Aleksandretty różowopierśne - lęgi
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 428
- Rejestracja: wt sty 09, 2007 19:57
- Ptaki które hoduję: papugi
- Lokalizacja: pomorskie
- Kontakt:
Aleksandretty różowopierśne - lęgi
Arek,
jak Twoje młode aleksandretty różowopierśne? Nikt jeszcze nie opisywał na tym forum faktu rozmnożenia tego gatunku. Nie chciałbys czegoś napisać i powklejać paru zdjęć? :)
jak Twoje młode aleksandretty różowopierśne? Nikt jeszcze nie opisywał na tym forum faktu rozmnożenia tego gatunku. Nie chciałbys czegoś napisać i powklejać paru zdjęć? :)
-------------------------------------
www.moje-papugi.pl
www.moje-papugi.pl
- coco39
- Posty: 839
- Rejestracja: sob lis 25, 2006 12:29
- Ptaki które hoduję: papugi
- Lokalizacja: Rybnik
- Kontakt:
Jak na razie dobrze. Coś niecoś napiszę może komuś przyda się.
A więc w tej chwili w swojej hodowli posiadam 2 pary lęgowe aleksandrett różowopierśnych zwanych również Aleksami różanymi oraz wąsatymi (z j.czeskiego Alexandr vousaty).
Pierwszą parę zakupiłem w 2008 r. od kolegi (hodowcy z Czech) a drugą parę w listopadzie 2010r.Obydwie pary były parami dorosłymi, co do pary z Czech wiedziałem, że jest to para lęgowa a druga para pochodziła z Polski, ale nic więcej na jej temat nie wiedziałem zresztą poprzedni właściciel też nic nie mógł mi na jej temat powiedzieć gdyż parę dostał.
Para z Czeska(tak ją nazwę) zagniazdowała u mnie po raz pierwszy dopiero w roku 2010 samica zniosła 3 jajka, z czego dwa były zalężone jedno czyste. Jednak podczas kontroli budki w 2 tygodniu wysiadywania zauważyłem że w jajku zalężonym jest dziurka co spowodowało że już tylko jedno jajko było dobre. Niestety po upływie 26 dni wysiadywania zabrałem i to jajko gdyż nic nie kluło się po rozbiciu skorupki okazało się, że pisklę prawdopodobnie udusiło się nie mogąc przebić skorupki. A więc pierwszy lęg tak wyczekiwany był nieudany. W roku bieżącym posiadałem już 2 pary tych pięknych papug(uważam, iż posiadanie kilku par danego gatunku daje lepsze efekty hodowlane) wszystkim aleksandrettom(posiadam jeszcze obrożne) powiesiłem budki lęgowe w połowie grudnia. Budki lęgowe wykonane z naturalnych pni drzewa z dłutowanym środkiem o wysokości ok. 60 cm i podstawie 30 cm otwór wlotowy 7, 5cm dno budki wysypane wiórami.
Wszystkie pary aleksandrett na początku stycznia energicznie „kopały” już w budka wywalając przy tym nadmiar wiórów (obrożne praktycznie do zera), ale wróćmy do wąsatych. W okresie godowym (samce głównie) bardzo niszczą drewniane konstrukcje wolier, aby temu zaradzić praktycznie, co 2 dzień wymieniałem żerdzie w wolierach na nowe tak, aby mogły je okorowywać. Podczas kopulacji samczyk wydaje bardzo przyjemny dla ucha odgłos po usłyszeniu, którego wiedziałem, że ptaki się parzą (kilkakrotnie w ciągu dnia).
Szczerze powiedziawszy bardziej liczyłem na Czeską parę gdyż 2 para była u mnie dopiero 1, 5 miesiąca. Jakież było moje zdziwienie, gdy mimochodem sprawdziłem budkę „nowej” pary 5 lutego zobaczyłem pierwsze jajko następne samica znosiła w odstępach 2 dniowych jedynie ostatnie 4 jajko samica zniosła z przerwą 4 dniową. Czeska para pierwsze jajko zniosła 12 lutego i zniosła 3 jajka również w dwudniowych odstępach. Po dwóch tygodniach sprawdziłem jajka u obydwu par wszystkie jajka były pełne!!!
Tydzień przed planowanym kluciem zwiększyłem wilgotność w pomieszczeniu z 55 do 75 % gdyż jak rozmawiałem z hodowcami aleks wąsatych mówili, że przy niskiej wilgotności jest problem z kluciem piskląt, co potwierdzałby nieudany lęg z poprzedniego roku.
Po ok. 21 dniach wysiadywania wykluły się pierwsze pisklaki. U nowej pary 4 pisklę niestety padło (było dużo mniejsze od trójki rodzeństwa, bo wykluło się po 5 dniach od pozostałych) samica bardzo sumiennie karmiła i karmi dalej młode i w 11-12 dniu życia pisklaki zaobrączkowałem obrączkami rodowymi o rozmiarze 6, 5 mm
Z parą czeską nie miałem już tak dobrze jak z poprzednią. Wprawdzie wykluły się wszystkie pisklaki (3 szt.), ale po 2 dniach znalazłem jedno pisklę martwe. Po kolejnych 2 dniach zauważyłem, że jedno pisklę jest w super formie dobrze nakarmione a drugie niestety minimalne ilości pokarmu w wolu i skóra „zwiędnięta i zsiniała. Natychmiast rozpocząłem ręczne dokarmianie pisklaka. Zaznaczam, że nigdy przedtem nie dokarmiałem ręcznie pisklaków i chylę czoła przed tymi, co potrafią do dobrze robić, bo wcale nie jest to prosta rzecz. Po dwóch dniach karmienia ręcznego (po nakarmieniu młodego zawsze dawałem go z powrotem do budki tak, aby matka go ogrzewała), gdy przyszedłem wieczorem nakarmić młodego znalazłem go martwego. Pisklę było poranione wole przebite łapki i skrzydełka poogryzane. Nie wiem może popełniłem błąd wkładając młodego na powrót do budki nie wiem naprawdę nie wiem może coś innego spowodowało jego śmierć może brak mojego doświadczenia w karmieniu. Pozostałe pisklę również w 11 dniu życia zaobrączkowałem i do dziś jest karmione wzorowo.
Dziś pisklaki mają odpowiednio 16 (u czeskiej pary) i 22 dni(u nowej pary) i są karmione wzorowo a kontrola budki nie sprawia popłochu u przebywającej w budce samiczki a młode można wyjąć i włożyć powrotem beż żadnego problemu.
A więc w tej chwili w swojej hodowli posiadam 2 pary lęgowe aleksandrett różowopierśnych zwanych również Aleksami różanymi oraz wąsatymi (z j.czeskiego Alexandr vousaty).
Pierwszą parę zakupiłem w 2008 r. od kolegi (hodowcy z Czech) a drugą parę w listopadzie 2010r.Obydwie pary były parami dorosłymi, co do pary z Czech wiedziałem, że jest to para lęgowa a druga para pochodziła z Polski, ale nic więcej na jej temat nie wiedziałem zresztą poprzedni właściciel też nic nie mógł mi na jej temat powiedzieć gdyż parę dostał.
Para z Czeska(tak ją nazwę) zagniazdowała u mnie po raz pierwszy dopiero w roku 2010 samica zniosła 3 jajka, z czego dwa były zalężone jedno czyste. Jednak podczas kontroli budki w 2 tygodniu wysiadywania zauważyłem że w jajku zalężonym jest dziurka co spowodowało że już tylko jedno jajko było dobre. Niestety po upływie 26 dni wysiadywania zabrałem i to jajko gdyż nic nie kluło się po rozbiciu skorupki okazało się, że pisklę prawdopodobnie udusiło się nie mogąc przebić skorupki. A więc pierwszy lęg tak wyczekiwany był nieudany. W roku bieżącym posiadałem już 2 pary tych pięknych papug(uważam, iż posiadanie kilku par danego gatunku daje lepsze efekty hodowlane) wszystkim aleksandrettom(posiadam jeszcze obrożne) powiesiłem budki lęgowe w połowie grudnia. Budki lęgowe wykonane z naturalnych pni drzewa z dłutowanym środkiem o wysokości ok. 60 cm i podstawie 30 cm otwór wlotowy 7, 5cm dno budki wysypane wiórami.
Wszystkie pary aleksandrett na początku stycznia energicznie „kopały” już w budka wywalając przy tym nadmiar wiórów (obrożne praktycznie do zera), ale wróćmy do wąsatych. W okresie godowym (samce głównie) bardzo niszczą drewniane konstrukcje wolier, aby temu zaradzić praktycznie, co 2 dzień wymieniałem żerdzie w wolierach na nowe tak, aby mogły je okorowywać. Podczas kopulacji samczyk wydaje bardzo przyjemny dla ucha odgłos po usłyszeniu, którego wiedziałem, że ptaki się parzą (kilkakrotnie w ciągu dnia).
Szczerze powiedziawszy bardziej liczyłem na Czeską parę gdyż 2 para była u mnie dopiero 1, 5 miesiąca. Jakież było moje zdziwienie, gdy mimochodem sprawdziłem budkę „nowej” pary 5 lutego zobaczyłem pierwsze jajko następne samica znosiła w odstępach 2 dniowych jedynie ostatnie 4 jajko samica zniosła z przerwą 4 dniową. Czeska para pierwsze jajko zniosła 12 lutego i zniosła 3 jajka również w dwudniowych odstępach. Po dwóch tygodniach sprawdziłem jajka u obydwu par wszystkie jajka były pełne!!!
Tydzień przed planowanym kluciem zwiększyłem wilgotność w pomieszczeniu z 55 do 75 % gdyż jak rozmawiałem z hodowcami aleks wąsatych mówili, że przy niskiej wilgotności jest problem z kluciem piskląt, co potwierdzałby nieudany lęg z poprzedniego roku.
Po ok. 21 dniach wysiadywania wykluły się pierwsze pisklaki. U nowej pary 4 pisklę niestety padło (było dużo mniejsze od trójki rodzeństwa, bo wykluło się po 5 dniach od pozostałych) samica bardzo sumiennie karmiła i karmi dalej młode i w 11-12 dniu życia pisklaki zaobrączkowałem obrączkami rodowymi o rozmiarze 6, 5 mm
Z parą czeską nie miałem już tak dobrze jak z poprzednią. Wprawdzie wykluły się wszystkie pisklaki (3 szt.), ale po 2 dniach znalazłem jedno pisklę martwe. Po kolejnych 2 dniach zauważyłem, że jedno pisklę jest w super formie dobrze nakarmione a drugie niestety minimalne ilości pokarmu w wolu i skóra „zwiędnięta i zsiniała. Natychmiast rozpocząłem ręczne dokarmianie pisklaka. Zaznaczam, że nigdy przedtem nie dokarmiałem ręcznie pisklaków i chylę czoła przed tymi, co potrafią do dobrze robić, bo wcale nie jest to prosta rzecz. Po dwóch dniach karmienia ręcznego (po nakarmieniu młodego zawsze dawałem go z powrotem do budki tak, aby matka go ogrzewała), gdy przyszedłem wieczorem nakarmić młodego znalazłem go martwego. Pisklę było poranione wole przebite łapki i skrzydełka poogryzane. Nie wiem może popełniłem błąd wkładając młodego na powrót do budki nie wiem naprawdę nie wiem może coś innego spowodowało jego śmierć może brak mojego doświadczenia w karmieniu. Pozostałe pisklę również w 11 dniu życia zaobrączkowałem i do dziś jest karmione wzorowo.
Dziś pisklaki mają odpowiednio 16 (u czeskiej pary) i 22 dni(u nowej pary) i są karmione wzorowo a kontrola budki nie sprawia popłochu u przebywającej w budce samiczki a młode można wyjąć i włożyć powrotem beż żadnego problemu.
- wojtek
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1586
- Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
- Ptaki które hoduję: Senegalki
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
coco39 pisze:Po dwóch dniach karmienia ręcznego (po nakarmieniu młodego zawsze dawałem go z powrotem do budki tak, aby matka go ogrzewała), gdy przyszedłem wieczorem nakarmić młodego znalazłem go martwego. Pisklę było poranione wole przebite łapki i skrzydełka poogryzane. Nie wiem może popełniłem błąd wkładając młodego na powrót do budki nie wiem naprawdę nie wiem może coś innego spowodowało jego śmierć może brak mojego doświadczenia w karmieniu.
Inny zpach malucha, pokarm do ręcznego karmienia inaczej pachnie.
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.
-
- Posty: 428
- Rejestracja: wt sty 09, 2007 19:57
- Ptaki które hoduję: papugi
- Lokalizacja: pomorskie
- Kontakt:
wojtek pisze:Inny zpach malucha, pokarm do ręcznego karmienia inaczej pachnie.
Ja akurat też dokarmiam młode aleksandretty obrozne jak są w gniazdach. Nie zdarzyło się jeszcze aby samice odrzucily takie młode.
-------------------------------------
www.moje-papugi.pl
www.moje-papugi.pl
- coco39
- Posty: 839
- Rejestracja: sob lis 25, 2006 12:29
- Ptaki które hoduję: papugi
- Lokalizacja: Rybnik
- Kontakt:
Może tak być jak pisze Wojtek.
Na przysły rok przed lęgami postaram się przygotować tj. zrobić jakąś cieplarkę tak aby pisklaków nie wkładać z powrotem do budki i aby sytuacja się nie powtórzyła.Obawiam się że ta para może mieć taki "nawyk" w pożucaniu piskląt bo na pewno nie było pożucenie ich podyktowane brakami żywieniowymi.
Powiem tak na marginesie że i tak jestem zadowolony z przebiegu tegorocznych odchowów tego gatunku.Czytając artykuły ,rozmawiając z innymi hodowcami bałem sie że lęgi będą bardziej problemowe.
Na przysły rok przed lęgami postaram się przygotować tj. zrobić jakąś cieplarkę tak aby pisklaków nie wkładać z powrotem do budki i aby sytuacja się nie powtórzyła.Obawiam się że ta para może mieć taki "nawyk" w pożucaniu piskląt bo na pewno nie było pożucenie ich podyktowane brakami żywieniowymi.
Powiem tak na marginesie że i tak jestem zadowolony z przebiegu tegorocznych odchowów tego gatunku.Czytając artykuły ,rozmawiając z innymi hodowcami bałem sie że lęgi będą bardziej problemowe.
- JC
- EKSPERT-HODOWCA
- Posty: 1019
- Rejestracja: wt lis 28, 2006 22:59
- Ptaki które hoduję: gołębie egzotyczne, papugi małe i srednie, zeberki
- Lokalizacja: Tarnów
- Kontakt:
Z nimi tak jest. Nawet jak mają 4 czy 5 pełnych jajek (co się sporadycznie zdarza), to odchowują jedno, dwa młode. Ja się nawet zastanawiałem czy nie podkładac młodych/jajek pod obrozne, które zazwyczaj są bardzo dobrymi rodzicami. Jednak zanim zrobiłem taki eksperyment, to zmieniłem zainteresowania na gołebie 

- coco39
- Posty: 839
- Rejestracja: sob lis 25, 2006 12:29
- Ptaki które hoduję: papugi
- Lokalizacja: Rybnik
- Kontakt:
Jerzy też nad tym myślałem ale nici z tego bo obrożne mają młode o 2 tygodnie starsze a to już różnica w wielkości jak wiesz kolosalna.próbowałem nawet to młode co dokarmiałem podkładać pod tą drugą parę co ma 3 młode w końcu różnica między młodymi jest tylko tygodnia ale jak się okazało też za duża bo młode nie dość że połowę mniejsze to do tego osłabione nie dopchało się do pokarmu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość