Pierwsze kroki w oswajaniu aleksy
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Widzisz sama...Dobrze że wraca bo jest to bezpieczne dla samego ptaka...Nie dobrze ze względu na psychikę ptaka - jego życie w samotności zamiera... Co będzie jak będziesz zmuszona wrócić do pracy...??? To dramat samotnych papug które nie rozumieja dlaczego nagle zostają same, w naturze to się po prostu nie zdarza...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 83
- Rejestracja: czw sty 03, 2008 21:28
- Ptaki które hoduję: żako
- Lokalizacja: kissamos- kreta
- Kontakt:
Niestety pracujemy wszyscy. Juz o tym pisalam gdzies powyzej. postaram sie jej zapewnic dobre zycie, jednak nie moge nic poradzic na godziny samotnosci, ktore bedzie musiala spedzic. Jak wychodzimy z domu, to nas nawoluje. Slysze ja na klatce schodowej. Po chwili jednak sie uspokaja. Zawsze czekam jakis czas, aby posluchac, jak sie zachowuje. Bedzie musiala sie przyzwyczaić. A jak Ty radzisz sobie z tym problemem oraz inni forumowicze? Przeciez wiekszosc na pewno zostawia papugi same na czas godzin pracy.
Sorina
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Na samym początku z powodu przewlekłej choroby domownika mały dziki ptaszek nie zostawał sam... Po około 8 miesiącach sytuacja się zmieniła... Papuga była około 8-9 godzin sama... To nieoswojony dzikus, wydawało mi się, że mu bez różnicy czy jestesmy czy nas nie ma... W tym czasie przystosowałam pokój tak, że nawet w tych godzinach samotności nie był zamykany w klatce. Miał mnóstwo placów zabaw, konarów, pieńków - z mojego punktu widzenia raj papuzi jaki można stworzyć w warunkach mieszkaniowych... Jakie było moje zdziwienie kiedy niemal od razu odkryłam, że ptasie życie zamiera kiedy tylko drzwi się za nami zamykają... Nie jadł, nie bawił się, trochę wołał tęsknie i zastygał w oczekiwaniu... Straszne to było - dzika kulka tak tęskniła całym swoim jecestwem, że kompletnie nic nie pomagało... Pyszności marnowały się karmnikach, zabawki, radio - kompletnie nic nie pomagało... Zaczęłam gorączkowo rozmyslać nad rozwiązaniem i po nastepnych czterech miesiacach pomimo głosów iż rozelle trudno się łączy w pary pojawiła się ptasia dziewczynka w naszej dziupli... Szczęścia, przemiany samotnego ptaka w dumnego, pewnego siebie i niewiarygodnie radosnego kawalera nie w sposób opisać... Od tamtej pory nie mam wyrzutów sumienia kiedy wychodzę po południu, kiedy zostaję dłużej w pracy... Ptaki cały czas latają, psocą, bawią się, śmiecą i jedzą... One są szczęśliwe - ja spokojna...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 83
- Rejestracja: czw sty 03, 2008 21:28
- Ptaki które hoduję: żako
- Lokalizacja: kissamos- kreta
- Kontakt:
Moja aleksa jest sama, Nie ma towarzystwa. Jak wychodze, zostawiam jej wlaczony telewizor. Nie siedzi zamknieta w klatce. Wychodzi i wraca, kiedy ma na to ochote.Twoja papuga byla w lepszej sytuacji. Ja jednak nie chce brac jeszcze jednego ptaka. Jesli wszystko bedzie dobrze i nie bedzie zadnych oznak przygnebienia to tylko my bedziemy jej stadem. Biore pod uwage kupno drugiej aleksy tylko, jesli nie bedzie innego rozwiazania, bo oczywiscie jej zdrowie i samopoczucie jest najwazniejsze.
Sorina
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Rozumiem Cię bo sama nie wyobrażałam sobie początkowo dokupienia partnerki... Powoli doszłam do tego iż nie ma innego wyjścia chcąc prowadzić taki tryb zycia jaki wcześniej prowadziliśmy...
Przykłady papug które zyją w komfortowych warunkach ale nie latają z powodu braku motywacji, przykłady papug które się skubią tragicznie na skutek nieduzych zmian w trybie zycia domowników i przemiana mojego pierzaka który pozornie wygladał na szczęśliwego a dopiero po dokupieniu panny pokazał co to znaczy szczęśliwa papuga przekonały mnie, że ptaki należy trzymać w towarzystwie ptaków...Ja z papugą nie obgryzam szyszek, nie cieszę się że świezych galązek, nie latam jak wariat w powietrzy kreśląc ósemki, nie witam słonka radosnym wrzaskiem i nie pogadam o papuzich sprawach chocbym nie wiem jak się starała...
Pozdrawiam
Przykłady papug które zyją w komfortowych warunkach ale nie latają z powodu braku motywacji, przykłady papug które się skubią tragicznie na skutek nieduzych zmian w trybie zycia domowników i przemiana mojego pierzaka który pozornie wygladał na szczęśliwego a dopiero po dokupieniu panny pokazał co to znaczy szczęśliwa papuga przekonały mnie, że ptaki należy trzymać w towarzystwie ptaków...Ja z papugą nie obgryzam szyszek, nie cieszę się że świezych galązek, nie latam jak wariat w powietrzy kreśląc ósemki, nie witam słonka radosnym wrzaskiem i nie pogadam o papuzich sprawach chocbym nie wiem jak się starała...
Pozdrawiam
Iwona
- dario
- Posty: 36
- Rejestracja: śr mar 12, 2008 22:20
- Ptaki które hoduję: Aleksandretta Różowopierśna, Aleksandretta Wielka
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
Witam..
Właśnie mój Alex zjadł jabłko z mojej ręki, był wystrasozny, ale jednak brał, i podbierał nadal..
Siedzi od rana na karniszu, więc podałem mu je, na początku był wystraszony, ale po jakims czasie jak zorientowal się ze to jabłko, to zaczął jeść..
Myślicie, żeby robić tak co dziennie?
Że w ten sposób Alex nauczy się i wyrazi jakieś zainteresowanie moją osobą?
Właśnie mój Alex zjadł jabłko z mojej ręki, był wystrasozny, ale jednak brał, i podbierał nadal..
Siedzi od rana na karniszu, więc podałem mu je, na początku był wystraszony, ale po jakims czasie jak zorientowal się ze to jabłko, to zaczął jeść..
Myślicie, żeby robić tak co dziennie?
Że w ten sposób Alex nauczy się i wyrazi jakieś zainteresowanie moją osobą?
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Ja bym poczekała na zainteresowanie ptaszora twoją osobą... Kładź jabłko coraz bliżej siebie... Najpierw daleko, potem zmniejszaj odległość... Możesz podjąc czasem próby podejścia do niego ze smakołykiem ale bardzo dokladnie obserwuj ptaka aby nie zniweczyć jego poczucia bezpieczeńtwa... To warunek oswajania... On jest bardzo odważny i zaraz jego ciekawość zwycięży nad lękami... Jeszcze nie zwiedza pokoju, na razie karnisz - to bezpieczne miejsce z którego obserwuje Ciebie... Daj mu czas na pokonanie czasu i zebranie odwagi - zaraz będzie buszował po calym pokoju - wtedy talerzyk z jabłkiem bedzie wystarczająca zachętą... Twój sposób jest szybszy na przełanie lęków, ale niesie za sobą niebezpieczeństwo wystraszenia ptaka i praca wtedy nad jego poczuciem bezpieczeństwa zaczyna się niejako od początku...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
- dario
- Posty: 36
- Rejestracja: śr mar 12, 2008 22:20
- Ptaki które hoduję: Aleksandretta Różowopierśna, Aleksandretta Wielka
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
Podstawilem mu je :)
Wiem ze to zły sposób, moze na początku sie bał, nie uciekał, nie gryzł..
Poprostu nie ufnie podchodził..
Ale jak mu posmyralem pod dziobkiem to odrazu zaczął je mlaskać :)
I później jabłko odsuwałem i sam po nie sięgał..
A co do darcia się..
Mój Alex jest cichy jak mysz pod miotłą...
Raz rano sie odezwał, i tyle :)
No i jestspokojny, nie ucieka jak mnie widzi, moze bardziej sie odsunie jak za blisko podejde...
Sam jestem troche niespokojny, bo ciagle siedzi na karniszu, ale jak pisze Iwona, trzeba byc cierpliwym..
Zauważylem że juz robi podchody co do stołu, ale ma jeszcze obiekcje..
Zobacze co będzie...
Wiem ze to zły sposób, moze na początku sie bał, nie uciekał, nie gryzł..
Poprostu nie ufnie podchodził..
Ale jak mu posmyralem pod dziobkiem to odrazu zaczął je mlaskać :)
I później jabłko odsuwałem i sam po nie sięgał..
A co do darcia się..
Mój Alex jest cichy jak mysz pod miotłą...
Raz rano sie odezwał, i tyle :)
No i jestspokojny, nie ucieka jak mnie widzi, moze bardziej sie odsunie jak za blisko podejde...
Sam jestem troche niespokojny, bo ciagle siedzi na karniszu, ale jak pisze Iwona, trzeba byc cierpliwym..
Zauważylem że juz robi podchody co do stołu, ale ma jeszcze obiekcje..
Zobacze co będzie...
- dario
- Posty: 36
- Rejestracja: śr mar 12, 2008 22:20
- Ptaki które hoduję: Aleksandretta Różowopierśna, Aleksandretta Wielka
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
Za pierwszym razem to tez odleciał. Ale później poszło już lżej...
Bał się, ale zdecydował sie skubnąć.. Jak raz to zrobił i widział ze podawalem mu jabłko to już jadł.. A jak fajnie źrenice mu sie zmieniały :)
Mlaskał i mlaskał :)
Widze teraz ze go ciekaowść zżera, bo chce przyjsc, patrzy się ale nie podjedzie :)
Siedzi przy wejsciu klatki i patrzy sie, hehe
A wiesz, ja to bym chciał żeby sie nie bał, no ale tak nie idzie :)
No i chciałbym żeby coś sie wydarł w ciągu dnia, bo narazie to mnie to niepokoi... ;/
Bał się, ale zdecydował sie skubnąć.. Jak raz to zrobił i widział ze podawalem mu jabłko to już jadł.. A jak fajnie źrenice mu sie zmieniały :)
Mlaskał i mlaskał :)
Widze teraz ze go ciekaowść zżera, bo chce przyjsc, patrzy się ale nie podjedzie :)
Siedzi przy wejsciu klatki i patrzy sie, hehe
A wiesz, ja to bym chciał żeby sie nie bał, no ale tak nie idzie :)
No i chciałbym żeby coś sie wydarł w ciągu dnia, bo narazie to mnie to niepokoi... ;/
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Dario - jeżeli ptaszysko w milczeniu nie opuszcza karnisza i stamtąd obseruje mieszkanie oznacza to, że jeszcze nie jest pewne, jeszcze czuje więcej lęku - najnormalniej strach i niepewność to uczucia które dominują... W tej sytuacji bardzo łatwo przekroczyć delikatna granicę i zniwelować poczucie bezpieczństwa... Mów do niego, sygnalizuj jak się zrywasz od biurka, gdy wchodzisz do pokoju i daj mu więcej czasu...
Jak tylko ten lęk minie to ptaszor zacznie gadać, gaworzyć, gęgać i drzeć dzioba...
Piter - czekać , nic nie robić wbrew woli ptaszora...
Pozdrawiam
Jak tylko ten lęk minie to ptaszor zacznie gadać, gaworzyć, gęgać i drzeć dzioba...
Piter - czekać , nic nie robić wbrew woli ptaszora...
Pozdrawiam
Iwona
- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Oj uwierz mi Dario że nie spiesz się by "darł ryja"bo wtedy bedziesz zachowdził w głowe co mu się stało i robił wszystko by przestał.Ale bardzo fajnie posłuchać jak sobie mruczy pod dziobem i gaworzy i 'dyskutuje z Tobą"-tak to jest chyba najfajniejsze, ale niestety my nie mamy na to wpływu kiedy i jak będzie się paput z nami porozumiewał.Napewno kiedy zaczyna się wydzierać to nie bez powodu i tylko od naszych obserwacji zależy czy to zrozumiemy i będziemy wiedzieć co zrobić by przestał.
- dario
- Posty: 36
- Rejestracja: śr mar 12, 2008 22:20
- Ptaki które hoduję: Aleksandretta Różowopierśna, Aleksandretta Wielka
- Lokalizacja: Bytom
- Kontakt:
No wydał jeden okrzyk, i poza tym spogląda sie na mnie czasem :)
I tyle z tego kontaktu. U mnie mija 11 dzien jak jest Alex i według moich obserwacji, od kilku dni zachowanie bez zmian :)
[ Dodano: Nie Mar 23, 2008 21:54 ]
Własnie robie 2 podejscie do karmienia z ręki i dzisiaj idzie lepiej niż wczoraj :)
Alex sie nie boii i sam sie nachyla po jabłko :)
[ Dodano: Pon Mar 24, 2008 10:51 ]
Dzisiaj znowu bez problemu Alex zjadł kawałek jabłka mi z ręki, i sie po niego nachylał :)
Jestem ciekaw czy dzięki temu bardziej się zblizy do mnie hehe
I tyle z tego kontaktu. U mnie mija 11 dzien jak jest Alex i według moich obserwacji, od kilku dni zachowanie bez zmian :)
[ Dodano: Nie Mar 23, 2008 21:54 ]
Własnie robie 2 podejscie do karmienia z ręki i dzisiaj idzie lepiej niż wczoraj :)
Alex sie nie boii i sam sie nachyla po jabłko :)
[ Dodano: Pon Mar 24, 2008 10:51 ]
Dzisiaj znowu bez problemu Alex zjadł kawałek jabłka mi z ręki, i sie po niego nachylał :)
Jestem ciekaw czy dzięki temu bardziej się zblizy do mnie hehe

-
- Posty: 5
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 16:39
- Ptaki które hoduję: nimfy i aleksandretta różowopierśna
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
WITAM
Czytając Wasze posty dochodzę do wniosku że, mam wielkie szczęście, mojego ptasiora mam od1,5 tyg.,bierze mi z ręki przysmaczki, dotyka dziobem warg i palców, odzywa się do mnie. Fakt jest taki że, wcześniej miał kontakt z ludżmi, więc był częściowo oswojony. Jednak biorąc pod uwagę zmianę otoczenia nie liczyłam na takie szybkie postępy, przeszły moje najśmielsze oczekiwania.Jednak aby się za bardzo nie chwalić powiem Wam iż, pomimo moich usilnych starań nie oswoiłam swoich nimf, zapewne wynika to z faktu iż, jest to spora grupka ptasiorkow mających bogate życie społeczne
Jeśli chodzi o mojego aleksa--- to on decyduje na ile ja mam sobie pozwolić, jeśli czegoś sobie nie życzy ja się wycofuje, dużo uwagi poświęcam na obserwację jego mowy ciała. To pozwala mi na określenie mniej więcej jego nastroju.
Pozdrawiam
Kinga
Czytając Wasze posty dochodzę do wniosku że, mam wielkie szczęście, mojego ptasiora mam od1,5 tyg.,bierze mi z ręki przysmaczki, dotyka dziobem warg i palców, odzywa się do mnie. Fakt jest taki że, wcześniej miał kontakt z ludżmi, więc był częściowo oswojony. Jednak biorąc pod uwagę zmianę otoczenia nie liczyłam na takie szybkie postępy, przeszły moje najśmielsze oczekiwania.Jednak aby się za bardzo nie chwalić powiem Wam iż, pomimo moich usilnych starań nie oswoiłam swoich nimf, zapewne wynika to z faktu iż, jest to spora grupka ptasiorkow mających bogate życie społeczne


Jeśli chodzi o mojego aleksa--- to on decyduje na ile ja mam sobie pozwolić, jeśli czegoś sobie nie życzy ja się wycofuje, dużo uwagi poświęcam na obserwację jego mowy ciała. To pozwala mi na określenie mniej więcej jego nastroju.
Pozdrawiam
Kinga
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Bo własnie kluczem do oswojenia ptaka jest poznanie mowy jego ciała, poznanie jego humoru, nastroju - pozwolenie na poznanie naszej mowy ciała papudze... One tak świetnie rozpoznają nasz nastrój - nigdy nie powinnismy podejmować prób oswajania z lękiem, czy złoscią - wtedy lęki sie kumuluja ptak nie wie czego od niego chcemy... Bawimy sie kiedy oboje mamy świetny humor, kiedy ptak ma ochote na drzemke próby zabawy tylko go zirytują... Kiedy ptak odpoczywa karmienie go z reki zamiast przynieśc radośc i zainteresowanie mogą spowodować złość...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 366
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 12:58
- Ptaki które hoduję:
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Najlepiej postawić , napełnić smakołykami i poczekać aż ptaszysko samo ją oglądnie... Jesli już tam będzie jadł, stara klatkę bedziesz mogł zlikwidować... Klatka nawet najbardziej wypasiona powinna conajmniej jednym bokiem przylegać do ściany - a najlepiej dwoma - wtedy ten kącik jest bezpieczny - nikt z tyłu sie nie zakradnie... Ptak nie może mieszkać w domu dookoła którego toczy się życie bo żle tam będzie się czuł... Mój Czak nie spi w klatce, ale czasem też lubi się schować - ma taki pień za którym siada i zasłonięty jest konarem - tam spi w ciagu dnia - jest tam bepziecznie i on wszytsko widzi, a jego nie widać...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Iwona
-
- Posty: 45
- Rejestracja: pt maja 09, 2008 10:28
- Ptaki które hoduję: Figunia&Maniek(aleksy o)
- Lokalizacja: nie wiem
Moj Maniek jest ze mna juz 3 dzien, narazie duzo je hehe, lubi szczegolnie jablko bo jest slodkie, marchwia tez nie pogardzi, ale dalej sie boi jak cholera, gdu podchodze do wolierki ucieka na drugi koniec i cisza. Dzis gdy wymienialem pojemniczki to zachowywal sie jakby wscieklizne zlapal
wariowal jak szalony. Dziwne troche bo jest mlody(z konca lutego)a dalej taki plochliwy. Czasem nawet cos pogwizduje, ale rzadko i bardzo glosno
Takie wolanie o pomoc...Nie ma mowy o jakimkolwiek jedzeniu z reki. Moze troche go przeglodowac, chodzi mi o warzywa i owoce
Co wy na to
Raczej siedzi na zerdzi i troche spoglada ale jakby malo zainteresowany
Narazie nie spryskuje go woda bo od razu by sie zniechecil do mnie. Jestem ciekaw ile potrwa jego aklimatyzacja. A Maniek pochodzi z woliery zewnetrznej gdzie bylo kilka aleksandrett. Napisze tez ze w pokoju stoi telewizor i czesto jest wlaczony, moze to ma jakies znaczenie 






- Boguśka
- -#moderator
- Posty: 1210
- Rejestracja: pn wrz 18, 2006 08:39
- Ptaki które hoduję: nimfy.katarzynki.rudosterki
- Lokalizacja: Kraków
Czas,czas,czas i cierpliwość
3 dni to nic w porównaniu z latami.Nie rób nic na "siłe"i szybko bo tylko pogorszysz sytuacje.Poczytaj forum jest dużo info na ten temat.Nie przegładzaj go bo on i tak nie skojarzy tego faktu i nie weźmie z ręki.Najpierw daj mu tak do dwóch tygodni maximum spokoju.Jedzenie wymieniaj spokojnie do niego mówiąc co robisz i rób to w miare szybko by go nie niepokić za długo.Jak się poczuje u Ciebie bezpiecznie i zobaczy że nic mu nie grozi to będzie częściej się odzywałi gwizdał.Moja aleksa kiedy jest po za klatką też nie panikuje kiedy się zbliżam i weźmie jakiś smakołyk z ręki ale kiedy jedt w klatce to też odchodzi dalej kiedy się zbliżam.Klatka to azyl dla ptaka i musisz to uszanować.Teraz nie musisz jej jeszcze pryskać ,ale po tych dwóch tygodniach możesz spróbować.Od razu napewno tego nie polubi i na pierwszy raz spryskaj go mało,a z każym następnym razem wydłużaj czas i sam zauważysz kiedy mu się to spodoba.Telewizor nie szkodzi,że jest włączony

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości