Odrzucone pisklę - ręczne karmienie
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 07, 2022 17:03
- Ptaki które hoduję: Nierozłączki
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Odrzucone pisklę - ręczne karmienie
Dzień dobry,
parka moich nierozłączek ma trzy młode. Problem w tym, że nie dokarmiały już od wyklucia najmłodszego pisklęcia. To pierwsze lęgi tej parki i to moje pierwsze nierozłączki. Pierwsze młode wykarmiają wzorowo. Drugie nieco gorzej. Słabiej rosło. Trzecie z kolei, najmłodsze, od początku było słabo karmione. Podczas inspekcji budki zauważyłem, że najmłodsze pisklę jest deptane przez starsze rodzeństwo, ciągle się przewraca i nie ma siły dopchać się do rodziców. Drugie pisklę też było mniej karmione w stosunku do pierwszego, którego rodzice faworyzują.
Postanowiłem codziennie na kilka godzin odseparować od rodziców najstarszego, u którego już rosną piórka. Wtedy faktycznie zajęli się bardziej średnim, natomiast najmłodsze nakarmili raz - następnego dnia już w ogóle. Najstarsze pisklę wkładałem im do budki na noc, a wyciągałem w południe. Zrobiłem też test - wstawiłem najstarszego pisklaka w koszyczku do klatki. Zrobiłem tak kilka razy. Okazało się, że samica w ogóle NIE POTRAFI KARMIĆ młodych. To samiec robi co chwilę obchody po ziarnach, do prosa, sepii i owoców, i daje młodym. Z kolei podczas przeglądów budki średnie i najmłodsze młode zawsze pchały się pod matkę, żeby je wygrzała i nakarmiła, ale... jak się okazało, ona karmić nie potrafi i robi to cały czas samiec. Dlatego średnie i najmłodsze pisklę miały najgorszą sposobność dopchać się spod matki do samca, który faktycznie karmił. Dodatkowo od początku, już od zniesienia jaj, samiec cały czas karmił samicę, swobodnie wchodził do budki i faktycznie cały czas do niej wchodzi. W nocy śpi z całą rodzinką w środku.
Postanowiłem uratować najmłodsze pisklę. I wyjąłem z budki na prawie cały dzień dwa starsze. Rodzice jednak młodego nie karmili. Leżał bezładnie. Był na tyle niedożywione, że odpowiadał rodzicom bardzo cicho, leżał na boku, miał całkiem puste wole i bardzo słabo ruszał dzióbkiem. Zdecydowałem nie czekać i ratować je. Odseparowałem od rodziców, kupiłem karmę dla małych papug najszybciej jak się da. Zgodnie ze wskazówkami co do ręcznego karmienia porządnie rozdrabniam w maszynce tą karmę na proszek, mieszam z ciepłą, przegotowana wodą i podaję strzykawką co trzy godziny małemu. Pierwszego dnia mały miał bardzo słaby odruch upominania się o jedzenie. Powoli jednak wlewałem, ssał, wole wypełniły się do ponad połowy objętości. Kolejne razy były już coraz lepsze, mały odżył, Karmię go co 3 godziny (w nocy też). Zaczął piszczeć, otwierać mocniej dzióbek - wręcz już rzuca się na jedzenie, a po jedzeniu spokojnie śpi. Zrobiłem mu koszyczek z ciepłymi kocykami, zamknąłem spineczkami materiał tak, że zrobił się daszek z małymi szparami na dopływ powietrza. W środku jest cały czas ok. 30 stopni (termometr w koszyczku). Staram się co jakiś czas delikatnie chuchać do środka, żeby podnieść wilgotność. W mieszkaniu nie grzeję, żeby nie obniżać wilgotności.
I teraz moje pytanie, co dalej robić? Karmić jak karmiłem - mały faktycznie przez te trzy dni przybrał na wadze, urósł, bardziej opierzył, wróciły mu odruchy i kwili. Karmie go zmieloną na proch mieszanką GOLD PATEE ORLUX z Versele Laga. To jedyny pokarm, który na szybko zdobyłem w okolicznych zoologicznych. Obecnie zamówiłem specjalistyczną karmę do ręcznego karmienia też z Versele Laga, bo tą muszę całkiem zmielić w młynku automatycznym, żeby nie było żadnych grudek. No i mały je, udaje mi się go karmić, je coraz więcej, wole wypełniam zawsze do ok. 2/3 - zawsze kończę karmić, jak młode już nie chce ssać.
Chciałbym spróbować jednak wstawić małego do rodziców, najpierw w koszyczku, bo zauważyłem, że zaczęły, zwłaszcza samiec, reagować, kiedy mały mi kwili na rękach. Wcześniej nie reagowały na niego w ogóle, mimo że kwilił, ale dużo ciszej. Problem w tym, że nie wiem, czy teraz mu to nie zaszkodzi, jak na powrót będzie go karmił samiec (o ile w ogóle będzie). No i pytanie, jak dalej karmić małego, jeśli przyjdzie mi go dokarmiać już do końca? Czy coś dosypywać do karmy? Np. zmieloną sepię na kości?
Mały wykluł się gdzieś koło 20 września. Zatrzymał się jednak przez niedożywienie w rozwoju. Teraz ma wygląd pisklaka ok. 11 dniowego. Otwiera delikatnie oczka. Przez te trzy dni urósł mu kuperek, nogi, bardzo się zaróżowił, mocniej kwili, nóżki mu urosły, palce i pazurki ma proste, skrzydełka trochę w tyle z rozmiarem. Z oznak niedożywienia w budowie na ten moment to trochę większa woskówka, lekko wysklepiona czaszka (jest lekka poprawa). Nóżki troszkę się rozjeżdżają, ale stabilizuję go w koszyczku, żeby były prostopadle.
Dziękuję za pomoc.
parka moich nierozłączek ma trzy młode. Problem w tym, że nie dokarmiały już od wyklucia najmłodszego pisklęcia. To pierwsze lęgi tej parki i to moje pierwsze nierozłączki. Pierwsze młode wykarmiają wzorowo. Drugie nieco gorzej. Słabiej rosło. Trzecie z kolei, najmłodsze, od początku było słabo karmione. Podczas inspekcji budki zauważyłem, że najmłodsze pisklę jest deptane przez starsze rodzeństwo, ciągle się przewraca i nie ma siły dopchać się do rodziców. Drugie pisklę też było mniej karmione w stosunku do pierwszego, którego rodzice faworyzują.
Postanowiłem codziennie na kilka godzin odseparować od rodziców najstarszego, u którego już rosną piórka. Wtedy faktycznie zajęli się bardziej średnim, natomiast najmłodsze nakarmili raz - następnego dnia już w ogóle. Najstarsze pisklę wkładałem im do budki na noc, a wyciągałem w południe. Zrobiłem też test - wstawiłem najstarszego pisklaka w koszyczku do klatki. Zrobiłem tak kilka razy. Okazało się, że samica w ogóle NIE POTRAFI KARMIĆ młodych. To samiec robi co chwilę obchody po ziarnach, do prosa, sepii i owoców, i daje młodym. Z kolei podczas przeglądów budki średnie i najmłodsze młode zawsze pchały się pod matkę, żeby je wygrzała i nakarmiła, ale... jak się okazało, ona karmić nie potrafi i robi to cały czas samiec. Dlatego średnie i najmłodsze pisklę miały najgorszą sposobność dopchać się spod matki do samca, który faktycznie karmił. Dodatkowo od początku, już od zniesienia jaj, samiec cały czas karmił samicę, swobodnie wchodził do budki i faktycznie cały czas do niej wchodzi. W nocy śpi z całą rodzinką w środku.
Postanowiłem uratować najmłodsze pisklę. I wyjąłem z budki na prawie cały dzień dwa starsze. Rodzice jednak młodego nie karmili. Leżał bezładnie. Był na tyle niedożywione, że odpowiadał rodzicom bardzo cicho, leżał na boku, miał całkiem puste wole i bardzo słabo ruszał dzióbkiem. Zdecydowałem nie czekać i ratować je. Odseparowałem od rodziców, kupiłem karmę dla małych papug najszybciej jak się da. Zgodnie ze wskazówkami co do ręcznego karmienia porządnie rozdrabniam w maszynce tą karmę na proszek, mieszam z ciepłą, przegotowana wodą i podaję strzykawką co trzy godziny małemu. Pierwszego dnia mały miał bardzo słaby odruch upominania się o jedzenie. Powoli jednak wlewałem, ssał, wole wypełniły się do ponad połowy objętości. Kolejne razy były już coraz lepsze, mały odżył, Karmię go co 3 godziny (w nocy też). Zaczął piszczeć, otwierać mocniej dzióbek - wręcz już rzuca się na jedzenie, a po jedzeniu spokojnie śpi. Zrobiłem mu koszyczek z ciepłymi kocykami, zamknąłem spineczkami materiał tak, że zrobił się daszek z małymi szparami na dopływ powietrza. W środku jest cały czas ok. 30 stopni (termometr w koszyczku). Staram się co jakiś czas delikatnie chuchać do środka, żeby podnieść wilgotność. W mieszkaniu nie grzeję, żeby nie obniżać wilgotności.
I teraz moje pytanie, co dalej robić? Karmić jak karmiłem - mały faktycznie przez te trzy dni przybrał na wadze, urósł, bardziej opierzył, wróciły mu odruchy i kwili. Karmie go zmieloną na proch mieszanką GOLD PATEE ORLUX z Versele Laga. To jedyny pokarm, który na szybko zdobyłem w okolicznych zoologicznych. Obecnie zamówiłem specjalistyczną karmę do ręcznego karmienia też z Versele Laga, bo tą muszę całkiem zmielić w młynku automatycznym, żeby nie było żadnych grudek. No i mały je, udaje mi się go karmić, je coraz więcej, wole wypełniam zawsze do ok. 2/3 - zawsze kończę karmić, jak młode już nie chce ssać.
Chciałbym spróbować jednak wstawić małego do rodziców, najpierw w koszyczku, bo zauważyłem, że zaczęły, zwłaszcza samiec, reagować, kiedy mały mi kwili na rękach. Wcześniej nie reagowały na niego w ogóle, mimo że kwilił, ale dużo ciszej. Problem w tym, że nie wiem, czy teraz mu to nie zaszkodzi, jak na powrót będzie go karmił samiec (o ile w ogóle będzie). No i pytanie, jak dalej karmić małego, jeśli przyjdzie mi go dokarmiać już do końca? Czy coś dosypywać do karmy? Np. zmieloną sepię na kości?
Mały wykluł się gdzieś koło 20 września. Zatrzymał się jednak przez niedożywienie w rozwoju. Teraz ma wygląd pisklaka ok. 11 dniowego. Otwiera delikatnie oczka. Przez te trzy dni urósł mu kuperek, nogi, bardzo się zaróżowił, mocniej kwili, nóżki mu urosły, palce i pazurki ma proste, skrzydełka trochę w tyle z rozmiarem. Z oznak niedożywienia w budowie na ten moment to trochę większa woskówka, lekko wysklepiona czaszka (jest lekka poprawa). Nóżki troszkę się rozjeżdżają, ale stabilizuję go w koszyczku, żeby były prostopadle.
Dziękuję za pomoc.
- Al
- Posty: 2033
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
nie karmimy zmielonymi nasionami, bo zawieraja wiele łusek a malo wartoscioweg. pokarmu, gdy nie masz specjalnego pokarmu to kup kaszke bezmleczna dla niemowlat, najlepsza jest zbozowa- ale koniecznie bezmleczna, moze byc smakowa,, mozesz go da co budki i obserować czy go karmią.Niby dlaczego miało by mu zaszkodzic karmienie przez samca ?GDY trzeba bedzie dokarmiać do samodzielnosci, to tylko specjalna karma do rk. nie trzeba nic dosypywac do niej, ew. możesz dodać odrobinę musu owocowego lub jarzynowego
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 07, 2022 17:03
- Ptaki które hoduję: Nierozłączki
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Dziękuje za pomoc :)
Mała kolejny dzień wykarmiona. W poniedziałek będzie już karma specjalna do r. karmienia, a kaszka kupiona, także będę później pił sam
. Próbowałem wstawić małą do klatki, samiec przez chwilę się zainteresował, ale jej nie wykarmił - mała mu po prostu nie odpowiada na jego zawołania. Jedynie szamota się i otwiera dzióbek, piszczy cicho i nie wtedy, kiedy odzywa się do niej samczyk. Finalnie odpuścił i sam ją nakarmiłem.
Dzisiaj miałem jednak problem przy karmieniu. Na tyle łapczywie rzucała się na strzykawkę, że w pewnym momencie lekko mi zakasłała. Zakrztusiła się? Od razu odchyliłem ją głową w dół i delikatnie nią potrząsłem. Nie wiem, czy dobrze? Fakt, że po tym normalnie zaczęła oddychać i jeszcze trochę zjadła.
Druga sprawa to ta, że małej leci trochę główka w tył. Nie potrafi jeszcze jej utrzymać prosto. W gnieździe też jej leciała. Obawiam się, że starsze rodzeństwo mogło jej nadepnąć na szyję i teraz jest problem z mięśniami/ścięgnami. Jest jakiś sposób, żeby to skorygować? Jakoś specjalnie ją układać?
Z góry dzięki
Mała kolejny dzień wykarmiona. W poniedziałek będzie już karma specjalna do r. karmienia, a kaszka kupiona, także będę później pił sam

Dzisiaj miałem jednak problem przy karmieniu. Na tyle łapczywie rzucała się na strzykawkę, że w pewnym momencie lekko mi zakasłała. Zakrztusiła się? Od razu odchyliłem ją głową w dół i delikatnie nią potrząsłem. Nie wiem, czy dobrze? Fakt, że po tym normalnie zaczęła oddychać i jeszcze trochę zjadła.
Druga sprawa to ta, że małej leci trochę główka w tył. Nie potrafi jeszcze jej utrzymać prosto. W gnieździe też jej leciała. Obawiam się, że starsze rodzeństwo mogło jej nadepnąć na szyję i teraz jest problem z mięśniami/ścięgnami. Jest jakiś sposób, żeby to skorygować? Jakoś specjalnie ją układać?
Z góry dzięki

-
- Posty: 386
- Rejestracja: pt lis 29, 2019 20:05
- Ptaki które hoduję: nimfy, gołąbki diamentowe
- Lokalizacja: Odense, DK
Karm ja powoli. Ja podawałem lekarstwo dorosłemu za szybko i teraz ma aspiration pneumonia. Pomimo, że to było w lipcu kichanie i ciężki oddech wróciło.
- Al
- Posty: 2033
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
kaszke sieje nie pije
, zacznij karmić lyżeczka, wtedy je ile chce i nie ma probl emu z zachlyśnieciem , samemu można taką zrobic , wystarcza kombinerki, glowa jej leci bo jest slaba

-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 07, 2022 17:03
- Ptaki które hoduję: Nierozłączki
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Super rada z łyżeczką! Strzykawka już się kompletnie nie nadaje. Wcześniej niedożywiona praktycznie leżała i ssała, a teraz się rzuca jak oszalała. Właśnie nakarmiłem łyżeczka - mam taką maleńką plastikową, więc pokarm w miarę nie traci ciepła (przynajmniej mam nadzieję). Po karmieniu staram się rozgrzać małą w dłoniach i trochę pochuchać, żeby w wolach też wszystko się rozgrzało. Sama się domaga leżenia w dłoniach - piszczy, jak się ją bez tego włoży do koszyczka. Dopiero musi zasnąć i daje się ją położyć.
Mam jednak pytanie - czy zawsze czekać aż wole jej się całkiem opróżnią, czy karmić jak jest jeszcze trochę, bo minęły te 3-3,5 godziny? No i jak zadbać o wilgotność w koszyczku? Dzisiaj narwałem liści z wierzby i wrzuciłem z natką pietruszki do wrzątku. Chwilę potrzymałem, osuszyłem ścierką i wsadziłem na dno leżanki. Na to dałem kocyk, a mała śpi w wełnianej skarpecie, którą rozciąłem i do tego jeszcze przykryta ciepłym cienkim materiałem. Czasem się wygrzebuje z niego. Czy to się może sprawdzić?
Mam jednak pytanie - czy zawsze czekać aż wole jej się całkiem opróżnią, czy karmić jak jest jeszcze trochę, bo minęły te 3-3,5 godziny? No i jak zadbać o wilgotność w koszyczku? Dzisiaj narwałem liści z wierzby i wrzuciłem z natką pietruszki do wrzątku. Chwilę potrzymałem, osuszyłem ścierką i wsadziłem na dno leżanki. Na to dałem kocyk, a mała śpi w wełnianej skarpecie, którą rozciąłem i do tego jeszcze przykryta ciepłym cienkim materiałem. Czasem się wygrzebuje z niego. Czy to się może sprawdzić?
- Al
- Posty: 2033
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
wilgoć nie ma znaczenia,ma byc cieplo, w jakim wieku jest pisklak ma juz piora / mozesz karmic co 3,5 nie czekajac na oprożnienie wola, najwyzej mniej zje w jakim wieku jest pisklak ? ptak musi byc cieply, rozgrzany przez jedzeniem, a pojemnik z rozrobionym jedzeniem w czasie karmienia trzymamy w wiekszym gdzie jest ciepla woda - karma zawsze nowa,, jak nie zje wszystkiego to to wyrzucamy
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 07, 2022 17:03
- Ptaki które hoduję: Nierozłączki
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Dziękuje za odpowiedź,
samiczka zniosła 4 jajka. Między składaniem jajek była różnica ok. 2-3 dni. Najstarsze pisklę wykluło się 11 września. Drugie trzy dni później, a najmłodsze dopiero koło 20 września. Z jednego jajka nic się nie wykluło. Prześwietliłem je latarką w telefonie. Nic się nie ruszało, w jednej połówce było ciemno. Rozbiłem i na samym spodzie był całkiem nierozwinięty zarodek, martwy. Jajko usunąłem. Niestety jak pisałem, rodzice dokarmiali za bardzo pierwsze pisklę. Dwa pozostałe były w tyle, nie mówiąc o ostatnim, które teraz ratuję. To ptaki mojej Mamy i Mama upierała się, że wszystko trzeba zostawić naturze i że na pewno wykarmią. Ale niestety okazało się, że nie...
Najstarszy pisklak jest zielony, ma szarą skórę od początku. Dwa pozostałe są różowe, były praktycznie całkiem gołe i pierze im prawie w ogóle nie urosło. Mają czerwone/pomarańczowe oczka!!! Dopiero teraz biały się podciągnął w rozwoju i rosną mu białe pióra plus z lekką domieszką jasno-waniliowego. Ale podciągnął się dopiero, jak wyjmowałem na ok. 4 godziny najstarszego pisklaka, który ewidentnie zostawił resztę w tyle w rozwoju. No i najgorsze, że moja samiczka faktycznie nie łapie karmienia, także dwa młodsze się nie dopchały.
Poniżej zdjęcia całej rodzinki. Samiec jest żółty, samica akwamarynowa, najstarszy pisklak oliwkowy, średni biały. No i najmniejsza bidula :( Ale podciągnęła się w stosunku do tego, co było. Widać po łapkach - są trzy razy większe niż zaczynałem karmić. Skrzydła też urosły i kuperek. Ale i tak jest bardzo zapóźniona
https://ibb.co/tDSVcRf
https://ibb.co/cr67nFc
https://ibb.co/yQSZKJN
https://ibb.co/wr2c8Kw
https://ibb.co/1ZDBdYL
https://ibb.co/zGbrq2H
https://ibb.co/wcDBXwD
https://ibb.co/qY8KsWH
samiczka zniosła 4 jajka. Między składaniem jajek była różnica ok. 2-3 dni. Najstarsze pisklę wykluło się 11 września. Drugie trzy dni później, a najmłodsze dopiero koło 20 września. Z jednego jajka nic się nie wykluło. Prześwietliłem je latarką w telefonie. Nic się nie ruszało, w jednej połówce było ciemno. Rozbiłem i na samym spodzie był całkiem nierozwinięty zarodek, martwy. Jajko usunąłem. Niestety jak pisałem, rodzice dokarmiali za bardzo pierwsze pisklę. Dwa pozostałe były w tyle, nie mówiąc o ostatnim, które teraz ratuję. To ptaki mojej Mamy i Mama upierała się, że wszystko trzeba zostawić naturze i że na pewno wykarmią. Ale niestety okazało się, że nie...
Najstarszy pisklak jest zielony, ma szarą skórę od początku. Dwa pozostałe są różowe, były praktycznie całkiem gołe i pierze im prawie w ogóle nie urosło. Mają czerwone/pomarańczowe oczka!!! Dopiero teraz biały się podciągnął w rozwoju i rosną mu białe pióra plus z lekką domieszką jasno-waniliowego. Ale podciągnął się dopiero, jak wyjmowałem na ok. 4 godziny najstarszego pisklaka, który ewidentnie zostawił resztę w tyle w rozwoju. No i najgorsze, że moja samiczka faktycznie nie łapie karmienia, także dwa młodsze się nie dopchały.
Poniżej zdjęcia całej rodzinki. Samiec jest żółty, samica akwamarynowa, najstarszy pisklak oliwkowy, średni biały. No i najmniejsza bidula :( Ale podciągnęła się w stosunku do tego, co było. Widać po łapkach - są trzy razy większe niż zaczynałem karmić. Skrzydła też urosły i kuperek. Ale i tak jest bardzo zapóźniona

https://ibb.co/tDSVcRf
https://ibb.co/cr67nFc
https://ibb.co/yQSZKJN
https://ibb.co/wr2c8Kw
https://ibb.co/1ZDBdYL
https://ibb.co/zGbrq2H
https://ibb.co/wcDBXwD
https://ibb.co/qY8KsWH
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 07, 2022 17:03
- Ptaki które hoduję: Nierozłączki
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Mała ma się dobrze. Wygrzewa się od wczoraj pod lampą grzewczą. Będę aktualizował zdjęcia. Zacząłem podawać jej gęstszy pokarm (więcej kalorii?). Po nocy nic nie zostaje w wolu, więc chyba dobrze? Niestety objętościowo wole stoją w miejscu (na raz to 5ml). Starać się doprowadzić do ich rozciągnięcia, podając więcej pokarmu?
Z ciekawości... Czy skoro małe mają czerwone oczy i są lutino, to to jakoś ma znaczenie w hodowli? Nie wiem, przez kolor oczu są bardziej narażone na światło?
Z ciekawości... Czy skoro małe mają czerwone oczy i są lutino, to to jakoś ma znaczenie w hodowli? Nie wiem, przez kolor oczu są bardziej narażone na światło?
- Al
- Posty: 2033
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
zostaw, 5 mil to dużo, nie mozna rozciagac wola, to ze sa lutino nie ma znaczenia w hodowli,na mocne swiatlo nap. z lampy lyskowej tak, ale nie na normalne oswietlenie i nie mozna wystawiac ich na bezposrednie naslonecznienie bez możliwosci schowania sie w cieniu
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 07, 2022 17:03
- Ptaki które hoduję: Nierozłączki
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Lampa grzewcza świeci przy zamkniętym koszyczku ze szparą po stronie zacienionej na dopływ powietrza, także wewnątrz jest ciemno, a ciepło idzie od nagrzanego z góry materiału. W nocy spadała mi temperatura, bo ostatnio u mnie przymrozki (góry), a nie grzeje centralne.
Poniżej mała po jedzeniu ułożona do spania. Dalej robię po 5 ml karmy i w takim razie nie będę próbował więcej. Dziękuję :)
Poniżej mała po jedzeniu ułożona do spania. Dalej robię po 5 ml karmy i w takim razie nie będę próbował więcej. Dziękuję :)
-
- Posty: 386
- Rejestracja: pt lis 29, 2019 20:05
- Ptaki które hoduję: nimfy, gołąbki diamentowe
- Lokalizacja: Odense, DK
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 07, 2022 17:03
- Ptaki które hoduję: Nierozłączki
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Długo mnie nie było. Mała ma się wspaniale, ma na imię Benia. Jest zdecydowanie najlepszą papugą. Praktycznie się ze mną nie rozstaje, kiedy jestem w domu. Nauczyła się latać, mimo że głowę nadal ustawia do tył i z początku często spadała. Nie zaakceptowały jej też moje pozostałe papugi, w tym rodzeństwo - być może przez jej odmienne zachowanie (chodzi z głową przechyloną w tył). Po domu latają zgodnie, ale nie ma szans na złączenie ich we wspólnej klatce. Dodam zdjęcie w najbliższym czasie.
Najgorsza kwestia to ta, że samica ponownie została zalężona. Złożyła mi 5 jajek, kiedy jeszcze młode się pierzyły i siedziały u rodziców w budce. Wszystkie jajka były zalężone i od 1 grudnia wylęgło mi się 5 pisklaków. Tym razem rodzice wykarmiają wszystkie (samica jak widać nauczyła się rodzicielstwa). Sytuacja jednak była nieciekawa, bo po zniesieniu jaj rodzice zaczęli mi się pierzyć i samica nie wyglądała zbyt dobrze. Kupiłem minerały i witaminy z Vitapolu. Po tym, teraz, jest już w dobrej kondycji i odrosły jej utracone pióra. Mam jednak problem z najmłodszym pisklakiem... Ma jakby nabrzmiałe jelita. Widać jej od spodu przez skórę. Plus wyczuwalną, taką... banieczkę... jakby powietrza? Co to może być? Problemy trawienne? Jakaś kolka? Obserwuję go i załatwia się normalnie, ale mimo wszystko ten guzek wygląda dziwnie...
Najgorsza kwestia to ta, że samica ponownie została zalężona. Złożyła mi 5 jajek, kiedy jeszcze młode się pierzyły i siedziały u rodziców w budce. Wszystkie jajka były zalężone i od 1 grudnia wylęgło mi się 5 pisklaków. Tym razem rodzice wykarmiają wszystkie (samica jak widać nauczyła się rodzicielstwa). Sytuacja jednak była nieciekawa, bo po zniesieniu jaj rodzice zaczęli mi się pierzyć i samica nie wyglądała zbyt dobrze. Kupiłem minerały i witaminy z Vitapolu. Po tym, teraz, jest już w dobrej kondycji i odrosły jej utracone pióra. Mam jednak problem z najmłodszym pisklakiem... Ma jakby nabrzmiałe jelita. Widać jej od spodu przez skórę. Plus wyczuwalną, taką... banieczkę... jakby powietrza? Co to może być? Problemy trawienne? Jakaś kolka? Obserwuję go i załatwia się normalnie, ale mimo wszystko ten guzek wygląda dziwnie...
- Al
- Posty: 2033
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
samica ponownie została zalężona ? to nie jest ssak, gdzie dochodzi do zaplodnienia / zalężenia/i ciazy, zostawileś budke i masz tego efekt- kazde jajo jest zapladniane oddzielnie , budke zdejmj, gdy tylko mlode ja opuszczą, a co do guzka to do weta
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt paź 07, 2022 17:03
- Ptaki które hoduję: Nierozłączki
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Niestety wtedy młode jeszcze nie opuściły budki. To była końcówka czasu, kiedy wyrastały im pióra. Spały sobie spokojnie w budce. A tu pum - samica składa jaja ;/ Dzisiaj zaobserwowałem ponownie zaloty samca do samicy ;/ A młode nawet nie mają piór... To jest dla mnie totalna zagwozdka, co zrobić, żeby znowu nie zaczęło się składanie jaj...
Co do młodego, wyjąłem go razem z drugim najmłodszym do obserwacji. Robią odchody, ale niestety w odchodach zamiast przetrawionej treści są po prostu nie do niestrawione ziarna. W wolu też było widać wyraźnie całe ziarna z prosa. Wydaje mi się, że młode mogą mieć zaparcia przez to, że samiec karmi je praktycznie niestrawionym ziarnem z wola i stąd powiększone jelita. Nakarmiłem je ręcznie Verselą łyżeczką i dzisiaj pokarmię. Zobaczę, czy treść zejdzie z jelit i odchody będą już standardowe
Co do młodego, wyjąłem go razem z drugim najmłodszym do obserwacji. Robią odchody, ale niestety w odchodach zamiast przetrawionej treści są po prostu nie do niestrawione ziarna. W wolu też było widać wyraźnie całe ziarna z prosa. Wydaje mi się, że młode mogą mieć zaparcia przez to, że samiec karmi je praktycznie niestrawionym ziarnem z wola i stąd powiększone jelita. Nakarmiłem je ręcznie Verselą łyżeczką i dzisiaj pokarmię. Zobaczę, czy treść zejdzie z jelit i odchody będą już standardowe
- Al
- Posty: 2033
- Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
- Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
- Lokalizacja: Knurów
- Kontakt:
tak bywa, skladanie jajek gdy pisklaki w w budce, zabieraj te jajka, jezeli w odchodach sa niestrawione to jest problem- do weta, w wolu są widoczne cale ziarna, samiec nie trawi wstepnie, on magazynuje pokarm w wolu i go potem daje pisklakom, gdyby to było zaparcie to by odchodów nie było, ptak ma problemy z trawieniem
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość