Niestety po tygodniu gdy wystawiłem klatkę przenośną na dwór samiec w niewiadomy mi sposób wyleciał "na miasto". Ale tu nie koniec historii. Jako ze mieszkam w małym miasteczku i że mój Gagan ma doniosły głos, szybko go zlokalizowałem (pół godziny to nawet szybko). No i tutaj do akcji wkroczyła Krysia. Wziąłem ją do samochodu do klatki i zawołała ona Gagana do siebie. Fak faktem, że Gagan miał opory i 2h kiblowałem przy samochodzie aż wejdzie. Ale udało się! Zawiozłem ich do domu z powrotem i przerobiłem klatkę.
Po tygodniu ( w sumie 2 tygodnie były papugi razem )zaczęło się. Bzykanie dzień i noc aż Gagan ledwo zipiał. No to dałem im gałązki i zbudowałem budkę. Jako że znajomi wyrazili chęć otrzymania papużek to pozwoliłem na złożenie jajek. Tyle ludzie pisali o odpowiedniej wilgotności o pustych jajach itd że nie sądziłem że coś z tego będzie. Krysia złożyła 4 jajka ( starałem się dbać o odpowiednią dietę) i dzisiaj mam 2 rodziców oraz 4 małe różowe "cosie".
Rodzice spisują się wyśmienicie ale nieprawdą jest że samiec karmi młode (przynajmniej w pierwszych kilku tygodniach) Samiec karmi samicę a ona młode.
Dziś już wiem że moja parka to na pewno samiec i samica

Pozdrawiam forumowiczów i życzę powodzenia.