Socjalizacja
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
- dami8
- Posty: 46
- Rejestracja: pn paź 15, 2007 17:21
- Ptaki które hoduję: Nierozłaczki Fishera
- Lokalizacja: Soblówka
Socjalizacja
WItam...Moze ten temat nie powinien byc w tym miejscu ale nie widziałem gdzie go zamiscic...Duzo pisze sie o socjalizacji ptaków. ALe czy mogłby ktos opisac dokładnie co przez to rozumie...dac przykłady?
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Ja słyszałam ale tylko o socjalizacji żako.Chodzi o to ,że żako to bardzo specyficzne papugi odnośnie psychiki.Hodowca któremu zależy na zdrowym ptaku tak go przygotowywuje do życia w nowej rodzinie by w przyszłości nie miał problemów na podłożu psychicznym właśnie.Papugi boją się wszystkiego co nie znane hodowca jak najwcześniej uczy papugi życia w normalnej rodzinie i oswaja z widokiem różnych przedmiotów codziennego użytku by potem nie reagowały na ich widok strachem.To tak w skrócie tyle.
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Ja przez socjalizację rozumiem przyzwyczajenie małego pisklęcia do widoku i obecności człowieka nie odbierając go równoczesnie ptasim rodzicom... Przyzwyczajenie i nauczenie, iż człowiek nie jest straszny, przygotowanie na życie z ludźmi nie pozbawiając ptasich relacji. Tak aby papuga nadal miała świadomość że jest papugą ale ufała ludziom.To zupełnie coś innego niż ręczne karmienie to ewentualnie ręczne dokarmianie...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Spotkałam się z tym o czym pisze Jerzy...
Mniej więcej miałoby to wygladać tak : zabieramy ptasie pisklę ręcznie go wykarmiany pozbawiając kontaktu z ptasią rodziną... Ptak zaczyna nas traktować jak swoja matkę i wtedy uczymy go, że jest papugą... Błędne koło...!!! Tym bardziej iż imprinting czyli wdrukowanie jest nieodwracalne... Do mnie ta metoda socjalizacji (odwrotnej) nie przemawia... Ptak powienien mieć świadomośc ptasią i w moim odczuciu powienien zostać ptakiem...
Obcowanie i poznawanie ptaka jest dla mnie fascynujące do tego stopnia, że w obecnej chwili oswajanie dla mnie nabiera innego wymiaru... Nie mam potrzeby miętoszenia mojego ptaka, natomiast więzi które sie między nami zawiązują i relacje miedzy domownikami a ptakami są zaskakujące, ciekawe bez uszczerbku dla żadnej ze stron... Ptasia ciekawośc bierze górę, ptasie pomysły są coraz odważniejsze i ptasia ufność wobez człwieka bez przerwy ewoluuje na wyższy poziom...
Pozdrawiam
Mniej więcej miałoby to wygladać tak : zabieramy ptasie pisklę ręcznie go wykarmiany pozbawiając kontaktu z ptasią rodziną... Ptak zaczyna nas traktować jak swoja matkę i wtedy uczymy go, że jest papugą... Błędne koło...!!! Tym bardziej iż imprinting czyli wdrukowanie jest nieodwracalne... Do mnie ta metoda socjalizacji (odwrotnej) nie przemawia... Ptak powienien mieć świadomośc ptasią i w moim odczuciu powienien zostać ptakiem...
Obcowanie i poznawanie ptaka jest dla mnie fascynujące do tego stopnia, że w obecnej chwili oswajanie dla mnie nabiera innego wymiaru... Nie mam potrzeby miętoszenia mojego ptaka, natomiast więzi które sie między nami zawiązują i relacje miedzy domownikami a ptakami są zaskakujące, ciekawe bez uszczerbku dla żadnej ze stron... Ptasia ciekawośc bierze górę, ptasie pomysły są coraz odważniejsze i ptasia ufność wobez człwieka bez przerwy ewoluuje na wyższy poziom...
Pozdrawiam
Iwona
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Przecież nie trzeba karmić ptaka ręcznie by pozbyć się dystansu .Ja mając do czynienia z takim ptakiem uważam że ludzie karmiąc świadomie ptaki ręcznie-mam tu na myśli że karmią go właśnie na pupila-robią im największą krzywde !!Bo taki ptak nie wie że nim jest a jednak niektóre zachowania pozostają i wtedy biedny sam nie wie co się z nim dzieje i zaczynają się problemy.Można ptaka spokojnie oswoić biorąc go w odpowiednim wieku od rodziców i traktować go jak ptaka a nie maskotke do kiziania.Sam się zbliży kiedy będzie na to gotowy.
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Gdybym ja miala kupić ptaka - to kupiłabym wykarmionego przez ptasich rodziców i W OGOLE nie socjalizowanego... Takiego kompletnego mlodego dzikusa...
Jak sobie wyobrażam socjalizację - moge tylko o moich wyobrazeniach napisać...Wyobrażam sobie zaprzyjaźnienie się najpierw z parą lęgową... Doprowadzenie do stanu w ktorym ptaki nie boja się Opiekuna, ufają mu aby potem w czasie odchowywania maluchów nie stresowały się podgladaniem ich gniazda... Początkowo bym siedziala tylko kolo nich, kręcila się , podglądała i doprowadzila do stanu kiedy maluchy oswajają się z widokiem czlowieka... Potem bym głaskała, brała na ręce i oddawala z powrotem rodzicom...Bawila się z nimi i nawet zrezygnowala z dokarmiania... W ogole jestem przeciwniekiem oswajanie "na przekupstwo"... Moje ptaki niczym nie sa przekupywane i się oswajają...Moje ptaki należa do nieoswajalnych - i siadzą tuz kolo mnie zaglądając w co tak tłukę piszać posta...Czak przyszedł dorosły i histerycznie bojący się człowieka - udowodniłam mu że nic mu u mnie nie grozi... Nie mam przytulaśnej papugi, nie mogę zlapać i wycalować - ale juz nie zazdroszczę nikomu kto taką ma... Nie chce myslec jak ptak tęskni za mna... Nie chcę naraża się na to że frustracje będzie wyladowywać na sobie lub innych domownikach... Mam zdrowe psychiocznie ptaszory i robię wsyztsko aby ich fizyczność była na najwyższym poziomie... Dojrzewam do ich lęgów i uczę sie pilnie... Nie zamierzam dokarmiać maluchów - skupię sie na zapewnieniu wypasionych warunków i zanlezieniu im wypasionych domów...
Pozdrawiam
Jak sobie wyobrażam socjalizację - moge tylko o moich wyobrazeniach napisać...Wyobrażam sobie zaprzyjaźnienie się najpierw z parą lęgową... Doprowadzenie do stanu w ktorym ptaki nie boja się Opiekuna, ufają mu aby potem w czasie odchowywania maluchów nie stresowały się podgladaniem ich gniazda... Początkowo bym siedziala tylko kolo nich, kręcila się , podglądała i doprowadzila do stanu kiedy maluchy oswajają się z widokiem czlowieka... Potem bym głaskała, brała na ręce i oddawala z powrotem rodzicom...Bawila się z nimi i nawet zrezygnowala z dokarmiania... W ogole jestem przeciwniekiem oswajanie "na przekupstwo"... Moje ptaki niczym nie sa przekupywane i się oswajają...Moje ptaki należa do nieoswajalnych - i siadzą tuz kolo mnie zaglądając w co tak tłukę piszać posta...Czak przyszedł dorosły i histerycznie bojący się człowieka - udowodniłam mu że nic mu u mnie nie grozi... Nie mam przytulaśnej papugi, nie mogę zlapać i wycalować - ale juz nie zazdroszczę nikomu kto taką ma... Nie chce myslec jak ptak tęskni za mna... Nie chcę naraża się na to że frustracje będzie wyladowywać na sobie lub innych domownikach... Mam zdrowe psychiocznie ptaszory i robię wsyztsko aby ich fizyczność była na najwyższym poziomie... Dojrzewam do ich lęgów i uczę sie pilnie... Nie zamierzam dokarmiać maluchów - skupię sie na zapewnieniu wypasionych warunków i zanlezieniu im wypasionych domów...
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Jeszcze wróce do Twojego pomysłu wykarmiania ręcznego paru papug równoczesnie aby ich nie pozbawic towrzystwa ptasiego i tozsamości papuziej... Niby pomysł nienajgorszy, ale te maluchy oprócz instynktu nie posiadają żadnej wiedzy... Instynkt, instynktem ale papugi to stwory baaaardzo inteligentne które masę zachowań mają wyuczonych a nie instynktownych - a kto w takim złobku papuzim im ma przekazać madrość papuzią...Dlatego tak ważny jest kontakt z rodzicami papuzimi którzy przeciez nie tylko karmią swoje papuziątka ale uczą ich mnostwo rzeczy... Pewnie, że te nasze pary lęgowe nie posiadają wiedzy zblizonej do papug w naturze ale maja wiedze która pozwala im przezyć w tych sztucznych warunkach w jakich przyszło im zyć... Bardzo wyraźnie widać było jak Czak uczył nowo przybyłą Ptaske jak poruszać się w nowym lokum, gdzie je bezpiecznie jak ostrzegał przed obcymi...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
- Krysia-
- -#Administrator
- Posty: 1620
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 16:06
- Ptaki które hoduję: Haszunia i jego heterę
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Iwona346, to o czym piszesz w poście wysłanym o godz 18,24 )Twoje wyobrażenie socjalizacji ) jest raczej metodą łagodnego i stopniowego oswajania piskląt z człowiekiem.
Samo branie piskląt do rąk, bawienie się z nimi, itp p czym oddawanie rodzicom jest tylko jednym z maleńkich kroczkow procesu zanego socjalizacją. .
Do innych czynników socjalizacji należy min :
- wkładanie lub zawieszanie w klatkach kolorowych zabawek by pisklęta zapoznawały się z tym, że ruch i kolor są bezpieczne,
- przestawianie klatki co jakiś czas w różne miejsca by rosnące piskleta zapoznawały się ze zmianą oświetlenia ( faza przebywania w budce legowej ) gdyż różna ilość światła wpada do budki przy różnych ustawieniach klatki w różnych pomieszczeniach,
- gdy piskleta podrosną na tyle, że same próbują stałych pokarmów - wkladanie do klatki małych bezpiecznych zabawek takich, by maluchy mogły je atakowac, przesuwać, dziobać czy inaczej się nad nimi znęcać. To je uczy poczucia bezpieczenstwa, zdrowych odruchów samoobrony, itp
- podczas wzrostu kilkukrotna zmiana klatek , zabawek, pomieszczeń - przez co następuje nauka akceptacji wszystkiego co nowe i nawet gdy ptak znajdzie się u nowego właściciela, będzie to dla niego tylko kolejna przeprowadzka, nie tak frustrująca. Nie będzie problemu z tym, ze np. ptak się czegoś boi lub nie chce jeść, itd.
- systematyczne dostarczanie różnych dźwięków (nie tylko znośnych dla ucha) w otoczeniu ptaków - ma na celu przyzwyczajanie do różnych odgłosów tak, by np szczekanie psa czy brzęk tłuczonego szkła lub jakiś nagły hałas nie był powodem do panicznego zrywania się ptaka i lotu na oslep lub bolesnego tłuczenia się o pręty klatki.
- przemawianie do piskląt łagodnym tonem, nauczenie jakiegoś konkretnego dźwięku , na którego odgłos ptak będzie wiedział że to Ty się zbliżasz a nie wyimaginowany wróg. Taki dźwięk jest bardzo pomocny w uspokojeniu ptaka w wypadku jego spłoszenia się.
- .....................................
Działania wymienione powyżej są tylko niewielkim wycinkiem prawidłowej socjalizacji papug w naszym otoczeniu
Socjalizacja ptaków karmionych przez naturalnych rodziców zaczyna się od wczesnego pisklęctwa (kilka dni) i właściwie nigdy się nie kończy lub nie w całości powiedzie bo naturalni rodzice wbrew ludzkiej woli nie do końca na takie działanie pozwolą. Instynktownie będą bronić piskląt i uczyć swoich, ptasich zachowań.
To, co w naszym mniemaniu moze być dobre w nauce dla piskląt, może się okazać fałszywym krokiem dla odczucia i zachowań ich rodziców .
Samo branie piskląt do rąk, bawienie się z nimi, itp p czym oddawanie rodzicom jest tylko jednym z maleńkich kroczkow procesu zanego socjalizacją. .
Do innych czynników socjalizacji należy min :
- wkładanie lub zawieszanie w klatkach kolorowych zabawek by pisklęta zapoznawały się z tym, że ruch i kolor są bezpieczne,
- przestawianie klatki co jakiś czas w różne miejsca by rosnące piskleta zapoznawały się ze zmianą oświetlenia ( faza przebywania w budce legowej ) gdyż różna ilość światła wpada do budki przy różnych ustawieniach klatki w różnych pomieszczeniach,
- gdy piskleta podrosną na tyle, że same próbują stałych pokarmów - wkladanie do klatki małych bezpiecznych zabawek takich, by maluchy mogły je atakowac, przesuwać, dziobać czy inaczej się nad nimi znęcać. To je uczy poczucia bezpieczenstwa, zdrowych odruchów samoobrony, itp
- podczas wzrostu kilkukrotna zmiana klatek , zabawek, pomieszczeń - przez co następuje nauka akceptacji wszystkiego co nowe i nawet gdy ptak znajdzie się u nowego właściciela, będzie to dla niego tylko kolejna przeprowadzka, nie tak frustrująca. Nie będzie problemu z tym, ze np. ptak się czegoś boi lub nie chce jeść, itd.
- systematyczne dostarczanie różnych dźwięków (nie tylko znośnych dla ucha) w otoczeniu ptaków - ma na celu przyzwyczajanie do różnych odgłosów tak, by np szczekanie psa czy brzęk tłuczonego szkła lub jakiś nagły hałas nie był powodem do panicznego zrywania się ptaka i lotu na oslep lub bolesnego tłuczenia się o pręty klatki.
- przemawianie do piskląt łagodnym tonem, nauczenie jakiegoś konkretnego dźwięku , na którego odgłos ptak będzie wiedział że to Ty się zbliżasz a nie wyimaginowany wróg. Taki dźwięk jest bardzo pomocny w uspokojeniu ptaka w wypadku jego spłoszenia się.
- .....................................
Działania wymienione powyżej są tylko niewielkim wycinkiem prawidłowej socjalizacji papug w naszym otoczeniu
Socjalizacja ptaków karmionych przez naturalnych rodziców zaczyna się od wczesnego pisklęctwa (kilka dni) i właściwie nigdy się nie kończy lub nie w całości powiedzie bo naturalni rodzice wbrew ludzkiej woli nie do końca na takie działanie pozwolą. Instynktownie będą bronić piskląt i uczyć swoich, ptasich zachowań.
To, co w naszym mniemaniu moze być dobre w nauce dla piskląt, może się okazać fałszywym krokiem dla odczucia i zachowań ich rodziców .
- wojtek
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1586
- Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
- Ptaki które hoduję: Senegalki
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
Można ptaka wykarmić ręcznie i nie zatraci on instynktu i będzie wiedział,że jest ptakiem.
Trzeba zaczynać już od jajka przyzwyczajać do różnych dzwięków.
Krysia- pisze:Socjalizacja ptaków karmionych przez naturalnych rodziców zaczyna się od wczesnego pisklęctwa (kilka dni) i właściwie nigdy się nie kończy lub nie w całości powiedzie bo naturalni rodzice wbrew ludzkiej woli nie do końca na takie działanie pozwolą.
Trzeba zaczynać już od jajka przyzwyczajać do różnych dzwięków.
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Moje ptaki są poddawane takiej stymulacji na co dzień... Wymiana zabawek, mnóstwo przedmiotów wydających dżwięki (mam kolekcję dzwonkow i dzwonów na których ptaki siadają) bardzo intesywny tryb życia domowników, mnóstwo obcych ludzi przewijających się przez nasz dom, głośna muzyka, głosne zachowywanie się domowników i gości, wizyty różnych psów przy równoczesnym zachowaniu poczucia bezpieczenstwa ptaków, ktore nigdy nie zamykane w każdej chwili mogą odleciec w bezpieczne miejsce procentuja odwaga i ufnością dorosłej pary... Gdy na balkonie zamkniete w klatce cos przerazi nie wahaja się mnie wołac... One wiedzą, że nic im nie grozi z mojej strony ale nadal złapać do ręki sie nie dają... Wlezą w awaryjnej sytuacji do klatki, czy bez strachu pozwola się w niej przenieść...
Dopiero teraz moja para w moim poczuciu jest ewentualnie gotowa do lęgów... Dopiero taka para może swoją wiedzę przekazać pisklętom... Jak budki nie nosiłabym w różne miejsca aby poddawać ją stymulacji to trybu zycia to trybu życia nie zmienię kiedy piskleta z niej wylezą...Będą bez przerwy poddawane stymulacji i tu bardzo przyda mi się fakt iz dorosłe papugi przez poprzednie 3 lata bez przerwy są jej poddawane...
Podobnie jest z podawaniem pokarmów - jesli rodzice jedzą bardzo zróżnicowany pokarm (nie tylko przed lęgami) to małe też sie nauczą... Jeśli dorosłe papugi potrafią i lubią zdrowa dietę to z nauka maluchów nie powinno być problemów... Czaka duzo dłużej uczyłam nowości - Ptaśka błyskawicznie przyswajała sobie nowości widząc jak Czak się zażera... Czak od Ptaśki uczy się latania w całkowitym przemoczeniu...
I teraz co często podkreślam - nie tylko wiek pozwalający do przystąpienia do lęgów, nie tylko wypasiona dieta tuż przed legami powinna nas skłaniać do podjęcia decyzji o powieszeniu budki... Histeryczna, płochliwa para wychowa histeryczne pisklaki, którym nie wiem jaka wypasiona socjalizacja nie pomoże BO PTASI RODZICE NA TO NIE POZWOLĄ... Przestraszony papauga na widok czlowieka dotykającego pisklę może ze strachu zabić to pisklę...!!!
Pozdrawiam
P.S.
Ja wlasnie nie chcę pozbawić maluchów nauki ptasich zachowań przez ptasich rodziców - w moim odczuciu brak tej edukacji w późniejszym czasie procentuje problemami... Początkowo sa one ukryte, pozornie jest wszystko ok - objawiają się bardzo często dopiero w czasie dojrzewania ptaszora, czy jakiejś zmiany w jego otoczeniu...
Dopiero teraz moja para w moim poczuciu jest ewentualnie gotowa do lęgów... Dopiero taka para może swoją wiedzę przekazać pisklętom... Jak budki nie nosiłabym w różne miejsca aby poddawać ją stymulacji to trybu zycia to trybu życia nie zmienię kiedy piskleta z niej wylezą...Będą bez przerwy poddawane stymulacji i tu bardzo przyda mi się fakt iz dorosłe papugi przez poprzednie 3 lata bez przerwy są jej poddawane...
Podobnie jest z podawaniem pokarmów - jesli rodzice jedzą bardzo zróżnicowany pokarm (nie tylko przed lęgami) to małe też sie nauczą... Jeśli dorosłe papugi potrafią i lubią zdrowa dietę to z nauka maluchów nie powinno być problemów... Czaka duzo dłużej uczyłam nowości - Ptaśka błyskawicznie przyswajała sobie nowości widząc jak Czak się zażera... Czak od Ptaśki uczy się latania w całkowitym przemoczeniu...
I teraz co często podkreślam - nie tylko wiek pozwalający do przystąpienia do lęgów, nie tylko wypasiona dieta tuż przed legami powinna nas skłaniać do podjęcia decyzji o powieszeniu budki... Histeryczna, płochliwa para wychowa histeryczne pisklaki, którym nie wiem jaka wypasiona socjalizacja nie pomoże BO PTASI RODZICE NA TO NIE POZWOLĄ... Przestraszony papauga na widok czlowieka dotykającego pisklę może ze strachu zabić to pisklę...!!!
Pozdrawiam
P.S.
Ja wlasnie nie chcę pozbawić maluchów nauki ptasich zachowań przez ptasich rodziców - w moim odczuciu brak tej edukacji w późniejszym czasie procentuje problemami... Początkowo sa one ukryte, pozornie jest wszystko ok - objawiają się bardzo często dopiero w czasie dojrzewania ptaszora, czy jakiejś zmiany w jego otoczeniu...
Iwona
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Dzięki Wojtku za docenienie...
Poczekajmy jeszcze zanim się za artykuł weźmieny- może jeszcze coś istotnego nam się nasunie... Dopiero wypowiedź Krysi uświadomiła mi, że w sumie o najwazniejszym nie napisałam w poprzednich postach... Czasem drobna stymulacja naszych mózgów tez się przydaje i wymierne efekty daje
...
Pozdrawiam
Poczekajmy jeszcze zanim się za artykuł weźmieny- może jeszcze coś istotnego nam się nasunie... Dopiero wypowiedź Krysi uświadomiła mi, że w sumie o najwazniejszym nie napisałam w poprzednich postach... Czasem drobna stymulacja naszych mózgów tez się przydaje i wymierne efekty daje

Pozdrawiam
Iwona
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość