniki domu to samo, na całej działce koci smród. Przychodzą z całej okolicy . Pewnie wabią je myszy, które zciągają do wolier. I żeby z tych kotów był pożytek, ale skąd . Myszy jak były tak są. Za to uwielbiam psy. Robią porządek z kotami. Piesków ma dwa. I są moimi pupilami. Przepraszam wszystkich właścicieli kotów.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
sajga
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
U mnie jest pies który też wymaga pilnowania i nigdy bym jej nie zostawiła w pokoju gdzie są aleksy.Nawet jak jestem w domu i przebywam u papug to Melisa tam jest wpuszczana sporadycznie bo ma tam widok na parking i czeka na pana,ale ja mam ją cały czas na oku-bo dopuki papugi chodzą po swoich klatkach lub miejscach do zabawy to jest oki ale jak tylko zaczynają latać to ona chciała by za nimi i wtedy kończy się jej czekanie na pana w tym pokoju.
-
- Posty: 5
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 16:39
- Ptaki które hoduję: nimfy i aleksandretta różowopierśna
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Również jestem zdania ,że jak ptaki to nie koty, choć bardzo je lubię( moja mama ma 5 kotów).Jednakże kot to kot indywidualista chadza własnymi ścieżkami i wolę nie ryzykować. Mam za to dwa psy, właściwie im ufam, jednak ,,strzeżonego Pan Bóg strzeże'', nigdy nie zostawiam ich samych z latającymi papugami, i myślę że, jest to właściwe podejście
-
- Posty: 216
- Rejestracja: sob lis 04, 2006 16:42
- Ptaki które hoduję: amazonka mączna
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Poprzedni mój bokser wogóle nie interesował się papugami. Obecny owszem i to bardzo. Nie żeby chciał pożrec, ale niestety to nie jest partner do zabawy z papugami. Rozella dwa razy wylądowała w jego paszczy. Ledwo uszła z życiem. Dużo czasu potrzebowała , aby dojść do siebie Amazonkę tez kilka razy dorwał, na szczęście jest większa nie wylądowała w paszczy, ale tak mocno trzymał ją między łapami, ze nie dało rady wyswobodzić Brumsa. Widok makabryczny, przejścia dla papugi straszne. Na szczęscie nic sie nie stało, nie złamała skrzydeł i łapek. Nie ufam temu psu i dlatego zabezpieczam papugi przed nim. Wiem, ze nie pozarłby papugi czego przykładem jest to, ze rozella po wypluciu jej z paszczy psiej , nie miała niczego naruszonego. Była jedynie strasznie obśliniona i śmiertelnie przerażona. Na początku kiedy pies był bardzo młody to wyglądało zabawnie, pies wąchał siedząca na stole papuga, ona dziobała go po nosie. Kiedyś niestety nastąpił moment, kiedy pies kłapnał mordą i rozella znikneła w jego przepastnym pysku Od tego czasu stała sie ostrożniejsza i już uwaza na Bazyla.
NIe wyobrażam sobie kota i papug. Przeciez kot to urodzony łowca, nawet taki najbardziej już wyzbyty instynktów kocich jak pers, mój ojciec takiego ma . Obserwuję, ze nawet ten "sztuczny" kot nagrzewa sie cały dzień na wróble. Pozornie spokojnie sobie leży ..... ale.
NIe wyobrażam sobie kota i papug. Przeciez kot to urodzony łowca, nawet taki najbardziej już wyzbyty instynktów kocich jak pers, mój ojciec takiego ma . Obserwuję, ze nawet ten "sztuczny" kot nagrzewa sie cały dzień na wróble. Pozornie spokojnie sobie leży ..... ale.
Anka
zanim kupi sie papugę, dobrze jest poczytać i zapoznać się ze wszystkim, aby pózniej nie pisać, że nagle wykryto alergię....
zanim kupi sie papugę, dobrze jest poczytać i zapoznać się ze wszystkim, aby pózniej nie pisać, że nagle wykryto alergię....
-
- Posty: 75
- Rejestracja: wt sty 09, 2007 19:09
- Ptaki które hoduję: Nimfy szare, perłowe, zółte
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
dami8 pisze:Tomasz. Twój kot sie nimi nie interesuje bo wie ze nie ma jak sie do nich dobrac. Ale jak miałby szanse na dobranie sie do nich to pewnie by to wykorzystał..
No tak masz racje raz miałem przypadek jak miałem papugi w klatce w domu i kota i nikogo nie było w domu to kot zaczaił sie i otworzył klatke(nawet nie wiem jak) papugi jak szalone wyleciały i latały po pokoju i jak wróciłem zobaczyłem pióra na początku tak sie przestraszyłem ze już zjadł mi papugi ale naszczeście nie zjadł i zrobiłem woliere dla papug żeby były bezpieczne
- ansag
- Posty: 109
- Rejestracja: czw kwie 24, 2008 20:36
- Ptaki które hoduję: żako kongijskie
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Ja też mam kota + obecnie dwie wróbliczki i jedną aleksę. Kot, a właściwie kotka, jest strasznie cięta na papugi i jak tylko zobaczy, że drzwi są u mnie otwarte, wpada do pokoju, na półkę i obserwuje mrucząc coś pod nosem i machając ogonem - typowe zachowanie w stylu: uważaj, jestem gotowa, żeby Cię złapać.
Oczywiście wtedy wylatuje z pokoju, albo biorę ją na ręce i odwracam jej uwagę głaszcząc ją.
Mój pokój jest zawsze zamknięty - zwykle jak ja jestem w nim, to otwieram drzwi, żeby mieć lepszą "słyszalność" domowników (mamy ogromy dom), więc nie mam obaw, że kotka wpadnie i zrobi coś papugom, bo cały czas widzę co się dzieje, a jak wychodzę, to zamykam drzwi.
Klatki są dodatkowo zabezpieczone (np. drzwiczki pozapinane karabińczykami), więc to też jest dla mnie jakieś "udogodnienie".
Ale moja czujność uśpiona nie jest, bo już raz jedna papuga przez kota mi zginęła ("na szczęście" to była falka, a nie aleksa czy jakaś inna większa papuga, ale jednak). Jak wychodzę do pracy, czy gdziekolwiek, to zawsze dzwonię kilka razy do domu, żeby ktoś sprawdził, czy drzwi do mojego pokoju są zamknięte, czy kot jest w domu itp. No i nie dopuszczam do sytuacji, kiedy papugi latają, a kot przychodzi. Jeśli decyduję się na wypuszczenie "współlokatorów", to zamykam drzwi, nawet jak jestem w pokoju i wiem co się dzieje.
Oczywiście wtedy wylatuje z pokoju, albo biorę ją na ręce i odwracam jej uwagę głaszcząc ją.
Mój pokój jest zawsze zamknięty - zwykle jak ja jestem w nim, to otwieram drzwi, żeby mieć lepszą "słyszalność" domowników (mamy ogromy dom), więc nie mam obaw, że kotka wpadnie i zrobi coś papugom, bo cały czas widzę co się dzieje, a jak wychodzę, to zamykam drzwi.
Klatki są dodatkowo zabezpieczone (np. drzwiczki pozapinane karabińczykami), więc to też jest dla mnie jakieś "udogodnienie".
Ale moja czujność uśpiona nie jest, bo już raz jedna papuga przez kota mi zginęła ("na szczęście" to była falka, a nie aleksa czy jakaś inna większa papuga, ale jednak). Jak wychodzę do pracy, czy gdziekolwiek, to zawsze dzwonię kilka razy do domu, żeby ktoś sprawdził, czy drzwi do mojego pokoju są zamknięte, czy kot jest w domu itp. No i nie dopuszczam do sytuacji, kiedy papugi latają, a kot przychodzi. Jeśli decyduję się na wypuszczenie "współlokatorów", to zamykam drzwi, nawet jak jestem w pokoju i wiem co się dzieje.
- finnabair
- Posty: 50
- Rejestracja: śr cze 27, 2007 08:50
- Ptaki które hoduję: aleksandretta obrożna
- Lokalizacja: Warszawa
u mnie jest problem psa. I to nie problem zainteresowania psa papugami - o nie! problem zainteresowania papugi psem. Ginger jest bezczelny, włazi mojej beagle do posłania, skubie jej zabawki, skubie ją...ona pozwala na to i wydaje się, że jest nawet zainteresowana takim towarzystwem, ale nigy nie zostawiam ich razem samych w jednym pomieszczeniu. Gorzej niestety, że Ginger dobiera się do psiej miski z psią karmą....no nie wiem, czy jak pożre takiego granulka zanim nie daj boże wytropię złodzieja to mu to nie zaszkodzi. Na szczęście nie mieszczą mu sie do dzioba i jak tylko usłyszę chrobotanie zaraz jest bura....
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Kiedyś dr.Kruszewicz polecał w jakiejś swojej książce podawanie papugą psiego granulatu, więc chyba jak skubnie czasem to nic się nie stanie.Było to zanim wprowadzono na rynek granulet dla papug
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości