Przygoda z amadynami wspaniałymi
: sob lut 14, 2009 14:15
Witajcie. Moja przygoda z tymi pięknymi ptakami zaczęła się 6 lat temu. W jednym z ogrodów zoologicznych zauważyłem te piękne ptaszki. Zapragnłem je kupić, ale w sklepach białostockich ich nie spotkałem. Bardzo pomocny okazał się internet. Znalazłem hodowcę i stałem się szczęśliwym posiadaczem 1 parki, samczyk jest czerwonogłowy standard isamiczka była czarnogłowa także standard. I zaczęło się od doświadczeń negatywnych. Hodowca mówił, że to ptaki 4 miesięczne. Ale wkrótce samiczka zniosła 1 jajko. Okazało się, że zostałem oszukany. Dziś wiem, że tak młoda samiczka nie powinna przeżyć ziesienia 1 jajka. Więc czarnogłowa była starsza, niosła się jak szalona, ale tylko 1 dzień wytrzymywala na jajkach. Później zaczął jej przerasatć diób itp rzeczy. Jednak piękno tych ptaków mnie tak użekło, że zakupiłem kolejną parkę. Samczyk pomarańczogłowy i samiczka pomarańczogła standard.
Właśnie samiczka pomarańczogłowa i samczyk czerwonogłowy dali początek mojej hodowli. samczyk na dziś ponad 5 lat (powoli dochodzi do kresu swojego ptasiego życia a samiczka padła w tamtym roku). Za dobrą opiekę ptaszki odwdzięczały się wychowywaniem, zdrowych, pięknych pisklaków. Wielką radością, było obserowanie tańców samczyka na patyczku, gdy odbijał się jak kolorowa piłeczka. Składania jajek przez samiczkę i wysiadywania ich. Moj samczyk był wyjątkowo tolerancyjny dla mnie, który na początku hodowli popełniał wiele błędów, np zaglądał do świeżo co wyklutych pisklaków. Spłoszona samiczka, myślę, wracał tylko do nich, widząc że samczyk przełamał strach i wchodził do nich. POtrafił w kolejnych lęgach siedzieć w budce przez połowę wysiadywania przez całą dobę.
C.d.n.
Właśnie samiczka pomarańczogłowa i samczyk czerwonogłowy dali początek mojej hodowli. samczyk na dziś ponad 5 lat (powoli dochodzi do kresu swojego ptasiego życia a samiczka padła w tamtym roku). Za dobrą opiekę ptaszki odwdzięczały się wychowywaniem, zdrowych, pięknych pisklaków. Wielką radością, było obserowanie tańców samczyka na patyczku, gdy odbijał się jak kolorowa piłeczka. Składania jajek przez samiczkę i wysiadywania ich. Moj samczyk był wyjątkowo tolerancyjny dla mnie, który na początku hodowli popełniał wiele błędów, np zaglądał do świeżo co wyklutych pisklaków. Spłoszona samiczka, myślę, wracał tylko do nich, widząc że samczyk przełamał strach i wchodził do nich. POtrafił w kolejnych lęgach siedzieć w budce przez połowę wysiadywania przez całą dobę.
C.d.n.