Grzecho zimą postanowił połowić trochę pod lodem. Wybrał się więc z Wojtkiem na zamarzniętą Siemianówkę.
Wycięli przerębel, zarzucili wędki i czekają. Mija godzina, dwie, żadnego brania. Zmarzli na kość, już mieli wracać do chaty gdy Wojtek zaczął wyciągać rybę po rybie.
Na to Grzecho :
- Słuchaj, jak ty to robisz? - zapytał zaskoczony - ja tu cały dzień siedzę i nic nie złapałem, a ty w kwadrans wyciągnąłeś 3 piękne sztuki.
- Uoaki ucha yc euue.
- Co powiedziałeś?
- Uoaki ucha yc euue.
- Nic nie rozumiem Wojtku, powiedz to powoli.
Wojtas zniecierpliwiony wypluł coś na rękę i powiedział:
- Robaki muszą być ciepłe...
