Strona 1 z 2
Żako czekające na pomoc..!
: wt lip 05, 2011 20:51
autor: glizda177
Cześć wszystkim. Szukam osób chętnych do oddania kilku złotych w celu wykupienia skubiącej się papugi. Jest to kilkuletnie żako z hodowli, które czeka na swoją szansę nowego domu. Zebrane pieniądze zostaną w całości przeznaczone na wykup żaczka i jeśli coś zostanie na jego badanie i ewentualne leczenie. Na wykup już wpłynęło 200zł, liczę na waszą pomoc i wsparcie.
Więcej informacji na pw :osoba kontaktowa pysia34
: wt lip 05, 2011 23:48
autor: pabloj
Kolejna pozytywna akcja

dziewczyny możecie na mnie liczyć.
: pn lip 11, 2011 08:43
autor: wdowka13
witam podaj mi numer konta na pw to napewno cos pomoge pozdrawiam

: pn lip 11, 2011 11:07
autor: glizda177
wdówka proszę o pw do pysi34:) ciesze się że entuzjastów akcji przybywa
: pn lip 11, 2011 11:10
autor: mag
A co z tym drugim żaczkiem , może to para i jak wykupi się jednego to obydwa będą tęskniły ?
: pn lip 11, 2011 11:40
autor: pysia34
w wolierze są 3 żako dwa samce i wyskubana samica, hodowca chce ją sprzedać bo nie udao się jej połączyć przez 1,5 roku w parę hodowlaną

biznes to biznes :( ze względu na stan ptaka trudno go sprzedać pomimo wystawienia już ponad dwa iesiące temu na serwisach ogłoszeniowych
w międzyczasie cena spadła z 1700zł do 1000zł
Żako
: pn lip 11, 2011 22:04
autor: nicoGda
A jaka jest cena za 3 sztuki?
Czy pojedynczo są na sprzedaż?
I w jakim mieście to jest?
: pn lip 11, 2011 22:17
autor: pysia34
hodowca sprzedaje samice bo nie nadaje sie do rozrodu nie sprzedaje samców
żaczkowa jest w okolicach Głogowa
Serdecznie wszystkim dziękuję za dotychczasowe wpłaty uzbieraliśmy już na połowę żaczkowej

: śr lip 13, 2011 07:46
autor: pysia34
Już prawie całą kwotę na żako zebraliśmy proszę o kontakt osoby, które byłyby zainteresowane przyjęciem około 10 letniej wyskubanej dzikiej i wolierowej samicy żako, która potrzebuje sporej ilości cierpliwości aby zaadaptować siedo nowych warunków. Proszę o kontakt osoby które miały już doświadczenie z średnimi i dużymi papugami. Kontakt możliwy jedynie na gg.
: sob sie 06, 2011 06:56
autor: pysia34
Żako udało się wykupić w ubiegły wtorek ze środków zebranych na forum od ludzi. Przed samym wykupem już po zarezerwowaniu ptaka okazało się, że skubiąca się samiczka jest zupełnie dzika nieoswojona i wolierowa. We wtorek pojechała (samica) którą w lecznicy nazwano Józia na badania. Ptasi profil , wirusy parazytologia. Koszt badań pokryłam z kieszeni własnej. Badania Józia ma w normie. Wirusy PBFD i PD ujemne potwierdzona przy okazji płeć Obecnie ptak przebywa u mnie w klatce, tak aby się nieco oswoił. Samiczka jest krzykliwa ale nie jest agresywna. Zgłosiło się kilka osób chętnych na razie jednak chciałabym ją nieco oswoić z klatką jeśli pozwolicie. Samiczka warczy i jest bardzo krzykliwa. Obecnie obrasta w piórka o dziwo.
: śr wrz 07, 2011 14:19
autor: pysia34
Garść informacji o żako. Niestety dzika samica zbiegła z ptasiego pokoju dwa dni temu do lasu

Nie to nie żart. Przecisnęla się przez szparę dla nimfy być może , chociaż wcześniej 3 tygodnie było otwarte okno. Latała po lesie cały dzień jak zgłodniała zaszczyciła salon swoją obecnością. Z pewnością jest to ptak z odłowów

Nigdy jeszcze nie widziałam tak lekko latającego żako, chociaż wiele żako latających wolno już widziałam

Za karę samica trafiła do klatki gdzie o dziwo Marceli zaczął ją karmić już drugiego dnia, czyli wczoraj. Wcześniej siedząc samotnie w klatce przez pierwszy tydzień nie dała sobie misek wymienić wogóle. Teraz myślę, że czuje się bezpieczniej z Marcelem i w związku z tym zamierzam pulę za wykup żakowej poświęcić na wykup kolejnego ptaka a tą samiczkę zostawić mojemu samczykowi który prawie 20 lat nie zgodził się z żadnym innym ptakiem, w tym z samiczką która jest od dwóch lat u nas w domu. Oba ptaszki wydają się być zadowolone , choć przed wielką ucieczką nie miały się wogóle ku sobie w ptasim pokoju.
W związku z tym mam do dyspozycji 1000zł na wykup innej papugi lub papug.
: śr wrz 07, 2011 15:55
autor: mag
To przynajmniej mamy pewność ,że żaczkówna trafiła w dobre ręce

.
Powodzenia
: śr wrz 07, 2011 16:03
autor: Al
Ma facet szczęście,przez 20 lat nie trafił na swoją drugą połowę a tu taka niespodzianka

podobno starsze ptaki bardzo trudno polączyć w pary,jak widać są wyjątki

: śr wrz 07, 2011 16:07
autor: pysia34
dzięki Mag za pomoc również

nie chcę żeby były jakieś wątpliwości co do środków nie taka była moja intencja

ale fakt Józia bo tak została nazwana przez panie weterynarz jak czekaliśmy na lekarza podczas wizyty (dotychczas była wolierowa bez imienia) darła się w niebogłosy i warczałą na wszystko i wszystkich

w zasadzie nadal uważam, ze do klatki się nie nadaje ale nie bardzo wiem co teraz zrobić

Chciałam ją ukarać za ucieczkę i zamknęłam w klatce wolierowego ptaka na trochę a tu masz ci los. To Marcelek ją ściągnął do salonu do klatki no i chwilowo tak została. O dziwo w klatce nie warczy. Dzisiaj spały obok siebie na zerdzi, chociaż w ptasim pokoju trzymały sie w przeciwległych narożnikach. Nie wiem co takiego magicznego jest w tej klatce ale zastanawiam się jak w niej upchnąć małżonka teraz hahahahahaha Zeby zrobił się taki słodki

: śr wrz 07, 2011 16:21
autor: pysia34
Przyznaje , że rozmawialiśmy na samym początku z Pawłem o żaczkowej dla Rudiego wykupionego w styczniu z Zielonej Góry. Nie przyszło mi do głowy wówczas, zę mogę próbować połaczyć Marcela. Zawsze reagował agresja lub strachem na nowe ptaki a z Bunią okropnie się nie lubią. Dzwoniłam do ogłoszeniodawcy w ubiegłym roku czy mogłabym spróbować na kilka dni "kupić" papugę. Wówczas zresztą chodziło o inną do sprzedania przez tego hodowcy papugę, ale się nie zgodził, a ja nie zdecydowałam na kolejne ryzyko. W moim salonie jedyne klatki poza chorą Lolą są dla żako. Strasznie niszczą wszystkie listwy przypodłogowe, piloty telefony itp. a nie da się tego trzymać poza dostępem dzioba całą dobę

Marcel ma już potrojoną wartość jak mu się doliczy szkody

tego typu
Kiedy przywiozłam po badaniach do domu Józie poszła do klatki na ganek do chwili wyników na wirusy. Potem po strasznych dniach w klatce dla niej poszła do ptasiego pokoju. Dałam tam Marcela ale zero efektu. Ona w jednym końcu od w drugim, agresja i strach na przemian jedno lub drugie. Klatka Marcela służyła za stojak na miski całkiem pootwierana , zeby nie plątały się arom po miskach. Niestety zero efektów z oswojeniem i z ptasią integracją. Jak wchodziłam do pokoju to Józia dzika latała po kątach jak wchodziłą na klatkę to Marcel ją gonił. Dostałą więc swoją miskę w drugim końcu pokoju. Nie wiem co się stało co się im odwidziało. Marcel był dwa tygodnie poza klatką wogólę w niej nie spał ani nie przebywał, wsadziłam go i wystawiłam na taras żeby przyciągnął samiczkę kiedy zwiała. Siedziała na najwyższych drzewach na samych czubkach w okolicznym lesie. Potem przyleciałą raz drugi na klatkę Marcela ale nie weszłą do środka. Zabrałam Marcela żeby nie szukać obu papug po lesie

i wówczas wlecziała do niego do salonu. Do klatki po złąpaniu dałam obie na raz zeby pozamykać salon i tak już zostały. Nie ma awantur, Marcyś już pierwszego dnia zaczął dyszeć i próbować karmić ale bez efektu a dzisiaj drugiego dnia dała się swobodnie karmić. Chyba poleciała na "chatę" :) Nie ma jak to dobra partia z domem

: śr wrz 07, 2011 16:46
autor: glizda177
no nie a myślałam że marcelek się nie zakocha jak spoglądał na mnie pewnie myślać jakby jej ten słoik z przecierkiem wylać mi na głowe:) .Uroczny chłopaczek z szelmowskim wyrazem dzioba dobrze że znalazł panne może doczekasz się następnego pokolenia zbójów rozkłądających wszystko na czynniki pierwsze:)
: śr wrz 07, 2011 19:56
autor: pysia34
Zawsze twierdziłam, ze Marcel to moja największa papuzia porażka...a tutaj masz ci

Udało się trafić na jakąś zołzę, która go niewychowanego drania zainteresowała

: śr wrz 07, 2011 22:30
autor: mag
Pysia , wrzuć jakieś zdjęcia jak już dadzą sobie zrobić .
: ndz paź 02, 2011 10:24
autor: pysia34
Garść wiadomości
Marcel i Józia zostały po okresie karnym wypuszczone w pokoju ptasim po małym przemeblowaniu. Nadal pomimo "wolności" się karmią. Ktoś zarzucił mi , że ptaki nie są w stanie stworzyć pary w tydzień. Twierdzę że zdażają się jednak takie wypadki losowe
Bałam się wypuszczenia ich w pokoju ponownie, aby nie oddaliły się od siebie. Ale nadal zajmują się sobą pomimo tego, że trafiły do dużego pomieszczenia.
Józia nadal jest dzika i nie sądzę aby to się zmieniło ale Marcel jest nią oczarowany i zupełnie nam to nie przeszkadza.
: sob paź 13, 2012 09:00
autor: pysia34
Ostatnie kilka tygodni spędziłam nad opieką paliatywną dla Józi. Od 5 tygodni ptaszyna dostaje pokarm sondą do wola. Pomimo dokładnych szczegółowych badań nie udało się wyjaśnić przyczyny chudnięcia papugi i całkowitej utraty apetytu. Prześwietlenie nie wykazało anomalii. Ptasi profil wykazał jedynie nieznacznie podniesione parametry wątrobowe i nieco obniżony wapń. Suplementacja wapnia nie przyniosła rezultatu i dzikiego w zasadzie ptaka skazałam na dokarmianie do wola sondą. Nie umiem podjąć decyzji o uśpieniu. Nawet odstawienie na cały dzień ręcznego karmienia nie spowodowało u ptaka podjęcia akcji samodzielnego jedzenia. Samiczka była przez ostatni rok karmiona przez samca. W zasadzie rzadko pobierała pokarm samodzielnie. Dużo czasu spędzała w budce, którą u mnie ptaki traktują na zasadzie schronienia. Józia od początku września przebywa wraz z Marcelkiem w ciepełku w domu. Morfologia krwi nie wykazła anomalii ani stanu zapalnego. Niestety jedynie sekcja, o ile wogóle jest w stanie wykazać przyczynę takiego stanu rzeczy. Uświadamia mi to wszystko czasem bezsens przywiązania się do wykupionych ptaków po przejściach. Zaczynam analizować popełnione błędy jeśli takowe dostrzegam. Ptaki, które nauczone zostały zdrowego jedzenia "postawione na nogi" w dobrej formie na pierwszy rzut oka po doprowadzeniu do normalnego stanu....odchodzą po roku,półtora. Zaczynam zastanawiać się czy tam gdzie tkwiły przeżyły by dłużej niż w tych dobrych warunkach prawidłowo żywione? Akurat u Józi nie miałam zbyt wiele do powiedzenia o żywieniu bo o to dbał Marcelek. On kilka lat temu rozsmakował sie w zdrowej żywności i stał sie wypasionym samczykiem na zdrowej diecie urozmaiconej od czasu do czasu niedozwolonym kawałkiem gotowanego gołąbka czy kurczaczka z rosołu

Teraz od dwóch tygodni przestał się przytulać do samiczki spasował wcześniej niż ja. Zrozumiał bezcelową walkę o utrzymanie na siłę przy życiu ptaszka który być może z racji wieku o którym nic nie wiemy zwyczajnie postanowił odejść w "swoim czasie" Jeszcze żyje, ale żegna sie z wszystkimi wzrokiem, chwilami aktywności i spaceru po klatce. Potrwa to nie za długo pewnie, chociaż takm samo mówiłam 5 tygodni temu

Jednak mam wrażenie że to tylko moja desperacka walka o to by nie osierociła Marcelka trzyma ją jeszcze tylko przy życiu

Niebawem przyjdzie nam sie rozstać i mam nadzieje że ostatnie pożegnanie tej parki ptaków nie wyryje na stałe piętna w Marcelku i kiedyś pozna jeszcze swoją drugą panią
