Fajna historia o mojej rodzinie nierozłączek
: pt sie 13, 2010 21:22
Niedawno około 3 miesiące temu) pisałem ze znalazłem na strychu papugę i że szukam dla niej partnera partnerki. Posiedziałem na internecie i wydumałem że mam samca. Jako ze w mojej okolicy w zoologicznym nie było nierozłączek, to zacząłem dzwonić po hodowcach z okolicy. W końcu po 2 tyg. poszukiwań okazało się że ktoś ma samotną samicę. No wiec długo się nie zastanawiając kupiłem żółtego stworka z czerwoną głową. Myślę sobie, że do mojego zieleniaka będzie jak znalazł. Oczywiście po dwóch tygodniach poszukiwań już mi było wszystko jedno czy będę miał parkę czy dwa samce czy dwie samice. Jak przywiozłem "ją" do domu (pełen obaw że się nie dogadają) od razu widać było że się polubiły.
Niestety po tygodniu gdy wystawiłem klatkę przenośną na dwór samiec w niewiadomy mi sposób wyleciał "na miasto". Ale tu nie koniec historii. Jako ze mieszkam w małym miasteczku i że mój Gagan ma doniosły głos, szybko go zlokalizowałem (pół godziny to nawet szybko). No i tutaj do akcji wkroczyła Krysia. Wziąłem ją do samochodu do klatki i zawołała ona Gagana do siebie. Fak faktem, że Gagan miał opory i 2h kiblowałem przy samochodzie aż wejdzie. Ale udało się! Zawiozłem ich do domu z powrotem i przerobiłem klatkę.
Po tygodniu ( w sumie 2 tygodnie były papugi razem )zaczęło się. Bzykanie dzień i noc aż Gagan ledwo zipiał. No to dałem im gałązki i zbudowałem budkę. Jako że znajomi wyrazili chęć otrzymania papużek to pozwoliłem na złożenie jajek. Tyle ludzie pisali o odpowiedniej wilgotności o pustych jajach itd że nie sądziłem że coś z tego będzie. Krysia złożyła 4 jajka ( starałem się dbać o odpowiednią dietę) i dzisiaj mam 2 rodziców oraz 4 małe różowe "cosie".
Rodzice spisują się wyśmienicie ale nieprawdą jest że samiec karmi młode (przynajmniej w pierwszych kilku tygodniach) Samiec karmi samicę a ona młode.
Dziś już wiem że moja parka to na pewno samiec i samica
Pozdrawiam forumowiczów i życzę powodzenia.
Niestety po tygodniu gdy wystawiłem klatkę przenośną na dwór samiec w niewiadomy mi sposób wyleciał "na miasto". Ale tu nie koniec historii. Jako ze mieszkam w małym miasteczku i że mój Gagan ma doniosły głos, szybko go zlokalizowałem (pół godziny to nawet szybko). No i tutaj do akcji wkroczyła Krysia. Wziąłem ją do samochodu do klatki i zawołała ona Gagana do siebie. Fak faktem, że Gagan miał opory i 2h kiblowałem przy samochodzie aż wejdzie. Ale udało się! Zawiozłem ich do domu z powrotem i przerobiłem klatkę.
Po tygodniu ( w sumie 2 tygodnie były papugi razem )zaczęło się. Bzykanie dzień i noc aż Gagan ledwo zipiał. No to dałem im gałązki i zbudowałem budkę. Jako że znajomi wyrazili chęć otrzymania papużek to pozwoliłem na złożenie jajek. Tyle ludzie pisali o odpowiedniej wilgotności o pustych jajach itd że nie sądziłem że coś z tego będzie. Krysia złożyła 4 jajka ( starałem się dbać o odpowiednią dietę) i dzisiaj mam 2 rodziców oraz 4 małe różowe "cosie".
Rodzice spisują się wyśmienicie ale nieprawdą jest że samiec karmi młode (przynajmniej w pierwszych kilku tygodniach) Samiec karmi samicę a ona młode.
Dziś już wiem że moja parka to na pewno samiec i samica

Pozdrawiam forumowiczów i życzę powodzenia.