#72
Post
autor: freya » pn sty 10, 2011 22:38
w sumie to nie wiem jak długo pociągne na takim internecie, ale póki mogę to piszę :P (podłączyłam komórkę do komputera).
po pierwsze i najważniejsze - chciałabym wszystim zaangażowanym w naszą mini-akcję podziękować z całego serducha :) szczególnie oczywiście Tobie, Michale, za to że dasz ptasiom nowy dom :) tacy jak Wy, przywracają mi wiarę w ludzką dobroć, jesteście WIELCY! :)
odnośnie samego dnia wykupienia.... co mnie zdziwiło dość mocno, to fakt, że facet (kiedy oznajmiłam mu, że ma zapakować ptaszki) był miły dość... nawet próbował udawać skruszonego i tłumaczyć się, że niby nierozłączki nie miały u niego źle i że on by im zapewnił lepsze warunki, ALE.... nie ma miejsca, jest za zimno żeby je przewieźć, bla bla bla. sama nie wiem do końca, co o tym myśleć. możliwe, że to było spowodowane tym, że nie musiał mnie "przegonić", żebym mu nie robiła antyreklamy (wcześniej, kiedy do niego chodziłam, zawsze jacyś klienci się kręcili). w każdym razie zaproponował nawet, że odda mi te klateczkę, chciał dorzucić ziarno. nie wzięłam nic, potem jednak pan mi wcisnął dwie nieświeże sepie i napoczętą buteleczkę z witaminami.
tak z przyjemniejszych spraw - ptaszki poznają nowy rodzaj życia :) zaraz po wypuszczeniu przez chwilę się wachały, czy opłaca im się wychodzić. lutino zdecydowała się pierwsza na wyjście i zwiedziła całą klatkę - pobujała się na drabince, poobgryzała brzozowe kółko, podziabała sepię, spróbowała jedzonka z karmidełek. zielona posiedziała trochę dłużej w "transporterze", trochę się tym zmartwiłam.... do tej pory jest ona tą słabszą papużką z pary. podejrzewam, że jest to samiczka i zmęczyło ją tak wyprodukowanie jajka/jajek (nie wiem, ile ich było przed przyniesieniem do mnie). teraz pracujemy nad odbudowaniem ich kondycji. lutino niby trochę silniejsza, ale też nie wygląda super. w każdym razie dzisiaj są na lotach od kilku godzin i całkiem ładnie się sprawują, choć są nieco przestraszone - nie lubią, kiedy się poruszam po pokoju. nie mniej jednak jest już lepiej niż na początku: czują, że klatka to ich azyl, a także jak już Michał wspomniał - zielona przyleciała do mnie na łóżko, gdy na nim siedziałam :) połaziła, pooglądała i wróciła do partnera. ogólnie są to strasznie sympatyczne ptaszorki, cieszę się, że mogę je poobserwować choć przez jakiś czas :) na pamiątkę mam (jak na razie) obgryziony plakat :D
jeszcze raz dziękuję i uciekam, bo możliwe, że za chwilę skończy się mój internetowy byt :P
pozdrawiam :)
"With the birds I'll share it..."