lola
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
lola
Dzisiaj trafiłado mnie Lorcia którą pieszczotliwie nazwałam Lolcią czyli Lolą.Lola przyjechała przez pół Polski do mnie na leczenie, tzn przyjechała na zawsze lecz jako chore nielatające stworzenie. Cóż nie dziwota że nie lata okazało się że nie ma ani jednej sterówki w ogonie, oraz w jednym skrzydle wogóle nie posiada lotek, w drugim kilku lotek brak. Na piersi na skutek braku możliwości lotu potężny strupolpo urazie mechanicznym. Najprawdopodobniej papuga się mocno obiła gdzieś usiłując latać. Pocieszający jest fakt, że Loli rosną już pióra trzymając się mocno jaki 3cm kikuty PBFD można więc raczej w zasadzie wykluczyć. Frapuje mnie jednak co spowodowało tak duży ubytek pió że ptak z dnia na dzień przestał latać??? Pióra rosną , po kilka w skrzydle i ogonie, trzymają się mocno brak przewężenia charakterystycznego dla PBFD i wyglądają w miarę zdrowo. Resztki w ogonie świadczą o tym iż pióra były złamane, lub przycięte końcówki -pozostałości są jakby rozdziobane. Nie wyglądają jak typowo przycięte pióra gdyż pozostały dość długie końce. Wszystkie pozostałe papugi z woliery mają się dobrze. Mnie niepokoi mocne przeczesanie sporej ilości piór. Jakby ptak przeciskał sie przez wąskie gardło i niektóre pióra przetarł sobie. Wrzucam zdjęcia na garnek mają sporą pojemnosć moze ktoś z was podpowie co o tym myśli.
Poza piórami ptaszek zachowuje się zupełnie normalnie. Żywo interesuje się otaczającym śwatem. Jest oswojona i całą drogę do domu jechała na moim ramieniu.
http://www.garnek.pl/pysia34/11265462/lola-nowa-lorka i kolejne zdjęcia
Poza piórami ptaszek zachowuje się zupełnie normalnie. Żywo interesuje się otaczającym śwatem. Jest oswojona i całą drogę do domu jechała na moim ramieniu.
http://www.garnek.pl/pysia34/11265462/lola-nowa-lorka i kolejne zdjęcia
- pabloj
- Posty: 189
- Rejestracja: wt mar 24, 2009 09:34
- Ptaki które hoduję: Aleksandretty
- Lokalizacja: Limanowski
- Kontakt:
pysia34, a co poprzedni właściciele mówili o ptaku oraz jakie odniosłaś wrażenie- czy można im ufać?
"Ludzie stoją niżej od papug, niezależnie od wysokości żerdzi." :)
http://www.garnek.pl/pabloj/a
http://www.garnek.pl/pabloj/a
- Robi
- Posty: 76
- Rejestracja: pt kwie 17, 2009 06:03
- Ptaki które hoduję: zako ary lorysa gorska
- Lokalizacja: Houston
- Kontakt:
pysiu.
Jej wyglad jest zalosny:( jakie szczescie,ze trafila do Ciebie. Niepokojace sa te piorka napewno badania troszke pomoga gdyz wtedy bedzie mozna wyklaczyc wiele niepokajacych dla mnie obiawow.
Rosnace piorka? poczekaj kilka dni i jezeli sie rozwina i ona nie wyrwie ich sobie to powinien odpasc problem z PBFD.
Brak piorek na brzuszku ...czy ona czasami nie wysiadywala jajek? w jakim jest wieku i co wogole wiesz o jej przeszlosci.
A gratulacie Ci sie naleza bo powiekszyla sie ta przepiekna kolorystycznie gromadka.
Podrawiam
Lidia
Jej wyglad jest zalosny:( jakie szczescie,ze trafila do Ciebie. Niepokojace sa te piorka napewno badania troszke pomoga gdyz wtedy bedzie mozna wyklaczyc wiele niepokajacych dla mnie obiawow.
Rosnace piorka? poczekaj kilka dni i jezeli sie rozwina i ona nie wyrwie ich sobie to powinien odpasc problem z PBFD.
Brak piorek na brzuszku ...czy ona czasami nie wysiadywala jajek? w jakim jest wieku i co wogole wiesz o jej przeszlosci.
A gratulacie Ci sie naleza bo powiekszyla sie ta przepiekna kolorystycznie gromadka.
Podrawiam
Lidia
Lidia
zniszczone pióra:
http://www.garnek.pl/pysia34/11267384/zniszczone-piora
O właścicielu wiem niewiele niestety, na razie tylko tyle że nie posiada wiedzy i czasu na leczenie ptaka stąd jego decyzja by samiczka trafiła do kogoś kto jej może pomóc
Ważne że trafiła
Pan Robert posida kilka lor i tylko ta jedna tak wygląda.
Niestety jest zapracowanym człowiekiem i problem zauważył dwa tygodnie temu, aż w końcu dojżał do tego by ją powierzyć innej opiece. Ptak jest słodki i oswojony i nie dziobie ewentualnie przy nadmiarze pieszczot ostrzegawczo ściska palec.Jest bardzo nieporadna.
Myślę, że problemem jest uraz mechaniczny ale i nadmierna dbałość stresowa która doprowadziła do czesania piór a następnie do wydziobywania lotek. Inną moję teorią jest to, że ptak miał jakąś infekcję obecnie nie potrafię jeszcze określić tego czy jest nadal, czy ustąpiła co przyczyniło się do osłabienia a brak lotu i chodzenie po ziemi w wolierze dopełniło reszte. Ogon wygląda na połamany. Napawa mnie jedynie lękiem spore odbarwienie rosnących piór ogonowych które również jak i rosnące lotki trzymają się mocno. Jednak barwa jest odbiegająca od ogólnie przyjętej dla tego podgatunku. Niemniej trudno orzec bo ptak może być mieszańcem,zresztą określenie na chwilę obecną kolorów jest bardzo trudne z uwagi na duże braki w upierzeniu i odbarwienie piór poprzez znaczne ich przerzedzenie. Może ptak miał infekcję pasożytów i to spowodowało tak nerwowe czesanie, lub tylko problem psychiczny w wolierze gdzie było kilka lor. Też jest to możliwe. We wtorek Lola bo tak ją nazwałam gdyż nie posiadała imienia u poprzedniego właściciela jedzie do dr. Piaseckiego na kompleksowe badanie w tym wirusy. Obecnie jest odizolowana całkowicie od moich ptakó i przebywa w mojej sypialni na piętrze gdzie nie ma z pozostałymi żadnego kontaktu (nawet wymiana powietrza jest tak wymuszona aby nie było obaw) Oczywiście wirusy przenoszą się z kurzem ale zchodząc do moich ptaków myję się poprzedziwszy prysznic z F10SC i to powinno je ustrzec przed kontaktem z wirusem gdyby taki jednak był.
Wracając do właściciela niestety przyznaje że ma spore braki wiedzy dlatego, gdy sprzedawał jednego z samczyków kilka tygodni temu na "smutnym forum" po obniżonej cenie przysłałąm go tutaj celem zdobycia większej wiedzy
A garść wiedzy którą przekazałam wówczas celem podniesienia dobrostanu lor przyczyniła się do tego, że obecna panna trafiła do mnie.
Co do wysiadywania jaj z pewnością tego nie robiła gdyż jest za młoda jest samiczką z ubiegłego roku i posiada stałą obrączkę niemiecką. Jest ptakiem młodym, który ma jeszcze dość ciemną obwódkę oka.
Dzisiaj postaram dowiedzieć się więcej na jej temat.
Ptaszek ma predyspozycje do mówienia, wydaje sporo różnych dźwięków. W grupie lor była jeszcze jej siostra z tego samego gniazda.
http://www.garnek.pl/pysia34/11267384/zniszczone-piora
O właścicielu wiem niewiele niestety, na razie tylko tyle że nie posiada wiedzy i czasu na leczenie ptaka stąd jego decyzja by samiczka trafiła do kogoś kto jej może pomóc
Ważne że trafiła
Pan Robert posida kilka lor i tylko ta jedna tak wygląda.
Niestety jest zapracowanym człowiekiem i problem zauważył dwa tygodnie temu, aż w końcu dojżał do tego by ją powierzyć innej opiece. Ptak jest słodki i oswojony i nie dziobie ewentualnie przy nadmiarze pieszczot ostrzegawczo ściska palec.Jest bardzo nieporadna.
