Nieznośna alex większa
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 56
- Rejestracja: śr paź 15, 2008 11:53
- Ptaki które hoduję: aleksandretta różowopierśna i większa
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
- Grzegorz
- -#Administrator
- Posty: 853
- Rejestracja: sob wrz 16, 2006 15:07
- Ptaki które hoduję: aleksandretta obrożna, większa, chińska, himalajska, różowopierśna, seledynowa, żako, rudosterka, księżniczka walii, konura słoneczna, ara ararauna
- Lokalizacja: Siedlce
- Kontakt:
sunset_girl pisze:
1. Jak mu nie pasuje...odrazu jest tzw. ZEZ, puszenie się i cios w ręke. Dziób ma wielki, więc boli:( traktuje mnie tak zwłaszcza rano jak wymieniam im jedzenie i wodę przed wyjściem do pracy.
Mogłabym to przeboleć, ale jest już tak od ponad roku!
Każde zwierzę broni się jak się boi lub czuje się zagrożone nie mając możliwości ucieczki (nie twierdzę że chcesz mu zrobić krzywdę)
sunset_girl pisze:
2. Czasem uda mi się go wziąść na rękę, ale Leon odrazu odsuwa się, kręci głową i patrzy jakby tu odfrunąć i po chwili tak się wyrywa z rąk, że nie mogę go utrzymać, bo wyrwałabym mu łapki.
3. Wypuszczam je często, zwłaszca późnym po południem jak jestem juz w domu. Coco jest grzeczna, usiądzie gdzieś w pokoju, czyści piórka...a Leon? ADHD! Jest niesamowity:( dziki jak zwierzyna z lasu. Nie można podejść do niego, bo odrazu jest sruuuuuuuuu...obija się od ściany do ściany, tak jakby jej nie widział.
uda się, bo pewnie już się poddaje, reszta jak wyżej...
sunset_girl pisze:
4.W klatce nie mogą mieć np. zawieszonego wapna. Leon w 5min rozkrusza je na drobny mak i koniec. Czasem widzę, że brakuje Coco tego wapna, dziób już jej zaszedł, ale nie mam jak!!! Pozwalam sobie raz do czasu troszeczkę pokruszyć do miski Coco i podjada go z pokarmem. Ale dalej nie może tego dzioba czyścić!
Wapno nie służy do czyszczenia dzioba. A co do wapna to za którąś kostką mu przejdzie pod warunkiem że dasz mu gałęzie do niszczenia i to najlepiej brzozowe grubości ręki
sunset_girl pisze:5.Od tygodnia upatrzył sobie najwyższa żerdź klatki na jakiej siedzą, śpią...zaczął ją zwyczajnie gryźć. Dziś mija tydzień, wchodzę do pokoju i dosłownie parsknęłam śmiechem. Tak obżarł tą żerdź, że w pośrodku trzymała się jak na nitce z drewna...uginała się w pół. Czekałam aż spadną. Wyglądało to jak w kreskówce. A potem dotarło do mnie, że to nie jest śmieszne:( nawet myślę skąd skołować taką nową żerdź.
Aleksandretty większe niszczą wszystko co drewniane i możliwe do gryzienia, więc musisz się z tym liczyć i uznać jako normalne.
sunset_girl pisze:6.Boi się zabawek..jakichkolwiek gryzaków dla ptaków. Boi się wszystkiego. Każdego gwałtownego ruchu. Jemu sprawia przyjemnośc niszczenie tego czego nie ma: wapno, żerdzi, moje zasłony itp. Nie mam jak nauczyć go wyżywania się na zabawkach. Automatycznie wali mu serce, rozbija się po klatce jak nawiedzony.
7.To wszystko to nic...on cały dzień drze dziób. Taki metaliczny skrzypiący skrzek, że dostaję szału. Tylko rano jak wstanę i odsłonię klatkę to koniec...wrzeszczy dopóki nie wyjdę do pracy:( tak cały dzień...proszę go, błagam, mówię do niego...a on wtedy patrzy na mnie i jeszcze bardziej. Tak jakby wiedział, że właśnie to sprawia mi ból:( Minął rok i 2 miesiące, a Leon się nie oswoił..czasem siadam na łóżku i płaczę:(
Boli mnie też to, jak on rozładowuje czasem napięcie na Coco, a ona wszytsko przyjmuje z pokorą:( ona tak się do niego przyzwyczaiła, to widać mimo, ze on ją krzywdzi.
Zachwuję się gorzej niż ptak w wolierze na dworze.
Zastanawiałam się czy on nie ma jakiejś choroby psychicznej? Wszystko co robi to jakby z dziecko z adhd...robi, ale do końca nie wie co. Ma oczy rozbiegane...nie potrafię tego wytłumaczyć. To się czuje. To nie tylko zachowanie nieoswojonego ptaka. Jestem z Bytomia, wiem, że w Katowicach jest psycholog zwierzęcy, ale czy ma to sens?
Przepraszam, za tak koszmarnie długi post, ale nie mołglabym opisać tego w kilku zdaniach.
Przestaję już cokolwiek czuć do Leona.
Bardzo kocham zwierzęta, ale jego już chyba nie potrafię;(
ma jedno szczęście...że trafił do mnie. Gdyby trafił do kogoś innego to kto wie, co by było...
Na szczęście rodzice wpoili mi szacunek do zwierząt i tylko dlatego jest tu teraz ze mną i ma dobre warunki. Myślałam, już też żeby go sprzedać, ale BOJĘ SIĘ! Boję się, że ktoś wyrządzi mu krzywdę:(
jak pomoć Leonowi? jak pomóc sobie?
Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc.
Z góry dziękuję za wszystko!:(
Pozdrawiam!
Sandra
Jak najbardziej masz zdrowego ptaka (sądząc z opisu), potrzebuje jedynie drugiej połówki. Aleksandretta różowopierśna nie jest dobrym rozwiązaniem i obojgu robisz krzywdę trzymając je razem... ale to tylko moje zdanie.
www.papugi.pl - papugi ogłoszenia
Każdy dzień przynosi nowe doświadczenia...
Każdy dzień przynosi nowe doświadczenia...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości