#10
Post
autor: wojtek » ndz sie 17, 2008 20:47
Wypłynąłem przed 9 rano z synami Bogusi tak tylko pokazać zalew. Wziąłem spinning tez tak na wszelki wypadek. Założyłem małego woblerka i wolno zacząłem trolować na dwu i pół metrowej płyciźnie. Po przepłynięciu około 500 m poczułem zaczep, myślałem, że to korzeń jakiś. Pomału pociągałem go do łodzi kiedy około 10 m przed końcem nagle ożył. Wtedy Marek syn Bogusi usiadł za sterem by manewrować. Czułem, że mam dużą rybę liczyłem na taka około 20kg. Po 45 minutach zmagań z wiatrem i sumem, który uparcie ciągnął w trzciny, pokazał się nam pod powierzchnią. Jeszcze trochę pomęczyłem go i chwytem za żuchwę wyciągnąłem do łódki. Pragnę podziękować synom Bogusi Markowi i Pawłowi za pomoc i dyscyplinę bo bez ich pomocy mogło by to się skończyć porażka.
-
Załączniki
-

-

Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.