zniszczone pióra:
http://www.garnek.pl/pysia34/11267384/zniszczone-piora
O właścicielu wiem niewiele niestety, na razie tylko tyle że nie posiada wiedzy i czasu na leczenie ptaka stąd jego decyzja by samiczka trafiła do kogoś kto jej może pomóc
Ważne że trafiła
Pan Robert posida kilka lor i tylko ta jedna tak wygląda.
Niestety jest zapracowanym człowiekiem i problem zauważył dwa tygodnie temu, aż w końcu dojżał do tego by ją powierzyć innej opiece. Ptak jest słodki i oswojony i nie dziobie ewentualnie przy nadmiarze pieszczot ostrzegawczo ściska palec.Jest bardzo nieporadna.
Myślę, że problemem jest uraz mechaniczny ale i nadmierna dbałość stresowa która doprowadziła do czesania piór a następnie do wydziobywania lotek. Inną moję teorią jest to, że ptak miał jakąś infekcję obecnie nie potrafię jeszcze określić tego czy jest nadal, czy ustąpiła co przyczyniło się do osłabienia a brak lotu i chodzenie po ziemi w wolierze dopełniło reszte. Ogon wygląda na połamany. Napawa mnie jedynie lękiem spore odbarwienie rosnących piór ogonowych które również jak i rosnące lotki trzymają się mocno. Jednak barwa jest odbiegająca od ogólnie przyjętej dla tego podgatunku. Niemniej trudno orzec bo ptak może być mieszańcem,zresztą określenie na chwilę obecną kolorów jest bardzo trudne z uwagi na duże braki w upierzeniu i odbarwienie piór poprzez znaczne ich przerzedzenie. Może ptak miał infekcję pasożytów i to spowodowało tak nerwowe czesanie, lub tylko problem psychiczny w wolierze gdzie było kilka lor. Też jest to możliwe. We wtorek Lola bo tak ją nazwałam gdyż nie posiadała imienia u poprzedniego właściciela jedzie do dr. Piaseckiego na kompleksowe badanie w tym wirusy. Obecnie jest odizolowana całkowicie od moich ptakó i przebywa w mojej sypialni na piętrze gdzie nie ma z pozostałymi żadnego kontaktu (nawet wymiana powietrza jest tak wymuszona aby nie było obaw) Oczywiście wirusy przenoszą się z kurzem ale zchodząc do moich ptaków myję się poprzedziwszy prysznic z F10SC i to powinno je ustrzec przed kontaktem z wirusem gdyby taki jednak był.
Wracając do właściciela niestety przyznaje że ma spore braki wiedzy dlatego, gdy sprzedawał jednego z samczyków kilka tygodni temu na "smutnym forum" po obniżonej cenie przysłałąm go tutaj celem zdobycia większej wiedzy
A garść wiedzy którą przekazałam wówczas celem podniesienia dobrostanu lor przyczyniła się do tego, że obecna panna trafiła do mnie.
Co do wysiadywania jaj z pewnością tego nie robiła gdyż jest za młoda jest samiczką z ubiegłego roku i posiada stałą obrączkę niemiecką. Jest ptakiem młodym, który ma jeszcze dość ciemną obwódkę oka.
Dzisiaj postaram dowiedzieć się więcej na jej temat.
Ptaszek ma predyspozycje do mówienia, wydaje sporo różnych dźwięków. W grupie lor była jeszcze jej siostra z tego samego gniazda.