Strona 1 z 3
Nowa Aleksa w domu....
: czw sie 23, 2007 15:49
autor: qbass
Witam, mam nadzieje ze w dobrym dziale to pisze, jestem nowym użytkownikiem forum. Jutro będę miał Aleksandrette Obrożną w domu... To Moja pierwsza większa Papuga.
(prędzej hodowałem Papużki Faliste) dużo o Aleksach czytałem i przygotowywałem sie jakiś czas to przybycia takiej papugi do domu, chciałbym wiedzieć jak sie zachowywać wobec niej w piewszych dniach klimatyzacji jej z nowym miejscem( dodam ze bedzie to młoda Aleksa pochodząca z woliery) napewno muszę jej dać troszkę spokoju... Możecie mi powiedzieć z własnych doświadczeń co i jak żeby w pierwszych dniach było jej dobrze w nowym otoczeniu... Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi...
: pt sie 24, 2007 08:50
autor: Iwona346
Tak jak sam piszesz - w pierwszych dniach spokój... Baczna, dyskretna obserwacja ptaszora... Z pierwszym ptakiem przeszłam piekło, nie mogłam patrzyć na niego,ani w jego stronę, ba - wejśc do pokoju nie mogłam bo szalał ze strachu. Drugi ptaszor zupełnie inny - spokojny, opanowany, ciekawski...
W te pierwsze dni ptak musi poznać nową klatke, nowy dom, nowe hałasy, nowe zapachy i nowego Opiekuna...Nie należy go specjalnie zaczepiać, chyba że trafisz na wyjątkowego odważniaka i sam będzie prowokował zaczepki...
Wydawałoby się, że ptak wolierowy będzie mniej obyty z ludźmi - u mnie było odwrotnie... Samica pochodziła z woliery - była stabilna psychicznie, wesoła od początku, nie bała się ludzi. Trafiłą jednak do domu w którym miala ptasie towarzystwo - u Ciebie w te pierwsze dni ptaszor możę tęsknić za kompanią ze swojej woliery...
Pozdrawiam i gratuluję nowego członka rodziny
: czw sie 30, 2007 09:29
autor: qbass
Cześć... słuchajcie mam taką sprawę, Aleksa nie chce przebywać w klatce, tzn sprawa wygląda tak,jeśli sie już w niej znajdzie np na noc, ze względów bezpieczeństwa bo to świeża papuga w moim domu... zaraz lata po całej klatce i chce ją przegryźć żeby wyjść, na to radem mam ... zgadzam światło i jakoś tam sie uspokaja... ale gorzej np jest rano , np gdy już jest jasno tak mniej wiecej 5-6 zaczyna znów wariować ze chce wyjść, wypuszczam ją bo boje się że sobie coś zrobi ze złości... ona jest u mnie od niedzieli i praktycznie od trzech dni, całe dnie lata po pokoju, nie jest jeszcze oswojona bo to za szybko... wchodzi do klatki tylko na jedzenie, zje, popije i wylatuje albo na karnisz albo na patyk, klatkę mam dla niej sporą, przynajmniej narazie do Aleksa nie jest jeszcze taka duża... spokojnie może sobie rozprostować skrzydła... i przelecieć z jednej zerdzi na druga...jak ją nauczyć żeby przesiadywała w klatce spokojnie... niedługo skonczy mi sie urlop i wracam do pracy, papuga musiałaby być przynajmniej na poczatku jak mnie nie bedzie w domu zamknieta,nie mam pojęcia jak ją skusić zeby w niej została, ma dużo smakołyków , zabawke... dodam ze Ptak pochodzi z woliery i być może dlatego niechetny jest do przesiadywania w klatce... poradźcie coś będę wdzięczny...
: czw sie 30, 2007 09:41
autor: Iwona346
Hmmm... trudne to będzie... Pomyśl ja Ciebie samego zachęcić do przesiadywania np. w szafie

. Dla ptaka latanie to jak dla nas swobodne chodzenie... Kazde grypsko które nas przykuwa do łożka jest kłopotliwe. Człek wszystko by zrobił byleby już wyjść... Nie dziw się ptaszorowi, że przesiadywanie w klatce traktuje jak nieprzyjemną konieczność... Ja początkowo zamykałam ptaka dla jego bezpieczetwa na noc ale zanim się połozyam otwierałam klatkę - tym sposobem ptak zanim się obudziłam mógł swobodnie buszować po pokoju... Zastanów się czy nie jesteś w stanie przystosować tak pokoju aby ptak mógł zostawać w nim nie zamykany.
Kolejna rzeczą do przemyślenia jest zakup kumpla... Co to biedne ptaszysko ma robić samo w domu... Z ptasim kumplem żcie nabiera innego wymiaru... Już mają swoje ptasie sprawy a nie siedzą rozpaczliwie czekając na Opiekuna...
Pozdrawiam
: czw sie 30, 2007 11:17
autor: qbass
masz racje... dla falek zawsze klatka była otwarta, pokój jest przystosowany, gdy mnie nie było w domku zawsze latały swobodnie i nic się nie działo, partnera dokupię napewno, ale najpierw chcę żeby jeden ptaszor oswoił sie z moim otoczeniem i pokojem, żeby miał co i jak drugiemu pokazać

: czw sie 30, 2007 11:23
autor: Iwona346
Skoro potrafiłeś dla falek przystosować pokój - poradzisz sobie i z aleksami... Mają co prawda większy i mocniejszy dziób, ale gdy zapewnisz im odpowiednia ilość zabawek to ... tylko sprzatanie Cię będzie czekało po powrocie z pracy

...
Trochę to wysiłku kosztuje, tzreba wyrobić sobie nawyki aby wartościowe z naszego punktu widzenia przedmioty i ksiązki chować przed wyjściem - ale procentuje to zdrowym i szczęśliwym ptakiem u naszego boku... Myślę, że to największa radość dla odpowiedzialnego Opiekuna...
Pozdrawiam
: pt sie 31, 2007 09:20
autor: Boguśka
Jeżeli zamykasz ją w klatce tylko ze względów bezpieczeństwa jak piszesz a po zatym nie musisz tego robić to ja na Twoim miejscu jak najszybciej (póki masz jeszcze urlop)przystosowałabym pokój dla tego bezpieczeństwa i nie zamykała go wogóle.Oczywiście uważam ,że od czasu do czasu na niedługi czas powinieneś jednak klatke zamknąć bo kiedyś może zdarzyć się taka sytuacja ,że będziesz musiał go zamknąć i ptak poczuje się wtedy zdradzony.Ale rób to sporadycznie i na nie długi czas.
: sob wrz 01, 2007 10:40
autor: qbass
no jak do tej pory to Ptasior cały czas ma swobode i nie jest zamykany w klatce, np dzisiejszej nocy został po za nią... leci do klatki tylko po to żeby coś przekąsić albo sie napić
: sob wrz 01, 2007 11:07
autor: Boguśka
A jak z zabawkami dla niego?Jakie atrakcje czekają poza klatką?Przynosisz mu gałązki do obdziubywania,ma jakieś swoje miejsca do zabawy-jak nie to Twoje meble zaniedługo staną się obiektem jego zainteresowania

: sob wrz 01, 2007 12:35
autor: qbass
zabawek ma jak do tej pory dwie, jedną w klatce a druga na takim drzewku, gałązki ma świeżę... Papug jeszcze nie znalazł miejsca do zabawy, przesiaduje na karniszu albo na drzewku i obserwuje. Zabawek napewno muszę mu sprawić więcej
: sob wrz 01, 2007 15:23
autor: Boguśka
: sob wrz 01, 2007 19:21
autor: qbass
: sob wrz 01, 2007 19:50
autor: Patryk1
witam qbass widzę że nie tylko ja sie skusiłem na kupno aleksandretty

.Ja mam już alekse jakieś dwa tygodnie wygrałem ją na allegro jest prze fajna na razie trzymam ją w domu ale jak dokupi samca to wpuszczę ją do woliery.A tak wogóle to ma 1.5 roku i jak ją puszczam z klatki to puszcza jej mowa

mówi np. spadaj, a dziś jak wróciłem z nocki to ją póściłem i robiłem sobie śniadanie to przyleciała do mnie i mówi mi ''KIEPSKO KIEPSKO''.Tak że niewiem czy czasami niezostawie sobie jej w domu a kupie parke na pole.Jde jutro na giełde do Pszczyny to zobacze co ciekawego będzie,musze tesz młode posprzedawać.Pozdrawiam Patryk
: sob wrz 01, 2007 20:08
autor: Boguśka
qbass moja aleksa nie jest wogóle oswojona jeszcze

mam ją od maja ale ona wyjątkowo była płochliwa i długo nerwowo reagowała na moje zbliżanie się do klatki,więc nie mogło być mowy o innych próbach.Dopiero od niedawna przestała panicznie uciekać kiedy zmieniam jedzenie i sprzątam i myśle,że jeszcze długo czasu upłynie jak pozwoli się dotknąć.U mnie problem tkwi w psie który jest młody i bardzo zazdrosny i zawsze gdzieś się wciśnie kiedy jestem z papugami.Niestety mieszkam w bloku a papugi dwie mam w jednym pokoju a falke i w innym i ten pies zawsze gdzieś jest

: sob wrz 01, 2007 20:17
autor: Patryk1
Ja na szczęście mam własny dom.A co do oswajania to ja jej nie oswajałem ona już taka była,to znaczy pisałem do tego pana co od niego kupiłem to mówił że jej nie uczył mówić ale że ładni gwizda i to prawda a u mnie to jeszcze mówi może temu że moja córa siedzi pół dni przyniej i opowiada jej tam jakieś rzeczy i karmi ja marchewka.Nawet nie wiedziałem że papuga potrafi zjeżć tyle marchwi inne jedzenie też ma w kladce jabłka jarzębine mlecze no i suchy pokarm a zawsze brakuje marchewki
niewiem czy da sie przesłać wam jak moja papuga gada.Jak sie da to czy ktoś może mi powiedzieć jak?????????
: ndz wrz 02, 2007 11:45
autor: qbass
Patryk1 z tego co mówisz trafiła Ci sie wyjątkowa Aleksa... poprzedni własciciel napewno musiał ją nauczyć mówienia kilku słów, gdzieś tam czytałem że jeśli aleksa jest bardzo przyzwyczajona do mowy ludzkiej to potrafi w kilka-kilkadziesiąt minut nauczyć się jakiegoś słowa. Również zależy to od ptaka jaki jest.
Mój Kubuś (mam go tydzień) narazie sie boi wszystkiego i siedzi na karniszu cały czas, mało co go zamykam bo nie lubi przebywać w klatce od razu dostaje szału i wariuje...mam nadzieje ze w miarę szybko się oswoi...staram sie go kusić różnymi smakołykami.
Mój ptaszor z tego co zauważyłem szaleje za jabłkiem i również marchewką...
: ndz wrz 02, 2007 22:25
autor: Patryk1
Też Tak mi sie wydaje że tamten właściciel ją uczył mówić.Ale jak pisałem do niego to mówił że specjalnie to jej nie uczyli tylko dużo do niej mówili jak do dziecka

jest prze fajna dziś naśladowała miałczenie kota bo była cały dzień na polu a sąsiadka ma koty

Aż mi jej żal dawać do woliery muszę jakoś żonkę przekabacić.Tylko ona ma też napady jak sie ją zamknie w kladce,a jak jest puszczona to znowu żona nie może obiadu spokojnie ugotować bo alexsa musi wszędzie zajrzec i jak sie jej przeszkodzi to dzióbie.Iwona ma właśnie ślad jak próbowała ją przegonić z garnka gdzie były nogi z kurczaka

: pn wrz 03, 2007 09:01
autor: Iwona346
Ja ostatnio skapitulowałam i żeby zniechęcić ptaszory do wlatywania w niedozwolone miejsce w przejściu na spuszczonych kulkach /takich kuchennych sznurkach z kulkami/ powiesiłam jaskrawo czerwona sukienkę... Czak obserwował z daleka, Ptaśce zaś potrzebne było około 15 sekund, by przepchać się pod rękawem, chwycić kazdą łapka inna kulkę, wsadzić łeb między kulki i ...wprost z kuchni nawoływać samca

...
Czak tego nie umiał

, ale lada moment i czerwona sukeinka nie bedzie stanowiła przeszkody...
Pozdrawiam
: pn wrz 03, 2007 19:56
autor: Boguśka
: wt wrz 04, 2007 09:07
autor: Iwona346
Bogusiu - ja początkowo przeżywałam horror z moim dzikim ptaszorkiem... Tak szalał ze strachu na widok człowieka, że utrudniało nam to życie...Zanim weszłam do pokoju musiałam ostrzgać głosem, dać czas na schowanie się w najwyższym miejscu jakie znalazł i chodzić na zwolnionych obrotach. Nie mogłam przesuwać firanek, ścielić łóżka, zmieniać serwety, rozwieszać ręcznika, rozkładać kapy na łóżku - bo ptaszysko reagowało przeraźliwym wrzaskiem i nieopanowaną histerią polegającą na ucieczce na oślep. Najpier rozbijał się o klatkę, potem zanim nabrał kondycji w lataniu i wprawy w lądowaniu o ściany i meble...
Potem siedział nieruchomy i obserwował - nic nie niszczył, nie śmiecił, nie otwierał dzioba...
Obecnie to nadal dzikus niedotykalski ale jaki odważny to szok

... Już wie, że mozna biegać po dywanie i gdy spotka się ludzkie nogi to wystarczy zadrzeć łepek do góry i bezczelnym wzrokiem dać do zrozumienia, żę teraz to jego teren... Mozna z firnakami tańczyć kankana nawet w turbanie z czerwonego ręcznika na głowie... To co 2,5 roku temu paralizowało ptaszynę ze strachu - dziś stanowi zabawę...
Z mojego punktu widzenia najpiekniejszą nagrodą jest mozliwość obserwacji tej przemiany... Najcudowniejszym jest to, że z dnia na dzień ten ptak nabierał pewności siebie, piękniał i pewnie, że teraz to muszę okropnie po nich sprzątać i sprzątać i jeszcze raz sprzątać - ale to niewielka cena jeśli idzie o szczęście moich maluchów...
Pozdrawiam