Czy jest jeszcze jakaś szansa?

Pytania i problemy związane z zachowaniem aleksandrett.

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

Wiktoria1
Posty: 26
Rejestracja: czw maja 28, 2009 10:41
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna
Lokalizacja: Warszawa

Czy jest jeszcze jakaś szansa?

#1

Post autor: Wiktoria1 » śr lis 11, 2009 16:01

Hej. Paputek jest juz u mnie kilka miesięcy, jednak jest nadal tak samo dziki ,jak na początku :-( Po zakupie wsadziłam ją do klatki i zostawiłam w spokoju na 10 dni. Jednak codziennie musiałam zmieniać jej wodę i jedzenie. Gdy tylko zblizałam sie do klatki papuga krzyczała i skrzeczała i wpadała w panikę. Po 10 dniach uznałam ,ze czas troche rozprostawać skrzydła. Puściłam ją po pokoju. Odrazu usiadła na karnisz i tam została. Myślałam ,że wróci do klatki zeby zjesć i pić, jednak ona chyba nie umiała do niej wrócić. W ogóle kiepsko radziła sobie z lataniem. obijała sie o sufit i ściany, nie umiała płynnie wylądować. Po kilku dniach postanowiłam ją złapać. Po długiej walce papużka wreszcie była znów w klatce. Najadła sie i napiła.Pewnego razu uciekła. w panice uderzyła w okno. Potem wizyta u weta... Zmiana klatki, to był kolejny stres- kupiłam większa klatkę. ona mi juz chyba tych historii nie zapomni.od tamtego czasu trzymam ją tylko w klatce. Nie wypuszczam, zeby mi znów sie o okna i meble nie obiła. jednak podczas zmiany wody i jedzonka nadal krzyczy, rzuca się. Niema żadnej poprawy! :-( Czy jest jeszcze jakaś szansa żeby oswoić tego ptaka?

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#2

Post autor: Krysia- » śr lis 11, 2009 18:35

No to sobie nagrabiłaś ile tylko wlazło ...... same kolosalne błędy, które baaaaaaaardzo ciężko będzie Ci naprawić bowiem totalnie zraziłaś ptaka do siebie. Teraz dużo jeszcze czasu upłynie zanim ewentualnie aleksa obdarzy Cię zaufaniem.
Nie możesz gnębić ptaka trzymając go non stop w klatce bo po to ma skrzydła by fruwać.
Nie bedę prawić kazania ale poproszę byś dla swego i papugi dobra poczytała forum o zachowaniu, oswajaniu, karmieniu, klatkach, itp. Znajdziesz masę cennych informacji i pouczeń.

abika88
Posty: 29
Rejestracja: śr mar 25, 2009 10:23
Ptaki które hoduję: aleksandratta obrożna, kanarki,
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

#3

Post autor: abika88 » śr lis 11, 2009 19:55

nie jestem doświadczonym hodowcą ani nawet znawcą ale... mam Alexa od marca, nigdy go nie straszyłam, nie robię gwałtownych ruchów, nie zakrywam klatki, rozmawiam z nim delikatnie i spokojnie, dobrze odżywiam, ma wszystko czego potarzeba, zabawki ktorymi się bawi, smakołyki, a mimo to nie ufa mi...nie podchodzi do mnie, gdy przechodze obok klatki, ucieka na druga strone, gdy wymieniam jedzenie, ucieka na drugą stronę klatki i co...? a Jupinkę mam 2 miesiące, wielokrotnie ją złapałam bo nie umie latać, ale gdy przechodzę obok to oddala się ale nie tak ze strachem jak Alex, jest ciekawska i gdy trzymam w jej pobliżu rękę ze smakołykiem to nie ucieka panicznie jak Alex, gdy siedzi na klatce to tez pozwala do siebie blisko podejść i nie zlatuje z klatki, a Alex owszem odlatuje. on boi sie o wiele bardziej, a ona nie... wydaję mi się że to indywidualny charakter też ma duże znaczenie. bo Alex zachowuję się jak zbity pies, a bardzo dobrze go traktuję, A Jupinka gdyby była sama i nie brała przykładu z Alexa to napewno szybciej by się oswoiła...
abi

Wiktoria1
Posty: 26
Rejestracja: czw maja 28, 2009 10:41
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna
Lokalizacja: Warszawa

#4

Post autor: Wiktoria1 » czw lis 12, 2009 00:02

No to co ja mam teraz zrobić? Wiem, że to, co robiłam zraziło do mnie papugę. Miałam jej jeść nie dawać, żeby jej nie niepokoić? :-? Trudno stało się. Ja czytałam te wszystkie strony,o zachowaniu, oswajaniu, ale nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Teraz jakoś to prubuję naprawić. Czasem siedzę obok klatki i mówię do niej...łagodnie jak do dziecka...a ona patrzy na mnie jak na wariata. Bardziej związała się z wróblami i wronami, które słyszy za oknem- zaczeła skrzeczeć i ćwierkać jak one. Daję jej jakiś owoc lub warzywko,a ona czeka aż się oddalę i zaczyna jeśc ,tak niepewnie...jakby czekała tylko aż się na nią rzucę.... :evil: Jestem cierpliwa, ale to trwa już kilka miesięcy. Jest jeszcze szansa, żeby ten ptak się oswoił i związał z człowiekiem, czy lepiej dokupić mu drugą papugę i niech siedzą dwa dzikusy i panikują na widok ludzi? Proszę powiedzcie czy ta cierpliwoś i starania mają jakiś sens ,czy może nie robic sobie nadzieji???
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Krysia-
-#Administrator
-#Administrator
Posty: 1620
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#5

Post autor: Krysia- » czw lis 12, 2009 07:12

Zawsze jest jakiś sens jeśli tylko komuś na czymś zależy......... i jednak potrzebne są duuuuuuuże pokłady cierpliwości w działaniach, choć skutek może być mizerny.
Co ptak, to inny charakter . Jedna papuga szybciej oswoi się w klatce, inna - poza nią.
Trudno jest cokolwiek mądrego Ci doradzić w przypadku gdy już zraziłaś ptaka do siebie :-( Teraz zostaje Ci chyba tylko dokupienie drugiego osobnika by ten pierwszy nie czuł się osamotniony.
Musisz zmienić swoje postępowanie względem papugi. Zacznij ją wreszcie wypuszczać , niech ćwiczy zastałe mięśnie, niech się przekona że nic jej nie grozi Nawet gdy nie wróci do klatki to nie łap, zgłodnieje - sama wróci.
Nadzieja zawsze jest ............

wilq81
Posty: 4
Rejestracja: pn maja 18, 2009 14:41
Ptaki które hoduję: Nic
Lokalizacja: Wrocław

#6

Post autor: wilq81 » czw lis 12, 2009 11:05

Z tym lataniem to jest tak, że jeśli ptak nie miał szansy się w tym spróbować to zawsze na początku nieco się obija. Ja tak też miałem zarówno przy falistych jak i aleksie. Problemy z oobliczaniem odległości oraz problemy z lądowaniem. Jednak po kilku lotach sytacja się zmieni więc tym faktem się nie przejmuj. Teraz moja aleksa świetnie ląduje a nawet nauczyła się zawracać w miejscu o 180 stopni :)

Błędem natomiast jest pozostawianie "gołej szyby". Nie wiem dlaczego tak jest, ale niektóre ptaki nie wlatują w okno (jakby zwyczajnie widziały szybę), a inne potrafią uderzyć w nie centralnie. Ja zawsze mam zaciągniętą firankę lub żaluzję kiedy ptak jest poza klatką.

Poza tym co ptak to inny charakter. Miałem kiedyś parkę falistych (obie dostałem w tym samym czasie i miały ten sam wiek) i o ile samiec oswoił się bardzo dobrze: przylatywał na rękę, jadł z niej itp., o tyle samica zawsze podchodziła do mnie z nieufnością i nigdy nie udało mi się jej na tyle oswoić chociaż oba ptaki traktowałem tak samo.

Życzę wiele cierpliwości, mi kiedyś napisał jeden gość, że każdego ptaka da się w jakiejś mierze oswoić, z tym że jednego w 2-3 miesiące, innego w 2-3 lata :)

Awatar użytkownika
wacek667
Posty: 95
Rejestracja: czw gru 25, 2008 10:34
Ptaki które hoduję: Aleksandretty obrożne, nimfy
Lokalizacja: Puławy, Lublin
Kontakt:

#7

Post autor: wacek667 » czw lis 12, 2009 11:29

Ja mam 2 paputy Giba trafił do mnie zaraz po usamodzielnieniu się i jest po prostu ekstra. Ciekawski, niczego się nie boi i po prostu mnie uwielbia, mimo że łapałem go już conajmniej 2 razy. Lola to zupełnie inny paput ponad 2 lata żyła w wolierze wśród innych alek. Mam ją od września i jak na razie siada mi na 3 sek na rękę ale tylko jak mam dla niej jabłko. Nie naciskam czekam spokojnie, bo wiem że kiedyś się oswoi na pewno nie będzie taka jak Giba. Ostatnio zdarzył się cud Lolka przyleciała do mojej siostry i zaczęła bawić się włosami. Myślę że w mojej sytuacji Giba jest dla Lolki wzorem bo pokazuje jej że człowiek nie jest taki straszny. Oczywiście chciałbym by Lolka była tak wspaniała jak Giba - czas pokaże będę cierpliwy i tobie też to polecam. PS. co do latania to u mnie Lolka lata tyle co Giba i powiem szczerze trochę więcej czasu zajmuje jej znalezienie wejścia do klatki ale jakoś daje rade.
Mawiano mi albo rybki albo akwarium. No cóż wybrałem papugi.

abika88
Posty: 29
Rejestracja: śr mar 25, 2009 10:23
Ptaki które hoduję: aleksandratta obrożna, kanarki,
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

#8

Post autor: abika88 » czw lis 12, 2009 16:05

widzisz Wiktoria...mój Alex do łatwych charakterów nie należy, a ja również nie mogłam mu zapewnić tyle czasu i dać tyle opieki żeby go oswajać. dokupiłam mu Jupinkę i teraz widzę że choć bardzo jest wobec mnie nie ufny to jest ogromnie szczęśliwy z Jupinką, nie nudzą się, czule się skubią, widzę że się kochają i to sprawia mi wielką radość, że choć sama go nie oswoiłam, to go uszczęśliwiłam, dbam o nie jak tylko mogę, regularnie raz lub dwa razy w tygodniu wypuszczam je na 2 dni żeby polatały, Alexa to muszę z "przyczaja" zamykać w klatce, bo nie chce siedzieć, a Jupinka bezstresowo wchodzi i wychodzi z klatki...
teraz tylko od Ciebie zależy, czy poświęcisz mu czas i cierpliwość w oswajanie, czy sprawisz mu towarzysza, by był szczęśliwy już teraz i się nie nudził... pozdrawiam
abi

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#9

Post autor: Boguśka » czw lis 12, 2009 19:10

Czasami tak się zdaża,że papugi z woliery ciężko się oswajają.Ja miałam samotną alekse pół roku i było dokładnie tak jak Ty piszesz tylko że ja jej nie łapałam.Po tym czasie adoptowałam oswojoną alekse po przejściach i mimo to nic nie zmieniło się na lepsze :-( Po dwóch latach z przyczyn odemnie niezależnych papugi trafiły do naszego kolegi z forum gdzie w grupie innych aleks stworzyły pare-u mnie im się to nie udało
Nie zawsze mów co myślisz,ale zawsze pomyśl co mówisz.

http://www.garnek.pl/gusiaxx/a

Wiktoria1
Posty: 26
Rejestracja: czw maja 28, 2009 10:41
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna
Lokalizacja: Warszawa

#10

Post autor: Wiktoria1 » pt lis 13, 2009 19:56

Oj ciężko...ciężko. :-( Już się zabrałam za to "oswajanie" trochę inaczej. Mam stojak. Kupiłam całą masę nowych zabawek. Zamierzam zdjąc lub zasłonić jakoś karnisz, żeby papuga za najwyższy punkt miała tylko stojak. Mam dośc kupek na wszystkim. Na tym stojaku będzie miała zabawki. Może z czasem się jakoś przyzwyczaji. Ale co mam zrobić jak ją już puszczę, a ona znów nie bedzie umiała wrócic do klatki? Ostatnim razem nie jadła i nie piła długo ( ona chyba nawet nie wie jak wróćić do klatki, z resztą wyjście też zajęło jej całą dobę. Znalzła otwarte drzwi po minucie, ale cały dzień wahała się, nie umiała wyjśc, a jak już wyszła to więcej sama nie weszła) w końcu obgryzła mi roślinę. Tym razem wyniosę rośliny. Tylko co ja z nią zrobie jak nie wróci do klatki?
Boję się ze jak jej dam jedzonko i picie do pokoju, to sie nauczy i juz nigdy z własnej woli nie wejdzie do klatki- a wkładanie siłą znów bezie miało marne skutki. :cry:
Prosze o jakieś rady ;-)

Awatar użytkownika
milo
Posty: 22
Rejestracja: wt paź 13, 2009 20:46
Ptaki które hoduję: Daktyl ;)
Lokalizacja: Słupsk

#11

Post autor: milo » pt lis 13, 2009 22:22

Zależy jak wyglądało to "wkładanie siłą" . Coś mi podpowiada, że było łapanie rękoma zamiast próby narzucenia szmatki na paputka i dopiero odtransportowania go do klatki. Ręce to najgorszy wróg nieoswojonych papug ;) Musisz pokazać paputkowi, że donosisz do klatki świeże jedzonko. Na czas kiedy jest poza nią - wyjmij miski z wodą i jedzeniem. Po upływie około 2 godzin spróbuj przemaszerować z pełnymi miskami tak aby papuga dokładnie widziała, co niesiesz i gdzie. U mnie to działa - Oluś wraca jak zobaczy, co niosę :)


P.S: Spróbuj też starych i sprawdzonych metod - na Smakołyk. Moja Aleksa potrafi wejść na rękę jak trzymam w niej obrane jabłko :) A jest to mega dzikus...heheh

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#12

Post autor: Boguśka » pt lis 13, 2009 22:40

milo dobrze radzi z tymi miskami :mrgreen: ja wprawdzie teraz nie mam problemu z powrotem rudosterki na noc do klatki ale jak widzi w dzień ,że niose coś nowego w miskach to od razu leci i sprawdza-tylko ,że w dzień ja go nie zamykam więc i bez obawy sprawdza.Jedno jest pewne jak wróci do klatki do na drugi dzień trzeba go wypuścić i na wieczór zamknąć i nie dawać po za klatką nic to jedzenia.Po paru dniach nauczy się wracać do swojego domu bo będzie wiedział ,że "jutro"znowu wyjdzie....
Nie zawsze mów co myślisz,ale zawsze pomyśl co mówisz.

http://www.garnek.pl/gusiaxx/a

Wiktoria1
Posty: 26
Rejestracja: czw maja 28, 2009 10:41
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna
Lokalizacja: Warszawa

#13

Post autor: Wiktoria1 » sob lis 14, 2009 09:59

Dziękuję. A moje "wkładanie na siłe " - to było raczej łapanie na siłę- jak juz ja złapałam ,to włożenie było pestką. Na początku brałam szal. Próbowałam ją przez ten szal złapać, ale zawsze mi uciekała. Potem brałam jakieś pudełko ,albo górę od klatki i podstawiałam przed papugę (siedzącą na karniszu), ona chciała uciekać i wpadała w pułapkę. wtedy odwracałam pojemnik i kładłam np na łózku, brałam szal i przez ten szal ją wyciągałam i dawałam do klatki. Ale to było tylko ze 2-3 razy. Z resztą, ze szmatą czy bez papuga itak widziała ze to ja ją łapię, a nie sam szalik. :cry: W zasadzie to oprucz tego, że ona nie umiała wrócic do klatki ,miałam jeszcze jeden powód , dla którego ją łapałam. Reszcie domowników nie podobały sie odchody wszędzie(jak była na karniszu nie mogłam nic na to poradzić) ale teraz jak mam stojak, utrzymanie czystości będzie łatwe. Mam nadzieję ,że zostanie na tym stojaku i będzie paskudzić tylko w jedno miejsce :roll:
Dziękuję

Awatar użytkownika
Boguśka
-#moderator
-#moderator
Posty: 1210
Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
Lokalizacja: Kraków

#14

Post autor: Boguśka » sob lis 14, 2009 11:16

Dlatego tak ważne jest przygotowanie się na przybycie papugi do domu a nie jak już jest.Poczytaj forum dokładnie jak powinien wyglądać pokój gdzie papuga będzie przebywać i latać oraz jakie ma upodobania.Ja osobiście nie wierze ,że bedzie teraz siedzieć na tym drzewie i nie usiądzie na karniszu.Aleksa uwielbia ruch,latanie i psocenie!!!!Nie będzie siedzieć na drzewie cały dzień i brudzić w jednym miejscu-wyjątkiem będzie ,że drzewo jest wyższe niż karnisz i będzie się czuła na nim bezpiecznie.Ale i tak musi oprócz tego drzewa mieć możliwość hustania,wieszania i spindrania.U mnie aleksy właśnie na karniszu i firance miały najwięcej frajdy i tak kiedy obniżyłam sufit by nie "sypały śniegiem"zostawiłam im tą frajde(zdjęcia w galerii lub na "garnku)
Nie zawsze mów co myślisz,ale zawsze pomyśl co mówisz.

http://www.garnek.pl/gusiaxx/a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zachowanie aleksandrett.”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości