
Po którymś z kolei zapracowanym dniu w pracy a potem przy remoncie domu poszedłem do moich ptaków – najpierw nakarmić a potem z zaciekawieniem obserwować ich poczynania, gdyż w kwietniu zaczął się okres godowy i ptaki stają się aktywniejsze. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że woliera z parą papug królewskich jest pusta !!! Jeszcze była nadzieje, że są w budce lęgowej, ale nie. Drzwi w wolierze nie zamknięte, w korytarzu otwarte i ptaki poleciały, czyli mogły uciec już 24 godz. temu.

W pierwszej kolejności sprawdziłem czy w obejściu na trawie nie ma czerwonych piór, czyli czy z ptakami nie zabawił się mój owczarek. Całe szczęście na trawie ani śladu piór, czyli jest nadzieja, że żyją. Poinformowałem rodzinę i ruszyliśmy w teren na poszukiwania. Po chwili pierwsza radość słyszę głosy jednej z papug, za jakiś czas drugiej.

Nie powiem żebym noc przespał spokojnie. O 6 rano obudziłem się bez zegarka i wyruszyłem na poszukiwania. Ledwo wyszedłem z domu zobaczyłem całą parę na pobliskim świerku, ale gdy tylko zbiżyłem się odfrunęła. Przyleciała w pobliże wolier (gdzie jest druga para tych papug), tak jakby się chciała pożegnać i odleciała. Pojawiły się dopiero późnym popołudniem. Cdn…
Jak ta sprawa się zakończyła opiszę jutro. Wy natomiast sprawdźcie czy macie dobrze zabezpieczone woliery.