Nie wiem jak to się dokładnie stało (ale domyślam się kto jest sprawcą), ale w niedzielę po przyjściu do domu zauważyłem, że moja nastoletnia nimfa ma niesprawną prawą nogę. Objawy są takie, że noga wygląda normalnie, nie widać żadnej opuchlizny, krwi, czegokolwiek, palce proste, paput nogę obciąża i kuśtyka na niej, jedynie nie potrafi chwytać palcami patyków itp. Palce ma tak jakby bezwładne, czasami coś przy nich majstruje, jak chodzi to palce mu się tak jakby plątają, zależy jak łapkę akurat postawi. Oprócz tego paput zachowuje się normalnie, apetyt ma, śpiewa jak zawsze i cały czas szuka towarzystwa mojej aleksandretty (najprawdopodobniej sprawca nieszczęścia, bo przechodzi teraz okres bunga-bunga ) . Śpi teraz poza klatką na szafce, bo w niej miał problemy ze wspinaniem się, jedzenie i wodę ma obok siebie w miseczkach.
I teraz pytanie co z tym zrobić? Czytałem co nieco i na złamanie to nie wygląda, bo paput nogę podnosi i obciąża jak kuśtyka , nie działają tak jak trzeba tylko palce, brak chwytu - więc jak dla mnie zwichnięta. Noga, palce tak jak pisałem wyglądają normalnie. Dzwoniłem wczoraj po weterynarzach, ale prawie wszyscy znają się jak zwykle tylko na psach kotach, jak ptak to rozkładają ręce - zna ktoś z was ewentualnie jakiegoś dobrego weterynarza w Szczecinie do którego ewentualnie byłby sens jechać?
Zwichnięta noga?
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 2
- Rejestracja: pt lip 22, 2011 19:24
- Ptaki które hoduję: Aleksandretta, Nimfa
- Lokalizacja: Szczecin
Ok sam sobie odpowiem, udało mi się zarejestrować i byłem dzisiaj u weterynarza i wygląda na to, że wszystko jest jak trzeba. Zrobili RTG, kości niepołamane, paput niezbyt chwyta prawą łapką, trochę tak jakby zaczynał, w każdym bądź razie nie tak mocno i normalnie jak lewą. Dostał zastrzyk przeciwzapalny i przeciwbólowy, mam mu przez trzy dni do dziobala po kropli jakiegoś syropu o takim samym działaniu dać, a jakby się mu nie poprawiło to po 2 tygodniach wrócić do nich (w sumie tylko co wtedy?). No i odseparowałem go od aleksandretty, ma kupiony transporter dla kota narazie, postawiłem go na biurku tak żeby swojego kolegę widział i spokojnie siedzi w środku - tak w ogóle to dzielny i maksymalnie spokojny był podczas całego procesu. Zobaczymy jutro rano jak się obudzą to znowu raban będzie, że jeden z drugim chce się spotkać
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości