LECZENIE ROSOŁKA

papugi które mają urazy psychiczne-papugi porzucone przez swoich opiekunów-pomoc i odwzajemnienie tej pomocy

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

pysia34

LECZENIE ROSOŁKA

#1

Post autor: pysia34 » sob kwie 24, 2010 20:45

Wszyscy już chyba znają historię Rosołka - barwnicy ze sklepu z Czerniakowskiej u której wyszło PBFD. Rosołek w poniedziałek jedzie na eksperymentalne leczenie do Wrocławia na uczelnie, gdzie zajmie się nią dr. Piasecki. Klatkę i suche jedzenie przekażę, ale potrzeby są większe...
Koszt leczenia Rosołka nie jest jeszcze znany. Dr. Piasecki orientuje się w jakiej cenie dostępny jest interferon, jak również którą z opcji leczenia przyjmie. Miejscowy wet podał cenę interferonu w wysokości 60zł ampułka. Jedna z opcji zakłada 60 dni zastrzyków, inna 90 dni co drugi dzień. Do kosztu zastrzyków dojdzie koszt F10SC jeśli trzeba go będzie dokupić (nebulizacja trzy miesiące 2lub 3x dziennie)

Na początek F10SC 500ml przekażę nie wiem na ile starczy. Dotychczasowe badania pochłonęły 400zł i te pokryłam sama koszt nebulizatora i środka F10SC drugie tyle-pokryłam również. Na leczenie Rosołka wyłożę różnicę jakiej braknie do tego co się wogóle uzbiera, bo skoro jest szansa to należy ją wykorzystać. W przypadku gdyby nie udalo się uratować Rosołka środki które nie zostaną wydatkowane będą oczekiwały na kolejną papugę w potrzebie.
Jeśli ktoś chce i może pomóc podaję dane:

Nr konta 97 2490 0005 0000 4000 8431 8261

Anna Krawczyk Będów 64 66-100 Sulechów

z dopiskiem Rosołek leczenie

Jest to konto mojej córki, gdzie jest mniejsza ilość wpływów i można łatwiej je kontrolować.
Załączniki
rosołek zmn.jpg
Ostatnio zmieniony pn kwie 26, 2010 07:22 przez pysia34, łącznie zmieniany 1 raz.

essex1
Posty: 412
Rejestracja: wt mar 10, 2009 22:20
Ptaki które hoduję: mnicha
Lokalizacja: Anglia

#2

Post autor: essex1 » ndz kwie 25, 2010 09:39

pysia34, ja moge przywiezc F10 z Anglii ,jakis wiekszy pojemnik,ale dopiero 14 maja bede w kraju w Stargardze Szcz.kilka dni(tel.0915770368).
Mam tu artykul na temat PBFD http://www.cababstractsplus.org/abstrac ... 0043060953 12 mlodych zako chorowalo w Uk ,z tego 7 wyzdrowialo po pierwszym etapie i zyja ,2 uspiono.Szansa dosyc spora... ;-)
Pozdrawiam. Artur

pysia34

#3

Post autor: pysia34 » ndz kwie 25, 2010 09:55

no to już większa niż w tych badaniach co ja mam bo tam było 26 i z tego 12 padło w ciągu 14 dni w ciągu kolejnych dwóch tygodniach jedno , z tych co zostały wyleczono 6 co daje 25%
najstarszy ptak po pbfd ma już 5 lat bez nawrotów choroby i nie jest nosicielem
dzięki esex :)
największym kosztem są zastrzyki z interferonu gamma :( ale każda pomoc się przyda :)

Awatar użytkownika
Robi
Posty: 76
Rejestracja: pt kwie 17, 2009 06:03
Ptaki które hoduję: zako ary lorysa gorska
Lokalizacja: Houston
Kontakt:

#4

Post autor: Robi » pn kwie 26, 2010 02:42

Ja rowniez deklaruje swoj wklad w ratowanie tego malenstwa.
Pieniadze zostana przekazane przez kolezanke z Wroclawia.
Jezeli nadal potrzebny lek prosze o kontakt na email.
Lidia
Lidia

pysia34

#5

Post autor: pysia34 » pn kwie 26, 2010 06:20

Witaj Lidio szukamy ptasiego interferonu. Wybierasz się do Polski ? Nie wiem czy u nas od ręki się dostanie INTERFERON GAMMA kurcząt, jeśli dzisiaj nic nie wskuramyz nim będziemy szukać go w świecie.
Dzięki za odzew :-)
Najnowsze badania wskazały na przeżycie 7 z 10 żako, a to jest już bardzo dużo.

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#6

Post autor: DINA » pn kwie 26, 2010 09:22

Pysia w tym tygodniu Aga przekaże Ci ode mnie też sumkę. Miałyśmy małe rozliczenie i poprosiłam o wpłatę bezpośrednio na Rosołka.

Czytałam też o planach użycia innego interferonu ale nie uważam tego za dobre wyjście. Lepiej zapłacić więcej ale postawić na lek który ma jakieś udokumentowane działanie niż robić totalny eksperyment.
Pozdrawiamy z Dinusią :)

pysia34

#7

Post autor: pysia34 » pn kwie 26, 2010 18:49

Śmiertelność w dotychczasowych badaniach była wynikiem stanu w jakim znajdowały się papugi, nie zaś użyciem tego, czy innego interferonu. We wszystkich przypadkach interferon nie zaszkodził, jedynie w odniesieniu do jego rodzaju po prostu nie pomógł... :-( Obecnie szukamy interferonu jutro do dyskusji włączy się immunolog i wówczas podjęte będą konkretne decyzje w odniesieniu do dostępności w świecie tego ptasiego interferonu, jak również zastosowania innych

Awatar użytkownika
wojtek
EKSPERT-HODOWCA
Posty: 1586
Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
Ptaki które hoduję: Senegalki
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

#8

Post autor: wojtek » pn kwie 26, 2010 19:14

pysia34 pisze:Najnowsze badania wskazały na przeżycie 7 z 10 żako, a to jest już bardzo dużo.

Czy wiesz w jakim stanie były te ptaki? Gorszym od rosołka?
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.

pysia34

#9

Post autor: pysia34 » pn kwie 26, 2010 20:23

Dzisiaj zawiozłam Rosołka ..Dostał klatkę, zapas jedzonka suchego, owoce na tydzień dwa, zabawki, F10SC - do nebulizacji i wyprawkę w postaci 500zł na pierwsze wydatki.
Rozmawiałam z dr. Piaseckim który analizował całe opisy leczenia a nie streszczenia ogólnodostępne, z których wynikało że przyczyną śmierci nie było zastosowanie środka, a daleko posunięty stan chorobowy infekcji wtórnych. Rosołek jest silny a część piór ma wg weta wyrwaną i nie jest to czysta postać PBFD więc jestem winna dr. Ledwoń przeprosiny (dzisiaj po wizycie we Wrocku nie odbierała telefonu) nie omieszkam tego uczynić przy najbliższej okazji -jutro :-)
Piasecki określił stan Rosołka jako dobry , na pierwszy rzut oka bo pobrał materiał do powtórnych badań - na razie dysponuje badaniami sprzed 2 tygodni niespełna.
Po analizie tych i wcześniejszych powie coś więcej . Jego zdaniem Rosołek jest silna :) i jest o co walczyć
Oczywiście pokrywamy koszty medykamentów i tego co konieczne np. środek przeciw wyrywaniu piór, leki po cenach hurtowych itp a nie koszt pobierania materiałów i fizycznych badań które można zrobić na uczelni -to lekarz wykonuje nieodpłatnie :-)
Niebawem też przedłoży szacowane koszty i sposób leczenia.

pysia34

#10

Post autor: pysia34 » śr kwie 28, 2010 07:19

Kilka najważniejszych danych:
Rosołek znajduje się w Klinice na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Dr. Piasecki poza swoją kliniką jest na uczelni adiunktem. Adres Pl. Grunwaldzki 24 Wrocław. W miarę potrzeb służę telefonem i mailem. Właściwie od tego powinnam zacząć, lecz wydało mi się to takie oczywiste, że lekarz który regularnie prowadzi praktykę do gabinetu nie weźmie papugi z PBFD aby nie narażać pacjentów. Poza tym uczelnia to również bezpłatny dostęp do światowych badań, baz danych i wogóle ta cała otoczka, a najważniejsze wielu profesorów i naukowców z różnych dziedzin, minn genetycy , immunolodzy itp. Więc jest pod dobrą opieką.
Obecnie ma powtarzane wszystkie badania od morfologi, po biochemie badania wirusowe jak i wszystkie pozostałe, które mają istotne znaczenie do dalszego leczenia. W sumie najważniejsze na chwilę obecną jest spowodowanie zaprzestania skubania bo pomimo tego że ptak ma niewiele piór skubie się ogromnie , poza tym wyłapanie braków żywieniowych i ich przyczyn, oraz wyeliminowanie tych dwóch palących problemów. Ponadto zostanie samiczka zaszczepiona preparatami wzmacniającymi odporność organizmu tak aby pobudzić układ immunologiczny do roboty.Na chwilę obecną dotarliśmy już do interferonu drobiowego , tak aby móc go zastosować w miarę rozwoju sytuacji.
Papuga otrzyma dzisiaj pierwsze nebulizacje z F10SC i będzie pryskana sprayem przeciw skubaniu. Dużym problemem jest to że znów straciła apetyt a jeśli już je jest to tylko słonecznik... :(
Jeśli ktoś miałby pochotę na odwiedziny Rosołka i chwilę zabawy to myślę że jest taka możliwość. Wówczas po powrocie do domu w przypadku własnych ptaków należy przeprowadzić dezynfekcję własnej osoby poprez odkażenie virkonem :)
Serdecznie dziękuję zainteresowanym pomocą dla Rosołka łącznie na obu forach udało się zebrać kwotę 1010zł i są zadeklarowane kolejne wpłaty w miarę rozwoju sytuacji.

pysia34

#11

Post autor: pysia34 » śr kwie 28, 2010 09:31

Dino zabawki ma przekazałam wraz z klatką bardzo ładne zabawki. Z pewnością to stres spowodował utratę apetytu. Mam nadzieje że tak jak było poprzednio po 2 -3 dniach apetyt wróci. Nie zmienia to jednak faktu że to słonecznik jest podstawą diety, choć zamówiłam wczoraj z dostawą do kliniki mieszanke z jego jak najmniejszym udziałem. Niestety na razie przytulić Rosołka jest ciężko ona nie jest oswojona. To wolierowa wolna papuga którą ktoś kiedyś skazał na klatkę i nie jest oswojona w klatce się nie miota ale spokojna też nie jest. Nie daje się dotknąć jeśli nie robi się tego sposobem...a na uczelnie niestety nawet studenci nie mają tyle odwagi aby narażać swoje palce na takie rany :(
Więc ten okres leczenia będzie trudny i znów nadwątli jego poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do człowieka :(
Ale potem, po tym trudnym okresie będzie już tylko lepiej :-) Ja w to wierzę :-)

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#12

Post autor: DINA » śr kwie 28, 2010 12:07

Pysia wszystko rozumiem że się boją a ona jest dzika. Jednak powiedz mi jak chcecie wyleczyć ptaka ze skubania się skoro jak narazie dostaje zastrzyki, jest psikana sprayami i szprycowana zastrzykami. Jest w obcym otoczeniu i z obcymi ludźmi. Skubanie nawet jak nie jest nawykowe to na tle nerwowy może się nasilić i to jest logiczne.

Wydaje mi się że lekarz wziął pod uwagę, że komfort psychiczny odbija się na zdrowiu ptaka. Pisałaś tez że już w pierwszą noc jak rosołek była u Ciebie to nie dała się dotykać ale spała przytulona do Twojego policzka. Więc nie jest dzika ale się boi i potrzebuje przede wszystkim miłości obok tego profesjonalnego leczenia.

Nie chcę krakać ale oby to się nie skończyło tak ze rosołek stanie się tylko królikiem doświadczalnym :cry: . i to całe leczenie przyniesie jej dużo cierpienia.
Oby udało się ją wyleczyć i kiedyś wynagrodzić to co teraz przechodzi biedulka.
Pozdrawiamy z Dinusią :)

Awatar użytkownika
wojtek
EKSPERT-HODOWCA
Posty: 1586
Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
Ptaki które hoduję: Senegalki
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

#13

Post autor: wojtek » śr kwie 28, 2010 15:15

pysia34 pisze:znów straciła apetyt a jeśli już je jest to tylko słonecznik...

Przynajmniej niech karmią skiełkowanym pokarmem.
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.

Awatar użytkownika
WOJTEKZ
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1667
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:12
Ptaki które hoduję: ALEKSANDRETTY OBROŻNE i kilka innych gatunków papug
Lokalizacja: ŁÓDŹ
Kontakt:

#14

Post autor: WOJTEKZ » śr kwie 28, 2010 19:41

Rosołek przebywając w klinice już stał się królikiem doświadczalnym , w końcu to chyba pierwsza papuga u której zdecydowano się zastosować takie leczenie. To Twoja zasługa Pysiu :!: :!: :!: Jeżeli klinika podjęła się takiego leczenia to powinna również ponosić koszta finansowe, w końcu mają okazję na naukę na żywym stworzeniu. Brzmi to trochę przykro ale takie są fakty. Pysiu , jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Otóż decydując się na zbiórkę pieniędzy, podając nawet numer konta bankowego i chcąc robić to wszystko zgodnie z prawem zapomniałaś chyba o jednej rzeczy. Urząd Skarbowy :!: :!: :!: Od zebranej sumy chcąc nie chcąc musisz zapłacić podatek. To są twarde fakty, jednak w tym temacie ( uniknięcie podatku lub jego zminimalizowanie) mogę Ci pomóc. Jenak o tym napiszę Ci na PW.
To że ktoś mówi iż trzyma ptaki przez 20 lat , wcale nie oznacza że ma o nich jakieś pojęcie. Pamiętajmy że uczymy się przez całe życie.
Pozdrawiam
zawadzki112@poczta.onet.pl
GG 7481455

pysia34

#15

Post autor: pysia34 » śr kwie 28, 2010 20:58

Jeśli chodzi o klinikę to klinika Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu... Jestem im wdzięczna ze zdecydowali się na pomoc i nie sądzę żeby uczelnia mogła sobie pozwolić na takie wydatki bo po prostu nie ma pieniędzy :-(
Gdyby udało się wdrożyć program badawczy o czym dr. Piasecki myśli to wówczas była by szansa na bezpłatne leczenie.. Ale Rosołek znalazł się przez zupełny przypadek i niestety nie można np leków pobrać z uczelni bo bez wdrożenia programu ich po prostu nie ma. Natomiast podkreślam jeszcze raz lekarz nie pobiera pieniędzy i jego usługi są bezpłatne.
Natomiast zawsze muszą być jakieś króliki...jeśli Rosołek w ten sposób nie uratowawszy życia przysłuży się nauce (mam nadzieję że z tego wyjdzie obronną ręką) to i tak neleżało by to uznać za sukces. Jest jeszcze inne dno tego wszystkiego... Nikt nawet na DT nie chciał Rosołka i jestem wdzięczna że znalazł chociaż tymczasowy dom na uczelni...
Warto już teraz pomyśleć co będzie gdy skończy leczenie....To nadal otwarta kwestia...

pysia34

#16

Post autor: pysia34 » śr kwie 28, 2010 21:42

Gdyby nie było szansy nie byłaby teraz w klinice tylko nadal u mojego pracownika...wielu ludzi boleje nad losem Rosołka, ale gdy przychodzi do konkretów to nie dość że nie pomagają to jeszcze przeszkadzają... Na szczęście są jeszcze ci którzy pomagają...
Gdyby lekarz nie chciał pomóc nie wziął by jej do siebie, i nie brał odpowiedzialności za papugę. Podchodzisz równie emocjonalnie jak ja...ale pomyśl jak prowadzić badania? nie chcę żeby Rosołek był królikiem, chcę żeby wyzdrowiała w pełni i może jakość ściągnę ją do domu :-( po kilku miesiącach leczenia...bo jak znam życie to i tak nie uda się znaleźć innego domu. Jednak jeśli te pióra które są nie tylko wyskubane ale mają wiele nieprawidłowości, do tego stopnia, że nawet do PBFD nie jest to podobne przyczynią się do odejścia Rosołka na skutek raka , czy czegoś podobnego-diagnostyka może to wyjaśni, to przynajmniej próbowaliśmy coś zrobić a nie siedzieć z założonymi rękami czekając na śmierć. Ja należę do osób, które walczą do końca... Nawet jeśli trzyma mnie przy tym wiara w cuda to i takie się przecież zdarzają :-( Znaleźliśmy interferon, jeślo to PBFD to dostanie to co przyczyniło się do wyzdrowienia 7 z 10 papug, jeśli inna choroba, to mam nadzieje że uda się ją zdiagnozować i też podjąć leczenie z pozytywnym skutkiem.
Na razie nie uprawiajmy czarnowidztwa...
Ale pomyśl z innej perspektywy jeśli Rosołek przyczynił by się do uratowania kiedyś innych ptaków to uważam że to również było by warte jego życia jeśli przyczyniłoby się do uratowania życia innych np. Dinie to znaczy że nie poszło by ono na marne...
I proszę nie kwituj tego " dla dobra nauki" bo ja póki Rosołek ma się nienajgorzej nie myślę w ten sposób i nie chcę aby ktoś wprowadzał zamieszanie tam gdzie jest go już i tak aż nadto :-(
Robimy wszystko aby go uratować i ja wierzę że to się uda . I jeśli komukolwiek ma się to udać to uważam że właśnie lekarzowi który się tego podjął. Nikomu innemu nie powierzyłabym Rosołka z taką ufnością.

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#17

Post autor: DINA » czw kwie 29, 2010 06:12

Pysia napisałaś dużo ale tak naprawdę Twój poprzedni post wyjaśnił więcej niż to co tutaj napisałaś,

Po pierwsze nie nie chciałabym by jakieś inne zwierzęta cierpiały dla dobra Diny. Od dbania o jej dobro jestem ja i staram się to robić najlepiej jak potrafię.

Po drugie wykupywałaś Rosołka w celu pomocy jej nie w celu pomocy nauce. I wychodzi na to że mogła mieć strasznego pecha nie szczęście że trafiła właśnie do Ciebie. Bo może ktoś bez papug po prostu pozwoliłby jej na zaznanie odrobiny ciepła i spokoju w tych ostatnich miesiącach życia.
Niestety oznaczałoby to pewną śmierć, ale spokojniejszą.

Po trzecie Pysia sama nie chcesz rosołka by nie narażać swoich papug, więc nie szykanuj innych posiadaczy papug. Ja mając Dinę zastanawiałabym się nawet nad ponowną wizytą u dr Piaseckiego wiedząc że on zajmuje się teraz chorym na PBFD ptakiem. Byle tylko uchronić moją papugę od niebezpieczeństwa i bym kiedyś nie musiała robić z niej królika doświadczalnego.

Po trzecie lekarz może się niecierpliwić i obrażać ale taka jest prawda. Nie my możemy podważać jego autorytet bo lekarzami nie jesteśmy. Uważam jednak ze sprawa ma być postawiona jasno albo ufamy w wyleczenie papugi i w każdej chwili można się z tego wycofać. I rosołka ewakuować i dać mu w końcu zaznać spokoju. Albo jasno napisz po co rosołek tam jest, czyli by poświecić życie dla nauki. Nie sądzę byś o własnych dzieciach tak napisała jeśli ktoś zabrałby je na taką terapię eksperymentalną. Wiem że papug nie jest człowiekiem ale też czuje.

Na koniec to mam nadzieje że ptak faktycznie zostanie wyleczony. I jeżeli są na to szanse to z całego serca się o to modlę. A cała sprawa jest bardzo kontrowersyjna bo tak jak powiedział WOJTEKZ rosołek nie jest w domu. Rosołek jest w szpitalu i lekarze uczą się na niej, uczą się bo terapia nie jest potwierdzona i jest duża szansa że z tego nie wyjdzie :cry:
Pozdrawiamy z Dinusią :)

pysia34

#18

Post autor: pysia34 » czw kwie 29, 2010 06:51

Dina jak wiedzą wszyscy Rosołek jest na eksperymentalnym leczeniu co samo przez sie świadczy że nieokreślone są sposoby postępowania ściśle i w miarę rozwoju leczenia i reakcji Rosołka na to leczenie będzi modyfikowane. Jak już pisałam podstawą wszystkich badań czy też czynności jest dobro Rosołka. Jest tam poto, aby go wyleczyć. Dr. Piasecki zakłada tok leczenia w pierwszej kolejności diagnostyka poszczególnych czynników chorobowych i ich następstw a kolejno leczenie PBFD. Wszystcy robimy to dla tej konkretnej papugi. Ma wyrok i robimy wszystko aby dostała ułaskawienie.... Po to jest tam Rosołek. Dotychczas w ciągu 3 lat dr.Piasecki miał ok 30 przypadków czynnej postaci PBFD. Nie przeszkodziło mu to w leczeniu pozostałych ptaków, z powodu procedór. Ptaki z PBFD są ściśle izolowane w pomieszczeniach kliniki uniwersyteckiej. Są tam odkażane pomieszczenia w lekarz zachowuje najwyższą ostrożność mając śwadomość tego czym jest ta choroba. Wystarcza dezynfekcja przy wyjściu z kliniki i codzienna pomieszczeń. I właśnie nie chciałabymm się tłumaczyć ani ja ani lekarz na temat procedur. Same podejżenie że dr. Piasecki mógłby przenieść to cholerstwo na inne ptaki jest śmieszne bo w gabinetach zauważyłam procedury, które są po prostu we krwi, czyli odkażanie po każdym zwierzęciu stołów.narzędzi ,rąk itp itd.
Dotychczas nikt nie próbował w Polsce terapii PBFD może z przykładem Dr. Piaseckiego kt,ory stara sie o wdrozenie badań nad takim leczeniem na uczelni coś w Polsce zacznie się zmieniać. Liczę na to że Rosołek zostanie prawidłowo zdiagnozowany, i będzie leczony co przyczyni się do wyleczenia całkowitego z tego paskudztwa. Nadzieje daje interferon,ale i on nie jest cudownym panaceum na PBFD. Mam nadzieje że silny organizm papugi poradzi sobie z chorobą przy całym doświadczeniu dla Tomasza Paseckiego ma on moim zdaniem duże szanse. Dino miłość jest czymś niewytłumaczalnym... Rosołka kocha wiele osób i mam nadzieje że dom się dla niej znajdzie po leczeniu. Sama zaczynam się zastanawiać czy jednak nie zostawić jej w domu po pierwszych ujemnych wynikach ale myślę że za wcześnie na takie dywagacje. I bardzo proszę nie dywagujmy już o fachowości lekarza. Ma to wpływ na jego postępowanie i wprowadza niepotrzebną nerwowość. Bez względu na PBD które leczy nie naraża żadnych zwierząt zachowując najwyższe standarty bezpieczeństwa i nie podważajmy takimi wątpliwościami jego fachowości. Ja nadal będę w tym czasie kiedy jest Rosołek leczyć swoje ptaki u dr. Piaseckiego. Przecież i u dr. Ledwoń był /rosołek gdyby miało się to przenosić przez każdego weterynarza to ludzie tacy jak Ty Arletko nie mieli by gdzie leczyć swoich zwierząt :( tak do tego podchodząc.
Ufam że Rosołek wyzdrowieje a to czy tak się stanie zależy od Rosołka i dr. Piaseckiego. Gdybym nie uważała że nie ma szansy na życie nie wyrzucałabym pieniędzy które starczyły by na kilka dużych papug, lub setki małych
ROSOŁEK JEST JEDNA I JEST NAJWAŻNIEJSZA W TEJ WALCE Z CHOROBĄ!
Rosołek nie jest w domu ale szpital nie jest też krematorium. Niewielu jest ludzi, którzy zdecydowali by sie na tulenie potwornie brzydkiej papugi bez piór ze śmiertelną chorobą :( Ludzi boją się tego dziadostwa ja sama zresztą też. Uważam że jeśli uda się usunąć połowę problemów Rosołka takich jak skubanie , nieprawidłowe żywienie i poprawę ogólnego stanu zdrowia i przedłuży jej to życie ro i tak warto. Przy tak nietypowej postaci choroby trzeba czekać na wyniki i one warunkują dalszy tok postępowania więc poczekajmy na komplet tych badań zanim znów poddacie w wątpliwość ich sens :-(

mysia
Posty: 25
Rejestracja: pn sty 04, 2010 08:27
Ptaki które hoduję: żako
Lokalizacja: Jelenia Góra

#19

Post autor: mysia » czw kwie 29, 2010 07:18

Dawno się nie odzywałam ale śledzę wątek o barwnicy.
Zastanawia mnie jedno: Dlaczego wszyscy napadają na pysię, że niby robi z papugi " królika doświadczalnego" :?:
A ja zapytam inaczej: Gdybyś Dino zachorowała i nie byłoby dla ciebie leczenia to nie spróbowałabyś eksperymentalnej terapii w nadziei na wyzdrowienie? Czy może wolałabyś brnąć w chorobę stwierdzając,że nie dasz z siebie robić "królika doświadczalnego"?
To są trudne wybory, każdy kto takie coś przechodził lub przechodzi wie z czym musi się zmierzyć. Znam osobiście osobę, która poddała się eksperymentalnej terapii na raka skóry ( czerniaka) w najwyższym stopniu złośliwości z przerzutami na wątrobę. Terapia polega na szczepieniu chorego w cyklach miesięcznych. Wielu chorych wygrywa z chorobą dla innych jest za późno. jak widać warto czasem poeksperymentować jeśli nie pozostaje nam nic innego. Lekarze rozkładają ręce i oferują jako pomoc chemioterapię paliatywną.
Osoba, o której wspomniałam ma dzięki temu eksperymentowi życie dłuższe o 2 lata, gdzie lekarze z centrum onkologii dawali jej co najwyżej kilka miesięcy.
Wiem,że wątek nie na temat, ale może uświadomi niektórym osobom czym jest terapia eksperymentalna. Owszem lekarze szukają, uczą się, eksperymentują- ale w tym wszystkim liczy się tylko życie.. Nie koniecznie laury i sława w świecie medycznym.
Gabi

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#20

Post autor: DINA » czw kwie 29, 2010 08:22

Mysiu Pysiu,

Ja nie napadam na pysię. Poprostu pysia sama napisała że ratując rosołka jest jednocześnie gotowa na poświęcenie jej.

Ja wyrażam moją opinię, zdeklarowałam się dołożyć do leczenia ptaka ale nie eksperymentowania na nim. Uważam że terapię można przerwać w odpowiednim momencie takim który uzmysłowi lekarzom iż terapia nie działa. Tutaj nie ma złotego środka, tutaj chodzi o żywe stworzenie. I nie można mówić że cel uświęca środki.

Dziwi mnie też to co pysia powiedziała, całe oburzenie lekarza, owszem podważanie jego autorytetu jest nie na miejscu. ALe etyczne wątpliwości można mieć. Właścicielem ptaka jest teraz Pysia i ma prawo decydować się na co chce. Poprosiła nas jednak o wsparcie finansowe więc mamy prawo wyrazić wątpliwości a ona powinna się z tym liczyć. Bo szpital nie jest wymarzonym ciepłym domem dla ptaka. To miejsce w którym lekarze usiłują jej
pomóc.

Gdyby chodziło o Dinę nie wiem czy zdecydowałabym się na takie leczenie. Dobrze że nie muszę podejmować takiej decyzji bo łatwo się mówi. Na ten moment wydaje mi się jednak że takie leczenie jest bardzo drastyczne i podjęłabym się go tylko jeżeli mój narzeczony by tego chciał. Papuga prawnie należny do niego.
A co do procedur to ja wszystko rozumiem i nie jest śmiesznym że można mieć stracha przed tą chorobą. Dlatego napisałabym że zastanowiłabym się nie że nie pojechałabym. A procedury nie uchronią, bo każda wizyta u lekarza jest niebezpieczna. Pacjent przed tobą mógł być zarażony. Ale to już pech nie niekompetencja lekarza lub niewłaściwe procedury.

Pysia i proszę zwracaj się do mnie tak jak ja do Ciebie zgodnie z moją nazwą użytkownika. Może źle to odbieram, ale jakoś na kolejną zgryźliwość mi to wygląda, więc spokojnie. Bo dobrze wiesz że sprawa nie jest czarno biała i wątpliwości będą się pojawiały.
Pozdrawiamy z Dinusią :)

Zablokowany

Wróć do „-papugi po przejściach i urazach psychicznych-”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość