PBFD NA CZERNIAKOWSKIEJ 149

W tym temacie posty są akceptowane przez Administrację Forum.

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

pysia34

#21

Post autor: pysia34 » sob kwie 17, 2010 21:15

zatra z jednej strony mówimy o nierozprzestrzenianiu się choroby z drugiej, o jakości życia ptaków z chorobą... eutanazja u ludzi też budzi wiele kontrowersji mając na uwadze argiumenty zwolenników i przeciwników...
dobry hodowca eliminuje takiego ptaka aby nie narażać porostałych, jedynie pojedyńczy trzymacz ma szanse na to aby zająć się papugą do ostatnich dni jej życia tak aby je ułatwić i jednocześnie przedłużać poprzez właściwą pielęgnację, a również dbać o nierozprzestrzenianie poprzez właściwą higienę i zminimalizowanie kontaktów z innymi właścicielami itp
zdania wetów też są podzielone co do uśmiercania chorych ptaków.. :(
co do ludzi zakaźnie chorych również są eliminowani ze społeczeństwa nie poprzez uśmiercanie, ale poprzez ścisłą izolację jeśli taka sytuacja ma miejsce :(

Gretel oczywiście się podzielę jak dojdzie w poniedziałek wrzucę wszystko na forum :)
ja myślę nie tylko o pbfd ale również o nebulizacji na gronkowca i candide bo Georg znów zaczyna pocierać dziobem-nie mogę się pozbyć u niego infekcji a że karmi się z pozostałymi barwnicami to roznosi cholerstwo po wszystkich :(

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#22

Post autor: DINA » sob kwie 17, 2010 21:55

pysia34 pisze:dobry hodowca eliminuje takiego ptaka aby nie narażać porostałych,


To że hodowca eliminuje ptaka nie znaczy że jest dobry. Trochę opinia na wyrost i chyba odnosi się do Jerzego i jego wypowiedzi. Niż generalnie do hodowców. To jakieś sugerowanie rozwiązania na wyrost. Dla mnie dobrym hodowcom będzie też taki który odizoluje ptaka i poszuka mu domu a resztę hodowli przebada, ale tu kłania się duża kasa. Pierwsze rozwiązanie to raczej ekonomiczne wyjście z sytuacji. Po kilku kolejnych badaniach może się okazać ze ptak był zdrowy a jakieś inne są chore i zarażają.

Bo tak myśląc jak Ty i JErzy Pysiu to taki dobry hodowca musiałby wyeliminować całą swoją hodowlę i założyć ją od nowa (a nie chce mi się w to wierzyć i to nie tylko ze względu na kasę ale głównie na pasję i przywiązanie do ptaków). Jeden ptak chory oznacza w dużych hodowlach wiele ptaków a już na pewno pisklaków chorych. Rozwiązanie podane przez Jerzego to tylko pozbywanie się doraźnego problemu nie jego eliminacja.
Nazwałabym to rozumowaniem racjonalizującym nie racjonalnym. Bo wirus zostanie, zabity będzie tylko jeden nic niewinny ptak. Ten który miał pecha bo u niego objawy pojawiły się pierwsze.
Pozdrawiamy z Dinusią :)

zatra
Posty: 136
Rejestracja: pt maja 16, 2008 22:27
Ptaki które hoduję: papugi, drobna egzotyka
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#23

Post autor: zatra » sob kwie 17, 2010 21:55

pysia34 pisze:zatra nie do końca masz rację ... Trzy ujemne wyniki negatywne dają na przestrzeni 9 miesięcy odpowiedź co do zdrowia papugi na moment tego ostatniego badania i wówczas można stwierdzić że ptak jest zdrowy bo w przypadku gdyby załóżmy 1 wynik z piór był dodatni to znaczy że ptak miał kontakt z wirusem, drugi z piór i krwi ujemny świadczy że wirus bytował ale nie wniknął, następny wynik ujemny z piór i krwi daje pewność że ptak jest wolny na dany moment (powtarzam) od wirusa, co nie znaczy że dzień później może nie mieć go znów na piórach jeśli miał styczność ponowną z wirusem:(


Trzy ujemne wyniki testów dają Ci tylko odpowiedź że w dostarczonych piórach nie stwierdzono wirusa PBFD. Badania krwi dadzą wynik pozytywny jeżeli wirus przełamał układ odpornościowy i organizm zaczął wytwarzać przeciwciała.
Podejrzewam że nie skubiesz papugi z wszystkich piór i nie wysyłasz je na badania. Przy założeniu że zwykle ptak spotyka się z dużą kondensacją wirusa losowo wybrane pióra mogą dać obraz rzeczywisty. Przy niewielkim stężeniu już nie. Problemem jest to, że wirus PBFD poza organizmem papugi czy w pozostałych nie przebadanych piórach może przeżyć do 3 lat.


pysia34 pisze:Wirus przenosi się z pewnością łatwo i z kurzem i z pyłem i wszystkimi możliwymi drogami wnikania jak zazwyczaj przy wirusach bywa:(


Bardzo się mylisz, gdyby tak było wszyscy już dawno chorowalibyśmy na żółtaczki b, c , hiv i tym podobne. Zresztą HIV jest bardzo często porównywany z PBFD papug. Pomimo że jest to wirus to nikt przez podanie ręki choremu się nie zaraził.


pysia34 pisze:Za wcześnie jest o mówieniu o nabytej odporności na tego wirusa, bo gdyby tak było można by było na podstawie przeciwciał wyprodukować szczepionkę a jak wiemy nie ma jej jeszcze na dzień dzisiejszy :(


Z tego co mnie wiadomo to nie ma jednego szczepu PBFD mimo to powstały szczepionki w USA i Australii lecz ta pierwsza wnosiła zbyt wiele skutków ubocznych i nie spełniała norm europejskich o drugiej zbyt wcześni by coś pisać. Leczenie w ubiegłym roku eksperymentalnie rozpoczął lekarz weterynarii z Luksemburga interferonem uzyskanym po raz pierwszy z papug.
To że niema jeszcze pewnej szczepionki na PBFD to nie powinno Cię tak bardzo dziwić bo niema jej również na hiv, hcv a idą tam na badania miliardy dolarów.
http://www.swiatpapug.pl

Pozdrawiam
Rysiek

zatra
Posty: 136
Rejestracja: pt maja 16, 2008 22:27
Ptaki które hoduję: papugi, drobna egzotyka
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#24

Post autor: zatra » sob kwie 17, 2010 22:04

pysia34 pisze:co do ludzi zakaźnie chorych również są eliminowani ze społeczeństwa nie poprzez uśmiercanie, ale poprzez ścisłą izolację jeśli taka sytuacja ma miejsce :(


Przyznam Ci się że pierwsze słyszę o czymś takim bo w Krakowie ludzie chorzy na HIV, HBV, HCV chodzą po ulicach, jeżdżą tymi samymi tramwajami i nikt nawet nie myśli o ich izolacji, ale cóż co miejsce to inne zwyczaje.
http://www.swiatpapug.pl

Pozdrawiam
Rysiek

dariap2006
Posty: 36
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 18:34
Ptaki które hoduję: żakuniu przybądź
Lokalizacja: WARSZAWA

#25

Post autor: dariap2006 » ndz kwie 18, 2010 07:44

O matko, to strasznie smutne.Choć z tego co pamiętam to ten sklep zawsze był "trochę podejrzany".
Marzę o żako!

pysia34

#26

Post autor: pysia34 » ndz kwie 18, 2010 08:00

Zedar ... Porównujesz PBFD do Hiv i owszem tak się ogólnie biorąc przyjęło sama kilkakrotnie użyłam takiego nieszczęsnego sformuowania....
wirus HIV jest nietypowym wirusem przenoszonym jedynie swoistymi drogami
Wirus HIV jest przedewszystkim retrowirusem, czyli wirusem RNA który mutuje do DNA organizmu
Cirkowirusy, w tym wirus PBFD jest jednym z najmniejszym wirusów i zarażenie w odróżnieniu od dróg zarażenia HIV jest lotny i najczęściej bytuje w złuszczającym się naskórku, odchodach i innych wydzielinach i w przeciwieństwie do tego na który się powołujesz czyli HIV jego zjadliwość jest zdecydowanie większa (Hiv nie można się zarazić potocznie rzecz biorąc -babrając się w gównie-cirkowirusami już tak)
Co do izolacji ... Gdyby któryś z wirusów ludzkich lub też odzwierzęcych był śmiertelny w 30% to wierz mi że z pewnością osobniki chore były by izolowane...
Co do izolacji tyle żyjesz i masz małą wyobraźnię... Na ptasią grypę zmarło sporo osób swojego czasu (jakieś 1,5%-5% zarażonych -czyli śmiertelnośćdość niska w odniesieniu do PBFD) a izolowano chorych w izolatkach ograniczano możliwość poruszania się itp itd... po co Twoim zdaniem oddziały zakaźne w szpilatach ? właśnie po to! A ostatnia świńska grypa ? na jakich oddziałach lądowali zarażeni? - izolowanych... A śmiertelność jaka-niziutka.
Teraz uświadomie ci izolację przy żółtaczce zakaźnej... kolega jako dziecko spędził dwa miesiące w szpitalu na zakaźnym. To jest żadna izolacja Twoim zdaniem?
I ciągle podkreślam małą śmiertelność...
a gorączka krwotoczna i ebola w Afryce? izolowano całe wsie:(
Inny przykład - bliższy ptasia grypa... izolowano stada zwierząt wybijając w przypadku stwierdzenia nosicielstwa całe stado niezależnie od jego wielkości.
Gdyby HIV HCV i HBV były przenoszone jak cirkowirucy i nieuleczalne ani nie możliwe do leczenia i śmiertelność ich przekraczała by 30% nikt by się nie zgodził na normalne bytowanie w społeczeństwie takich zarażonych osobników ( w przypadku eboli palono wszystko co miało styczność z wirusem)
Porównać w tym przypadku do PBFD tak naprawdę powinno się nie te wirusy które osłabiają układ odpornościowy lecz te które niosą za sobą śmiertelność 30% osobników i wówczas u ludzi porównać sposób postępowania. U innych zwierząt występowanie pryszczycy u zwierząt gospodarskich... leczenie pryszczycy -zabronione ze względu na patogenność jedyny możliwy sposób to eliminacja ognisk zakażenia!!!
Poczytaj więcej o wirusach i zobacz które niosąc za sobą jakie ryzyko jak są zwalczane (przykład roznoszenia grypa ludzka i sposób postępowania wraz z patogenezą i śmiertelnością)
Wirusy typowo ptasie nie są zazwyczaj groźne dla życia ludzkiego, lub ich śmiertelność jest stosunkowo niska więc nie są zwalczane zazwyczaj z urzędu, a jeśli już to tylko te które prowadzą do chorób odzwierzęcych czyli np. ptasia grypa , papuzica, z innych ziwerzęcych toksoplazmoza, wścieklizna itp

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#27

Post autor: DINA » ndz kwie 18, 2010 08:46

Z hiv to nie takie proste jak mówicie. Są już metody pozwalające zarażonemu mężczyźnie na posiadanie dzieci. Mam znajomych pobrali się 3 lata temu ona wiedziała że on jest nosicielem od początku przywlekł to paskudztwo ze stanów. I powiem wam że nie tylko współżyją ale planują mieć dziecko. Dla mnie to ona jest ogromną ryzykantką, albo się nie przyznała że też to ma (trudno mi powiedzieć). Jednak istnieją metody zapłodnienia pozaustrojowego, pobrania próbki przebadania jej i wyodrębnienia jej część zupełnie wolnej od virusa. Zdarza się też że matka będąca nosicielką rodzi zdrowe wolne od wirusa dziecko.

No i bądź tu człowieku mądrym i pisz wiersze :-> , ale mogłoby się to zgadzać, wirus PBFD tak jak HIV nie rozprzestrzenia się w organizmie nosiciela globalnie, atakuje stopniowe komórki słabsze powolnie zwyciężając system immunologiczny. Dlatego u ludzi pozwala to na takie "cuda" i jak napisała zatra u ptaków również. I z stąd problem z diagnozowaniem PBFD u Ptaków, bo pobrane do badania próbki mogą być dalej nie zainfekowane mimo że paskudztwo już buszuje w organizmie
Pozdrawiamy z Dinusią :)

gretel
Posty: 103
Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 11:30
Ptaki które hoduję: Zako kongo, kakadu zółtolice
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#28

Post autor: gretel » ndz kwie 18, 2010 11:51

bo z matką naturą jeszcze nikt nie wygrał

zatra
Posty: 136
Rejestracja: pt maja 16, 2008 22:27
Ptaki które hoduję: papugi, drobna egzotyka
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#29

Post autor: zatra » ndz kwie 18, 2010 20:07

Pysia34 chętnie z Tobą podyskutuje gdy będziesz się posługiwała argumentami a nie tym co Tobie się wydaje. W jednej wypowiedzi piszesz kilka banałów i jesteś święcie przekonana że tak jest.

pysia34 pisze:Cirkowirusy, w tym wirus PBFD jest jednym z najmniejszym wirusów i zarażenie w odróżnieniu od dróg zarażenia HIV jest lotny i najczęściej bytuje w złuszczającym się naskórku, odchodach i innych wydzielinach i w przeciwieństwie do tego na który się powołujesz czyli HIV jego zjadliwość jest zdecydowanie większa (Hiv nie można się zarazić potocznie rzecz biorąc -babrając się w gównie-cirkowirusami już tak)itp


W przeciwieństwie do Ciebie ja badań nad wirusem nie przeprowadzałem a przytoczyłem dylemat lekarzy niemieckich którzy w przebadanych hodowlach stwierdzili, że pomimo iż 40 % papug miała przeciwciała wirusa pozostałe papugi tej hodowli zupełnie nie wykazywały objawów kontaktu z wirusem.

pysia34 pisze:Teraz uświadomie ci izolację przy żółtaczce zakaźnej... kolega jako dziecko spędził dwa miesiące w szpitalu na zakaźnym. To jest żadna izolacja Twoim zdaniem?itp


Jeżeli wszystkie Twoje argumenty są tak rzetelne to szkoda czasu by czytać Twoje posty. Twój kolega dlatego trafił do szpitala gdyż dostał ostrego stanu zapalnego co zwykle uważane jest jako lepsze niż przewlekły stan, gdyż po nim z reguły następuje eliminacja wirusa z organizmu. Trafił do szpitala bo był to niebezpieczny okres dla niego a nie dla Ciebie. Gorszy jest stan przewlekły bo wówczas jest się nosicielem wirusa i wtedy się zaraża innych. Nosicielem można być nawet 20 lat i nie słyszałem przypadków by ktoś ich zamykał. Jak choćby Pamela Anderson - HCV.
Jeżeli przeczytasz coś ciekawego to podziel się tymi nowinami. To co piszesz o PBFD to jest to co czytałem 20 lat temu a od tego czasu trochę się zmieniło.
http://www.swiatpapug.pl

Pozdrawiam
Rysiek

Wiktoria1
Posty: 26
Rejestracja: czw maja 28, 2009 10:41
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna
Lokalizacja: Warszawa

#30

Post autor: Wiktoria1 » czw cze 03, 2010 14:10

Hej. I co się w końcu stało z tymi ptakami? Uśpili tylko chorego? A co z resztą, przecież mogą być nosicielami? Byłam tam kiedyś zanim kupiłam swojego paputka i szczerze mówiąc nie pamiętam tak żle wyglądającej papugi, a napewno zwróciłabym na to uwagę.... Jak wygląda PBFD w początkowej fazie? I jak szybko się rozwija? Ja tam byłam jakoś w wakacje i jedyne co mnie tam nie zadowalało, to okropny smród i stary samiec aleksy, ale sprzedawca uczciwie powiedział, że ptak sie nie oswoi... A teraz mam problem, bo planowałam kupno drugiej papugi a po tej aferze spać nie mogę!!! Ludzie pozbywają się ptaków na wakacje a ja się boje wziąć za grosz...100 150zł...Gdybym Tii nie miała byłoby łatwiej...chora papuga by zdechła i już ...tak musi być, ale teraz jak mam Tię, boje się ryzykowac jej życie...
A co do tej choroby, to jak sobie radzą dziko żyjące paputki...Przecież tak na logikę skoro papugi się przemieszczają a wirus jest tak zjadliwy to juz nie powinno być ani jednej zdrowej papugi na wolności... To pewnie jest jak z grypą-jeden słaby zachoruje i umrze ,a silniejszy przezwycięży chorobę i zostanie nosicielem...mam rację? Myślę ,ze badać nie ma sensu-leku nie ma, wczesne wykrycie guzik pomoże.A wracając do mojego pytania po jakim czasie od zakażenia to paskudztwo da się rozpoznać ?

pysia34

#31

Post autor: pysia34 » czw cze 03, 2010 16:58

Rosołek jest nadal leczony, niestety stan choroby jest dość zaawansowany :-( Wszystkie piórka -pałki którymi porosła zaczęły siepo pewnym czasie kruszyć i znów jest łysa. Obecnie czekamy na interferon, którego przesyłka się opóźnia. Stale jest nebulizowany F10SC. Co zas do badania, pierwsze ma sens dopiero po 3 miesiącach od styku z wirusem. Nie wiem co się dzieje z innymi ptakami z Czerniakowskiej ale moje papugi za miesiąc zbadam.

Wiktoria1
Posty: 26
Rejestracja: czw maja 28, 2009 10:41
Ptaki które hoduję: Aleksandretta obrożna
Lokalizacja: Warszawa

#32

Post autor: Wiktoria1 » czw cze 03, 2010 21:33

Leczony? Jak to? Czy ja zawsze muszę mieć nieświeże informacje? Myślałam ,że to jest choroba nieuleczalna i zakażony ptak po prostu sobie umiera....jak ludzie w hospicjach...
A co z tym sklepem? Nikt się nim nie interesuje? Dalej sprzedają ptaki?
Aż strach się bać...

pysia34

#33

Post autor: pysia34 » pt cze 04, 2010 09:02

Wiktoria...jest udokumentowanych w skali światowej sporo przypadków wyleczenia ptaków, jednak skuteczność lekó jest ograniczona, a same leki bardzo kosztowne :( Dlatego mało kto porywa się na leczenie pbfd. My na forum zrobiliśmy składkę na leczenie Rosołka i obecnie przebywa w klinice uniwersyteckiej we Wrocławiu. Samiczka jest poddana eksperymentalnemu leczeniu. Przejżyj forum znajdziesz post na temat leczenia Rosołka.Ten obecnytemat został zamknięty.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Nie polecam”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość