Dominująca głośna samiczka nad samcem

[jardo]

Witam. Mam taki problem z Papugami Falistymi (Samiec i Samiczka) zostały zakupione jakoś w Listopadzie ubiegłego roku w tym samym momencie, z tego samego sklepu zoologicznego, wtedy przy zakupie nie miały jeszcze nawet 6 miesięcy, ponieważ ich pręgi dochodziły do samej woskówki, teraz zanikły. Na początku byłem zielony przy zakupie Papug pod względem doświadczenia, nie patrzyłem za bardzo jakie papugi biorę. Po prostu miałem w zamiarze kupić dwa młode samce, ale ten plan się nie udał, ponieważ okazało się po pewnym czasie, że sprzedawca pomylil się i sprzedał mi samice oraz samca, tak o to mam parkę. Pomijając to samica stała się bardzo dominująca po niedługim pobycie w klatce, zaczęła dziobać samca, przeganiać go z hustawki, przeganiać go gdy je, wymusza na nim to by dotrzymywał jej wszędzie kroku, albo gdy siedzi na karniszu, dziobie go, żeby szedł na drugą stronę (klatka jest ciągle otwarta i wracają i wychodzą kiedy chcą). W temacie tego wymuszania to wygląda tak, że przykładowo Fredi - Samiec - Siedzi na klatce, gdy ona - Riki - nagle odlatuję na karnisz i zaczyna się niemilosiernie drzeć, tak samo dzieje się gdy potrzeba zamknąć papugi w klatce, ale wtedy drą się oboje i skaczą na drzwiczki. Głównym problem jest to, że Samica często siada na karnisz i gdy jest otwarte okno, lub zamknięte i słyszy najmniejszy dzwięk obcego ptaka, lub czegokolwiek na zewnątrz, zaczyna się drzeć, aż wytrzymać się nie da. Chociaż nie zawsze tak jest, czasami gdy słyszy te dzwięki to potrafi je olać, a czasami drze się jak opętana. Tak samo dzieje się gdy biorę prysznic, czy myje gary, bo leci woda i tak samo wydziera się na cały dom, podczas gdy Samiec w momencie tych wszystkich czynników siedzi cichutko jak makiem zasiał. W weekend czy każdego poranka owa Samiczka wydziera się, budzi, nie daje spać, a gdy do niej podejdę to siedzi cicho. Zachowuję się kompletnie jakby była dzika, totalne przeciwieństwo do Samca, który wzorowo jest grzeczny i bliżej mi do oswojenia jego niż jej. Zawsze jak próbuję złapać jakąś interakcję między mną, a papuszkami to właśnie samiec sobie ohoczo gryzie zabawkę, która mu podaję, nawet daje się pogłaskac, czy łapie mnie jedną nogą za palec, a samica gdy tylko próbuje się z nią pobawić to gryzie mocno zabawkę i ucieka, tym samym wiele razy gdy bawiłem się ze Samcem to Samica odlatywała i nawoływała samca, przez co on uciekał do niej. Były przypadki, że Fredi deliktanie skubał palec, a gdy Riki chciałem pogłaskać to próbowała mocno dziobać, ogólnie Riki dziobie mocno często Frediego przez co on mam wrażenie, że się boi. Co mam zrobić w takiej sytuacji, czy moje błedy wychowacze, badz po prostu natura Riki nie pozwoli mi już jej nigdy oswoić? Czy da się coś zrobić z tym ciągłym krzyczeniem Riki? Za wszystkie odpowiedzi z góry dziękuje. Pozdrawiam.

[Al]

u falistych samiczki rzadzą, są głosne, bardziej agresywn

[Monia_Jessi]

A u nas jest inaczej to samiec 'drze' sie,nawołuje,jest bardziej dziki. Sam nie przyleci na rękę. Samiczka jest praktycznie ciągle cicho,ogólnie słychać ją strasznie żadko,nie jest wogóle agresywna ,a ten ma kilka razy dziennie 'akcje darcia się' wiec ciężko mi coś doradzić tym bardziej,że falki mamy pierwszy raz,wcześniej były nimfy.