Doradźcie proszę....
: śr paź 10, 2018 15:41
Napiszę trochę długą historię, ale to dla mnie ważne.
Planuję do końca tego roku zakupić RUDOSTERKĘ ZIELONOLICĄ RĘCZNIE KARMIONĄ. Z jednej strony jak dziecko, a mam juz 37 lat, nie mogę się doczekać, ale z drugiej strony trochę się boję, bo.....
Jestem trochę przerażona, 2 lata temu przeprowadziliśmy się z miasta na wieś do nowego domu - dzieci miały obiecane wtedy swoje zwierzątka. Córka chciała świnkę morską, syn papugę.... kupiliśmy i świnkę i modrolotkę czerwonoczelną od hodowcy z Gliwic. Modrolotka była samiczką szek z 2016 roku, miała 5 m-cy. Wkrótce po zakupie zaczęła znosić jajka... dużo i często.... potrafiła znieść 13 jajek w jednej turze co 2 dzień. Hodowca nie umiał mi pomóc... naprawdę miała cudne warunki, latała po pokoju całymi dniami... zabawki, jedzenie z versele-laga, owoce, warzywa.... po kilku miesiącach przestała latać...tylko chodziła, i znosiła jajka, w półkach, szufladach i klatce... po 15 miesiącach od zakupu odeszła.
Kupiliśmy falistą w pseudohodowli jak się okazało na miejscu , w domu okazało się, że gnije jej paluszek, smarowałam clortimazolem, zagoiło się, odpadło to uschnięte i po prostu nie miał pazura, wydawało się że jest OK, ale po 3 miesiącach osłabł do tego stopnia , że przy lataniu obijał się o wszystko, i za którymś razem po prostu odszedł. Przypuszczam, że miał jakąś ukrytą chorobę, tam gdzie się wykluł nie było dobrych warunków... Kupiliśmy kolejną falistą, była super, po 2 dniach od przyniesienia ( tym razem ze sklepu zoologicznego, bo syn bardzo prosił) szalała, żeby ją wypuścić z klatki, dawał się głaskać od początku...Jedyne co mi się nie podobało w jej zachowaniu to sapanie, dość głośno oddychała (było słychać takie pykanie, ale nie ciągle) Potem nagle z dnia na dzień zaczął się puszyć, pluć jedzeniem, dużo spał i w maju tego roku odszedł.... nie wiem czy to zwykły zbieg okoliczności,za szybko kupiliśmy tę trzecią papużkę....może jakaś kwarantanna była potrzebna
Niby wszystko umyte, wyczyszczone....ale... Szukałam przyczyny, bo miałam w życiu naprawdę wiele papug, zawsze mi towarzyszyły....ale latami,a nie kilka miesięcy. Jedyne co przychodzi mi do głowy to bardzo twarda woda z kranu, którą dawałam do picia ( twardość >20) może to błąd
Mogła im zaszkodzić
Julek odszedł na początku maja, więc minęło już kilka miesięcy, do grudnia będzie ponad pół roku - czy to wystarczająca kwarantanna
Klatka wyszorowana kilka razy, wyparzona wrzątkiem. Nie wyobrażam sobie nie mieć papugi, bo ja po prostu wariuję w tej ciszy, nie pracuję - gdy dzieciaki są w szkole cisza w domu doprowadza mnie do szału, zawsze coś ćwierkało :)
Co zrobić z rzeczami z klatki
Wszystkie żerdki wyrzuciłam natychmiast po odejściu Julka... ale czy trzeba wyrzucać wszystko
Zabawki też
Jest kilka takich, drewnianych , ale naprawdę niewiele używanych,wisiały w pokoju poza klatką, które zostawiłam , ale z drugiej strony - trochę się boję.... co myślicie, lepiej wyrzucić i kupić nowe, czy umyć i po takim czasie powinno być OK
Może wsadzić do zamrażarki
Ja po prostu nie wyobrażam sobie już tak krótkiego życia kolejnej papugi, dlatego decyzja, że polecana hodowla i ptak ręcznie karmiony.
Planuję do końca tego roku zakupić RUDOSTERKĘ ZIELONOLICĄ RĘCZNIE KARMIONĄ. Z jednej strony jak dziecko, a mam juz 37 lat, nie mogę się doczekać, ale z drugiej strony trochę się boję, bo.....
Jestem trochę przerażona, 2 lata temu przeprowadziliśmy się z miasta na wieś do nowego domu - dzieci miały obiecane wtedy swoje zwierzątka. Córka chciała świnkę morską, syn papugę.... kupiliśmy i świnkę i modrolotkę czerwonoczelną od hodowcy z Gliwic. Modrolotka była samiczką szek z 2016 roku, miała 5 m-cy. Wkrótce po zakupie zaczęła znosić jajka... dużo i często.... potrafiła znieść 13 jajek w jednej turze co 2 dzień. Hodowca nie umiał mi pomóc... naprawdę miała cudne warunki, latała po pokoju całymi dniami... zabawki, jedzenie z versele-laga, owoce, warzywa.... po kilku miesiącach przestała latać...tylko chodziła, i znosiła jajka, w półkach, szufladach i klatce... po 15 miesiącach od zakupu odeszła.
Kupiliśmy falistą w pseudohodowli jak się okazało na miejscu , w domu okazało się, że gnije jej paluszek, smarowałam clortimazolem, zagoiło się, odpadło to uschnięte i po prostu nie miał pazura, wydawało się że jest OK, ale po 3 miesiącach osłabł do tego stopnia , że przy lataniu obijał się o wszystko, i za którymś razem po prostu odszedł. Przypuszczam, że miał jakąś ukrytą chorobę, tam gdzie się wykluł nie było dobrych warunków... Kupiliśmy kolejną falistą, była super, po 2 dniach od przyniesienia ( tym razem ze sklepu zoologicznego, bo syn bardzo prosił) szalała, żeby ją wypuścić z klatki, dawał się głaskać od początku...Jedyne co mi się nie podobało w jej zachowaniu to sapanie, dość głośno oddychała (było słychać takie pykanie, ale nie ciągle) Potem nagle z dnia na dzień zaczął się puszyć, pluć jedzeniem, dużo spał i w maju tego roku odszedł.... nie wiem czy to zwykły zbieg okoliczności,za szybko kupiliśmy tę trzecią papużkę....może jakaś kwarantanna była potrzebna



Julek odszedł na początku maja, więc minęło już kilka miesięcy, do grudnia będzie ponad pół roku - czy to wystarczająca kwarantanna

Klatka wyszorowana kilka razy, wyparzona wrzątkiem. Nie wyobrażam sobie nie mieć papugi, bo ja po prostu wariuję w tej ciszy, nie pracuję - gdy dzieciaki są w szkole cisza w domu doprowadza mnie do szału, zawsze coś ćwierkało :)
Co zrobić z rzeczami z klatki