Myślę, że problemem jest uraz mechaniczny ale i nadmierna dbałość stresowa która doprowadziła do czesania piór a następnie do wydziobywania lotek. Inną moję teorią jest to, że ptak miał jakąś infekcję obecnie nie potrafię jeszcze określić tego czy jest nadal, czy ustąpiła co przyczyniło się do osłabienia a brak lotu i chodzenie po ziemi w wolierze dopełniło reszte. Ogon wygląda na połamany. Napawa mnie jedynie lękiem spore odbarwienie rosnących piór ogonowych które również jak i rosnące lotki trzymają się mocno. Jednak barwa jest odbiegająca od ogólnie przyjętej dla tego podgatunku. Niemniej trudno orzec bo ptak może być mieszańcem,zresztą określenie na chwilę obecną kolorów jest bardzo trudne z uwagi na duże braki w upierzeniu i odbarwienie piór poprzez znaczne ich przerzedzenie. Może ptak miał infekcję pasożytów i to spowodowało tak nerwowe czesanie, lub tylko problem psychiczny w wolierze gdzie było kilka lor. Też jest to możliwe. We wtorek Lola bo tak ją nazwałam gdyż nie posiadała imienia u poprzedniego właściciela jedzie do dr. Piaseckiego na kompleksowe badanie w tym wirusy. Obecnie jest odizolowana całkowicie od moich ptakó i przebywa w mojej sypialni na piętrze gdzie nie ma z pozostałymi żadnego kontaktu (nawet wymiana powietrza jest tak wymuszona aby nie było obaw) Oczywiście wirusy przenoszą się z kurzem ale zchodząc do moich ptaków myję się poprzedziwszy prysznic z F10SC i to powinno je ustrzec przed kontaktem z wirusem gdyby taki jednak był.
Wracając do właściciela niestety przyznaje że ma spore braki wiedzy dlatego, gdy sprzedawał jednego z samczyków kilka tygodni temu na "smutnym forum" po obniżonej cenie przysłałąm go tutaj celem zdobycia większej wiedzy
A garść wiedzy którą przekazałam wówczas celem podniesienia dobrostanu lor przyczyniła się do tego, że obecna panna trafiła do mnie.
Co do wysiadywania jaj z pewnością tego nie robiła gdyż jest za młoda jest samiczką z ubiegłego roku i posiada stałą obrączkę niemiecką. Jest ptakiem młodym, który ma jeszcze dość ciemną obwódkę oka.
Dzisiaj postaram dowiedzieć się więcej na jej temat.
Ptaszek ma predyspozycje do mówienia, wydaje sporo różnych dźwięków. W grupie lor była jeszcze jej siostra z tego samego gniazda.
-
- Posty: 603
- Rejestracja: pt gru 26, 2008 20:15
- Ptaki które hoduję: lora wielka aleksandretty patagonki senegalki żako kakadu
- Lokalizacja: dolnośląskie
pysiu ja miałam przypadek jak ptak ptakowi wyskubał lotki w skrzydłach może to sprawka drugiej samicy.. nawet wczoraj odwiedziłam znajomą która ma 15 falek i mówi że jedna miała wyrwa lotki przez drugą . Mi się wydaje że ptaki w ten sposób osłabiają przeciwnika w końcu na wolności taki ptak od razu by zginął. Lorka jest w kiepskim stanie ale nie takie ptaszki odratowałaś :)
wieczorem loli wypadło pióro z charakterystycznym dla PBFD przewężeniem
http://www.garnek.pl/pysia34/11282823/p ... zewezeniem
innych z przewężeniem nie znalazłam, może to tylko uszkodzenie jednostkowe pióra i zwykły przypadek, ale już inaczej patrzę na jej poczesane pióra...
może to tylko spirala strachu , oby tak było jednak martwi mnie stan jej piór
tylko czy można mieć takiego pecha że dwa ptaki które otrzymałam z tego samego gtunku mają pod rząd PBFD ?
znając mojego pecha zapewne możliwe i prawdopodobne
staram się zachować wysokie normy bezpieczeństwa ale czy wystarczające... znów dopada mnie psychoza, niektórzy uważają ze zupełnie zbędna i niepotrzebna, jednak po bezpośrednim spotkaniu zwirusem ineczej się na takie zagrożenia patrzy...
może to głupie ale mając sporo dużych papug po zetknięciu z wirusem szorowałam się jakbym była baaardzo brudna bo strach przed chorobą PBFD jest zupełnie uzasadniony w takim przypadku
http://www.garnek.pl/pysia34/11282823/p ... zewezeniem
innych z przewężeniem nie znalazłam, może to tylko uszkodzenie jednostkowe pióra i zwykły przypadek, ale już inaczej patrzę na jej poczesane pióra...
może to tylko spirala strachu , oby tak było jednak martwi mnie stan jej piór
tylko czy można mieć takiego pecha że dwa ptaki które otrzymałam z tego samego gtunku mają pod rząd PBFD ?
znając mojego pecha zapewne możliwe i prawdopodobne
staram się zachować wysokie normy bezpieczeństwa ale czy wystarczające... znów dopada mnie psychoza, niektórzy uważają ze zupełnie zbędna i niepotrzebna, jednak po bezpośrednim spotkaniu zwirusem ineczej się na takie zagrożenia patrzy...
może to głupie ale mając sporo dużych papug po zetknięciu z wirusem szorowałam się jakbym była baaardzo brudna bo strach przed chorobą PBFD jest zupełnie uzasadniony w takim przypadku
- Al
- Posty: 1922
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
pysia34, Ptaka dostałaś z hodowli, czy tam nie było takiego wypadku, przecież ta choroba nie wziela się z niczego, ptak musiał mieć kontakt z nosicielem.
O ile pamiętam w tamtej hodowli było wszystko w porzadku.
O ile pamiętam w tamtej hodowli było wszystko w porzadku.
Morfologia i biochemia są ok, no wysoki opad ale mylę że to kwestia rozbitej piersi. Leukocyty po rozmazie krwinki nie wykazują infekcji wirusowej wszystko w normie. Czekam teraz na wyniki histopatologii i wirusy. Około wtorku jedne i drugie. Mała sie nie skubie jest ciekawska i gadatliwa. Nie skubie się więc uszkodzenia piór były spowodowane przez inne ptaki. Jest tak przymilna że nie sposób jej nie kochać
Do otrzymania wyników jest u dzieci a ja dzisiaj zdezynfekowałąm sypialnie gdzie mieszkała od soboty.
Do otrzymania wyników jest u dzieci a ja dzisiaj zdezynfekowałąm sypialnie gdzie mieszkała od soboty.
niestety nie jest to takie proste bo lola jest niepełnosprawną papugą myślę że na skutek uderzenia o ziemię ma uszkodzenia nerwów i zaburzenia równowagi
nie wiem czy to przejściowe ale chodzi kiwając się i trudno jej utrzymać równowagę
często fika koziołki bezwiednie zupełnie i ma stan zapalny który trudno zdiagnozować obecnie
myślę ze najpierw usunę połamane lotki i sterówki aby odrastały a potem jak odzyska upierzenie zajmę się tym właściwym problemem
w międzyczasie podam jej antybiotyk i witaminę B
lolcia jest bardzo szybka i ma ptasie adhd a w związku z tymze nie utrzymuje właściwej równowagi istale fika koziołki i gdzieś spada to trudno za nią nadążyć
nie wiem czy to przejściowe ale chodzi kiwając się i trudno jej utrzymać równowagę
często fika koziołki bezwiednie zupełnie i ma stan zapalny który trudno zdiagnozować obecnie
myślę ze najpierw usunę połamane lotki i sterówki aby odrastały a potem jak odzyska upierzenie zajmę się tym właściwym problemem
w międzyczasie podam jej antybiotyk i witaminę B
lolcia jest bardzo szybka i ma ptasie adhd a w związku z tymze nie utrzymuje właściwej równowagi istale fika koziołki i gdzieś spada to trudno za nią nadążyć
Lola jest u mnie 3 miesiące. Dokładnie jutro one miną. Tak wygląda obecnie.
http://www.garnek.pl/pysia34
http://www.garnek.pl/pysia34/12346589
odrosły jej lotki i ogon. Po ranach nie został już żaden ślad, a na piersi pojawiły się zamiast strupów ładne piórka.
Lola od kilku dni też zaczęła latać, a raczej podlatywać. Na razie pokonuje odległości około 1m. Poprawiła się też znacznie koordynacja ruchowa. Nie potrafi jeszcze całkiem równo chodzić, lecz przechodzi salon bez fikania koziołków i upadków na łepek. Łapki są jeszcze trzęsące, ale sprawniejsze niż dotychczas, co daje nadzieje na dalszą poprawę. Mam nadzieję, że uda się je do jeszcze większej sprawności przywrócić.
http://www.garnek.pl/pysia34
http://www.garnek.pl/pysia34/12346589
odrosły jej lotki i ogon. Po ranach nie został już żaden ślad, a na piersi pojawiły się zamiast strupów ładne piórka.
Lola od kilku dni też zaczęła latać, a raczej podlatywać. Na razie pokonuje odległości około 1m. Poprawiła się też znacznie koordynacja ruchowa. Nie potrafi jeszcze całkiem równo chodzić, lecz przechodzi salon bez fikania koziołków i upadków na łepek. Łapki są jeszcze trzęsące, ale sprawniejsze niż dotychczas, co daje nadzieje na dalszą poprawę. Mam nadzieję, że uda się je do jeszcze większej sprawności przywrócić.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości