Takie pierwsze słowo Zenka co zrozumieliśmy to było "a kuku". Pamiętam, że w pewnym momencie zaczęłam mieć wątpliwości czy faktycznie to jest to. Najpierw uczyliśmy go że jak ktoś wychyla się za ściany to żeby to mówił - skoro on to faktycznie wtedy mówił to stwierdziliśmy że to nie jest żaden dźwięk podobny tylko faktycznie "a kuku". Potem zaczęłam robić z ścierką jak na filmiku - byłam zaskoczona jak łatwo on to załapał że wtedy też można to powiedzieć. To nie koniec na temat tego słowa- pewnego dnia się schował na szafie i coś robił a ja chciałam sprawdzić co - a Zenek widząc mnie jak się wychylam zza tych przedmiotów co się schował powiedział "a kuku"

Taka śmieszna sytuacja wyszła

Ogólnie jak sobie myślę o tym gadaniu to takie mądrzejsze niż by się wydawało

Kiedyś babcia przypadkiem nauczyła go "nie ma" często podchodząc i pokazując puste ręce i mówiąc że nic nie ma do jedzenia. Potem wszyscy do niego mówili że "nic nie ma" to i on bardziej rozwinął swoją wypowiedź o to "nic". W międzyczasie nauczyliśmy go też "dobre" jak dajemy mu coś do jedzenia. Dążę właśnie do tego by napisać że on tak jakby przyjął że "nic nie ma" oraz "dobre" w pewnym sensie są przeciwieństwami - jedno używane jak żarcia nie ma a drugie jak jest

i co ja zauważyłam? Dajemy coś co on lubi - często mówi "dobre" a jak nie - to bywa tak że stwierdza "nie ma" i zrzuca na dół

tak bardzo często robi z ananasem. Ostatnio odniosłam wrażenie jakby on próbował to łączyć, być może w celu poinformowania że chce dobre ale go nie ma

ale to nie jestem pewna czy on faktycznie tak jakby chce nas o tym poinformować - wychodzi takie "nic nie dobre" albo "nie dobre" czy podobne kombinacje, z rok temu on tak nie łączył. Jakby nie było podobno rudosterki inteligencją dorównują dużym papugom. To co pisałam to są przykłady słów, bo mówi więcej a filmiki to mam jeszcze ze dwa jak gada