Jeżdząca klatka?
: czw lut 05, 2015 23:32
Witam!
Od ponad 2 tygodni jestem posiadaczem młodej Aleksy Obrożnej. Ptaszor kupiony z hodowli z woliery zewnętrznej, gdzie latał z innymi rodakami. Jest to młody samiec, podobno z jesieni 2014. Matka uparła się na okrągłą klatkę, toteż odkupiliśmy dla paputa takie cudo, o nazwie Ferplast max 6 (zdjęcie poniżej). Jest całkiem spora i wyposażona w kółeczka, więc można ją swobodnie przemieszczać. Klatka miała początkowo stać w salonie, jednak chcieliśmy aby papug lepiej się oswajał, więc wstawiliśmy ją do mojego biura, gdzie towarzyszy mi cały dzień w mojej pracy (praca zdalna przy kompie w domu). Papug po 2 dniach jednak zaczął akcję dywersyjną. Całymi dniami wspina się po prętach, łapie się ich dziobem i łapką próbuje jakby kopać, żeby się wydostać. Wywala także wszystkie ziarka z karmnika, bo myśli chyba, że może się tam przekopać do wyjścia... Dopiero wieczorem się uspokaja i siedzi sobie grzecznie. I tak dzień w dzień... Mówimy do niego, gwiżdżemy itd., ale ona nie reaguje i walczy zaciekle z prętami. Na manewry z wymianą wody czy jedzenia, zwiewa jak najwyżej w górę albo zaczyna się troszkę szamotać. Próby przekupstwa na smakołyk puki co nie działają. Jak trzymam w ręce jabłko to, ani myśli podejść. Jak zostawię jabłko w prętach to cwaniak podchodzi i wcina, aż furczy. O dziwo jak nasz golden retriever podejdzie do klatki, to papuga siedzi sobie spokojnie i próbuje go zaczepiać, najczęściej dziabnąć w nos. My możemy siedzieć obok klatki, jednak jakikolwiek ruch stawia ptaka na baczność i szykowanie się do ucieczki. Widocznie jest zrażony do ludzi puki co. Planujemy go powoli wypuszczać na pierwsze loty i oswajać na "wolności". Może to pomoże nam lepiej przełamać lody. Jest jednak jeden problem. W moim biurze nie ma szans na wypuszczanie ptaka. I tu rodzą się moje pytania:
1. Czy mamy z nim "jeździć" w tej klatce do salonu na wyloty, a potem z powrotem do biura? Nie chcemy, żeby siedział sam całymi dniami w pustym salonie... Z drugiej strony chcemy, żeby cwaniak miał szansę sobie polatać i rozprostować skrzydła...
2. Jak długo go mamy, to nie wydał z siebie ani jednego dźwięku. Matka śmieje, się że to ptak niemowa. Czy on nie odzywa się ze strachu?
3. Czy te szarpanie się z drutami to wina kształtu klatki czy tego, że papuga była wcześniej w wolierze i za wszelką cenę chce się z niej wydostać? Gdzieś czytałem, że warto część klatki zasłonić materiałem, aby papuga miała tylko widok przez przednią ścianę, ale to chyba jakieś stare praktyki?
Od ponad 2 tygodni jestem posiadaczem młodej Aleksy Obrożnej. Ptaszor kupiony z hodowli z woliery zewnętrznej, gdzie latał z innymi rodakami. Jest to młody samiec, podobno z jesieni 2014. Matka uparła się na okrągłą klatkę, toteż odkupiliśmy dla paputa takie cudo, o nazwie Ferplast max 6 (zdjęcie poniżej). Jest całkiem spora i wyposażona w kółeczka, więc można ją swobodnie przemieszczać. Klatka miała początkowo stać w salonie, jednak chcieliśmy aby papug lepiej się oswajał, więc wstawiliśmy ją do mojego biura, gdzie towarzyszy mi cały dzień w mojej pracy (praca zdalna przy kompie w domu). Papug po 2 dniach jednak zaczął akcję dywersyjną. Całymi dniami wspina się po prętach, łapie się ich dziobem i łapką próbuje jakby kopać, żeby się wydostać. Wywala także wszystkie ziarka z karmnika, bo myśli chyba, że może się tam przekopać do wyjścia... Dopiero wieczorem się uspokaja i siedzi sobie grzecznie. I tak dzień w dzień... Mówimy do niego, gwiżdżemy itd., ale ona nie reaguje i walczy zaciekle z prętami. Na manewry z wymianą wody czy jedzenia, zwiewa jak najwyżej w górę albo zaczyna się troszkę szamotać. Próby przekupstwa na smakołyk puki co nie działają. Jak trzymam w ręce jabłko to, ani myśli podejść. Jak zostawię jabłko w prętach to cwaniak podchodzi i wcina, aż furczy. O dziwo jak nasz golden retriever podejdzie do klatki, to papuga siedzi sobie spokojnie i próbuje go zaczepiać, najczęściej dziabnąć w nos. My możemy siedzieć obok klatki, jednak jakikolwiek ruch stawia ptaka na baczność i szykowanie się do ucieczki. Widocznie jest zrażony do ludzi puki co. Planujemy go powoli wypuszczać na pierwsze loty i oswajać na "wolności". Może to pomoże nam lepiej przełamać lody. Jest jednak jeden problem. W moim biurze nie ma szans na wypuszczanie ptaka. I tu rodzą się moje pytania:
1. Czy mamy z nim "jeździć" w tej klatce do salonu na wyloty, a potem z powrotem do biura? Nie chcemy, żeby siedział sam całymi dniami w pustym salonie... Z drugiej strony chcemy, żeby cwaniak miał szansę sobie polatać i rozprostować skrzydła...
2. Jak długo go mamy, to nie wydał z siebie ani jednego dźwięku. Matka śmieje, się że to ptak niemowa. Czy on nie odzywa się ze strachu?
3. Czy te szarpanie się z drutami to wina kształtu klatki czy tego, że papuga była wcześniej w wolierze i za wszelką cenę chce się z niej wydostać? Gdzieś czytałem, że warto część klatki zasłonić materiałem, aby papuga miała tylko widok przez przednią ścianę, ale to chyba jakieś stare praktyki?
przepraszam za sarkazm, ale okrągłych klatek się papugą nie kupuje, wiem, że ładnie by wyglądała w salonie, ale papuga nie powinna być tylko ozdobą.
Ona się upiera, że paput się do niej w końcu przyzwyczai... W każdym razie, na zmianę puki co nie ma szans... Będzie jeździła między pokojami i tyle 
wypuszczą ją raz a potem będą gonić ze ścierką żeby wpakować ją z powrotem do klatki.Aleksy to papugi które potrzebują przestrzeni więc proponuje przystosować mieszkanie i wypuścić ją a klatka niech służy za stołówkę.Poczytaj o aleksach i zastanów się czy ma być domownikiem czy maskotką?
. Dźwięku też jeszcze żadnego do tej pory nie wydał z siebie