Podsumowując jest to bardzo niebezpieczna - nie dość, że tragiczna w skutkach to niemożliwa do wyleczenia choroba.

Poza tym mało słyszy się, że ktoś bada swoje ptaki lub jest chociaż świadomy tego problemu.
+ czytałam gdzieś, że większość papużek jest nosicielem (?) PBFD, a jak wiemy są one często hodowane jako "dodatek" do hodowli tych większych papug.
Jeżeli teraz jest zarażone około 30% populacji to w takich warunkach liczba niestety będzie się powiększać...jak temu zapobiegać ? Odpowiedź była by jasna - szczepić. Jednak szczepionka tylko zapobiega - nie leczy. Wydaje się więc niemożliwe przekonanie zwykłego szarego człowieka do jej zastosowania i pomimo naszych wyjaśnień może popatrzeć na nas mniej więcej tak:

. Niestety znam przypadki, gdzie osoba hodująca ptaki (nie można nazwać jej hodowcą) podważa konieczność występowania kamienia mineralnego i sepii w diecie ptaka, a jeżeli do ziarna podaje im codziennie marchewkę - uważa, że to już jest szczyt marzeń. Jak walczyć z wirusem, gdzie większość ma do tego takie podejście? Potem sprzedają ptaki na giełdach lub przez portale typu allegro i następne papugi zostaną zarażone. Możemy dbać o swoje ptaki badać i wgl, a potem one trafią w takie a nie inne środowisko i powstaje błędne koło. Bo po prostu nie opłaca się badać ptaków, które są mniej warte niż samo badanie.
np. głośna ostatnimi czasy hodowla p. Janusza S., z której ptaki bywało, że wykryto u nich PBFD. Działa on na skalę ogólnopolską. (nie chcę nikogo urazić, sama nie mam ptaków od tego pana, moja wypowiedź oparta jest jedynie na doświadczeniach innych)
Na koniec chciałam napisać, że osobiście jestem zaniepokojona, bo nigdy nie wiadomo co może nas spotkać, zawsze to może być akurat nasz ptak.
