Ogólnie - łaczenie w pary, adopcja, wykupywanie, warunki, ko

o tym co dotyczy wszystkich ptaków

Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ

gretel
Posty: 103
Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 11:30
Ptaki które hoduję: Zako kongo, kakadu zółtolice
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#21

Post autor: gretel » śr mar 24, 2010 08:16

Bogusi nie obraś się ale nam wydaje się ze robimy wszystko by było jak najlepiej, ale co to znaczy nalepiej?? Po ludzku czy po papuziemu, one nie rozumują tak jak my. Wiem ze bardzo cięzko jest wyprowadzić papugę po "przejściach" na prostą, mam takie czubole w domu. Przepraszam ża poprzedni post, ale jak słysze ze zwierze jest głupie, wredne to mnie ponosi, zawsze mówie ze zwierze jest tak głupie jak jego własciciel- to my ludzie je takie robimy i mamy pretensje do zwierzaka. Mam naprawdę często doczynienia własnie z takimi właścicielami i takie tłumaczenia słyszę ale żaden z nich nie próbuje przeanalizować dlaczego.

pysia34

#22

Post autor: pysia34 » śr mar 24, 2010 08:37

Gretel...z przymrużeniem oka a właściwie uśmieszkiem skwitowałam zdanie że żako to wredne stworzenia ..bo sama wiesz że to charakterne ptaki i źle zrozumiałaś mój post
kocham moje żako co nie zmienia faktu, że ono poza mną nie kocha nikogo innego w moim domu i żadne "wychowanie przekupstwa i socjalizacja nie była w stanie przez te wszystkie lata tego zmienić :(
moim wówczas błędem było to że nie stać mnie było w czasie gdy Marcel miał niespełna rok na drugie żako
inną sprawą jest to że moja wiedza była wówczas bardzo ograniczona i wydawało mi się że mam wspaniałą kochaną papugę mojego towarzysza :) z którym spędzałam dokłądnie 24 godziny na dobę
niestety te wszystkie lata pokazały jak bardzo się myliłam
obecnie Marcel jest antagonistą dla wszyskich innych ptaków pomimo tego że żył przez te wszystkie lata z aleksandretą nigdy się nawet nie tolerowały niestety
Marcel był samotną ręcznie karmioną papugą po przejściach
i nie mów mi że nie rozumiem jak postępować z żako bo wiele bym dałą żeby mógł mieć towarzyszkę, niestety nie będzie to nigdy możliwe a znając jego psychikę nie chcę unieszczęśliwiać kolejnych żako bo takie próby już czyniłam gdy był nieco młodszy i nigdy się nie udało a dla niego kończyło się to ogromnym stresem za każdą próbą

gretel
Posty: 103
Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 11:30
Ptaki które hoduję: Zako kongo, kakadu zółtolice
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

#23

Post autor: gretel » śr mar 24, 2010 11:19

bo do żako to sposobem na silę nic się nie da, mój Oskar tez atakował mojego męża i cały ród męski był dla niego wrogiem, zaden facet nie miał możliwości podejścia do mnie bez pobrania morfologii, ale udało się wypracowac kompromis, Panowie mogą przebywac w poblizu, nie atakuje nie robi nalotów jest bez krwawo, ale są pod obserwacją i w razie czego ostrzega. Jakies 1,5 trafił do nas Kokos- kakadu na oczątku pierzaści panowie próbowali obiąc "dowództwo" w domu musieliśmy tez "opracowac " wspólne zasady obecnie potrafią siedziec obok siebie bez tańcacych oczek i puszenia się, klatki to terytorum i zaden nie próbuje juz sprawdzac co ma drugi, dziewczynami nigdy nie było tego typu kłopotów, jedynie Kokos z Bawkiem mieli problem na mom ramieniu kto będzie siedział blizej i jedno strało się zepchną drugie. Każde jest inne i do każdego muszę podchodzic inaczej. Ponoc kakadu połączyc jeszcze trudniej a jednak mieszkają w jednej klatce czyszczą sobie na wzajem pióra, Kokos napewno jest "bardzo dorosły" i napewno był trzymany jako pojedynczy ptak, czyszenia piór uczyły się od żaczków, jest bardzo zaborczy najchętniej chciałby mieć "swojego" człowieka na wyłączność a jednak nauczył się dzielic.
Jednak nie jestem wstanie powiedziec ze mam wiedze o papugach, one uczą mnie i chyba nigdy nie odważe się powiedzieć ze wiem duzo o papugach, nawet jak chwilowo wydaje mi się ze wiem to pierzaste potrawią mi to wybic z głowy:)

Awatar użytkownika
wojtek
EKSPERT-HODOWCA
Posty: 1586
Rejestracja: ndz wrz 17, 2006 17:59
Ptaki które hoduję: Senegalki
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

#24

Post autor: wojtek » śr mar 24, 2010 16:26

DINA pisze:Bo zauważ że w naturze matka stając w obronie gniazda często sama ginie by uchronić pisklaki-wszysktie nie tylko te najsilniejsze.

Jest odwrotnie.
Jeśli nie pomagasz to nie przeszkadzaj.

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#25

Post autor: DINA » śr mar 24, 2010 17:44

Wytłumacz mi jak ucieka? lub zabija pisklaki? Uzasadnij proszę.
Czymś innym jest dla mnei bowiem opuszczenie gniazda w warunkach sztucznej hodowli. A obrona terytorialna w warunkach naturalnych

Ja powołuję się na prawa altruizmu zweirzęcego/krewniaczego. I pozwól że w moic przekonaniac zaufam naukowcom.
Pozdrawiamy z Dinusią :)

Awatar użytkownika
PawelHH
Posty: 221
Rejestracja: wt mar 02, 2010 10:26
Ptaki które hoduję: różne
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#26

Post autor: PawelHH » śr mar 24, 2010 19:15

DINA pisze:Wytłumacz mi jak ucieka? lub zabija pisklaki? Uzasadnij proszę.
Czymś innym jest dla mnei bowiem opuszczenie gniazda w warunkach sztucznej hodowli. A obrona terytorialna w warunkach naturalnych

Ja powołuję się na prawa altruizmu zweirzęcego/krewniaczego. I pozwól że w moic przekonaniac zaufam naukowcom.


Altruizm krewniaczy to ładna nazwa na egoizm ewolucyjny. Altruizm w czystej postaci nie występuje - każdy organizm postapuje tak, by koszty które odniesie, przewyższały poniesione straty. Zawsze działa zasada jak największego zysku, czy to w forimie materialnej, czy psychologicznej (dobre samopoczucie, czyste suemienie) lub społecznej (uznanie).

Co do altruizmu krewniaczego - Wiliam Donald Hamilton, biolog ewolucyjny, jeden z największych teoretyków ewolucji biologicznej XX wieku, wprowadził pojęcie całkowitej wartości przystosowawczej. Jest to suma własnej wartości przystosowawczej osobnika i własności przystosowawczych jego krewnych, dzielących z nim część tego samego materiału genetycznego. Wielkość wspólnego materiału genetycznego u spokrewnionych osobników określa współczynnik pokrewieństwa r. Wraz z wartością tego współczynnika, wrasta częstotliwość i intensywność aktów altruizmu względem krewnych. Tego typu zachowanie to altruizm krewniaczy, nazywany przez Edwarda Osborne Wilson, jeden z twórców współczesnej socjobiologii altruizmem genetycznym*. Postawa altruistyczna wystąpi, gdy jej koszt będzie mniejszy niż współczynnik pokrewieństwa między altruistą i odbiorcą, pomnożony przez zysk odbiorcy. W tym momencie może pojawić się zarzut, iż nikt pomagając, nie nosi ze sobą kalkulatora, w celu obliczenia współczynnika pokrewieństwa. Jednak zachowania takie zostały wyselekcjonowane prze dobór naturalny i są wyzwalane instynktownie.

Dla zwierzęcia bardziej opłacalne jest w sytuacji niemożności obronienia potomstwa, porzucenie go i wychowanie następnego, gdyby poświęciło ono swoje życie, przyniosłoby stratę swojemu gatunkowi, a oczywistym faktem, że celem każdego organizmu jest przedłużenie trwania gatunku.

(studiuję socjologię, pasjonuje mnie socjobiologia, więc z chęcią podejmę dyskusję, bo dobrze się czuję w tym temacie;) )

* E.O. Wilson, O naturze ludzkiej, Warszawa 1988, s. 195–196

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#27

Post autor: DINA » śr mar 24, 2010 19:30

No i Paweł mi o to samo chodzi. Zdarza się porzucanie gniazda, ale zdarza się także obrona potomstwa, a także stadne, terytorialne przepędzanie intruza przez ptaki w celu obrony młodych. I tak jak napisałam podejmując dyskusję "zdarza" się w naturze że matka ginie w obronie gniazda.Zwierzęta jak również ludzie mają skomplikowaną psychikę i uruchamiają różne strategie działania w celu podtrzymanie gatunku. Według psychologów, socjologów altruizm w czystej postaci nie istnieje, chociaż są teorie podważające tę tezę. I napisałam że matka chroniąca potomstwa robi to instynktownie w celu obrony genów.
Wojtek natomiast nie wmówi mi że jest dokładnie odwrotnie niż to co napisałam bo w naturze ta sama sytuacj nie powtarza sie dwa razy i ptaki defakto reagują różnie w róznych sytuacjach aktywizując konkretne schematy działania przekazane im w genotypie i w trakcie socjalizacji w stadzie. Schematem może być zarwno uciecza jak również walka terytorialna, bądź w obronie gniazd z młodymi. Nie wiem które zachowania są częstsze ale wiem że zdarzają się oba.

Dyskutujemy tutaj o altruiźmie krewniaczym jednak istnieją u ludzi formy altruizmu skierowane w kierunku niespokrewnionych jednostek. I nie można tutaj mówić o altruiźmie krewniaczym, jednak dowiedziono że jednostka dopuszczająca się czynów altruistycznych dokonuje tego w celu zaspokojenia wyższych potrzeb społeczych takich jak potrzeba uznania społecznego, samorealizacji. Są więc ludzie gotowi oddać życie za obcego człowieka dla poczucia wielkości ,bohaterstwa tak cenionego w ludzkiej kulturze społecznej. Te formy altruizmu dotyczą jednak zwierząt tworzących bardziej skomplikowne formy społeczne i kulturowe, oraz posaidajacych wyżej rozwiniete formy myslenia-cechujące się intencjonalnoscią dzałania, którą przypisuje się jedynie naczelnym więc poza ludźmi również szympansom, co udowodniono naukow.

(studiuje psychologię społeczną i również dobrze czuję się w tym temacie :D), ale defakto przyznaję Ci przewagę bo ja uczyłam się głownie o zachowaniach społecznych ludzi, ty o ptakach wiesz sporo wiecej Paweł :D
Pozdrawiamy z Dinusią :)

Awatar użytkownika
PawelHH
Posty: 221
Rejestracja: wt mar 02, 2010 10:26
Ptaki które hoduję: różne
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#28

Post autor: PawelHH » śr mar 24, 2010 19:45

Nawet poświęcenie się za osobę nieznaną całkowicie obcą, niesie za sobą korzyści dla gatunku. W roku 1971 Robert Trivers, amerykański socjobiolog stworzył teorię altruizmu wzajemnego. Zachowania altruistyczne mogą wyewoluować w sytuacjach, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo, że odbiorca korzyści odwzajemni je w przyszłości (odbiorcę korzyści rozumiemy nie tylko jako jedną osobę, której udzielono określonej pomocy, lecz także np. całe społeczeństwo, bądź jego część, które przy tym zyskało). „Pomocodawca”, postępuje w sposób, jakiego oczekiwałby od innych osób w społeczności, względem siebie. Wilson obrazowo wyjaśnia to w ten sposób: „Powiedzmy, że jeden człowiek tonie, a drugi skacze do wody, by go ratować, chociaż nie są spokrewnieni, a nawet nigdy wcześniej się nie spotkali. Reakcja ta jest typowym przykładem zjawiska określanego przez ludzi jako „czysty" altruizm. Jednak po zastanowieniu można dostrzec korzyści, jakie z tego odniósł samarytanin. Przypuśćmy, że gdyby nie udzielono pomocy tonącemu, miałby on szansę jedną na dwie, że zginie, podczas gdy prawdopodobieństwo śmierci ratownika jest jak jeden do dwudziestu. Wyobraźmy sobie też, że gdy utonie ratownik, pociągnie za sobą ofiarę, lecz gdy samarytanin przeżyje, ocali również tonącego. (...) Populacja, która przyjmuje na siebie takie moralne zobowiązania do aktów wzajemnego altruizmu, będzie populacją osobników o ogólnie podniesionej genetycznej wartości przystosowawczej” *. Dzięki wzajemnej współpracy wszystkie osoby współpracujące ze sobą osoby odnoszą korzyść.

„Altruizm wzajemny” wykształcił się w mniejszym lub większym stopniu wykształcił się u wszystkich gatunków społecznych u których więzi społeczne nie są oparte tylko i wyłącznie na więzach pokrewieństwa. A śmierć samicy podczas obrony załóżmy gniazda, jest wynikiem jej niumiejętnej ucieczki, bądź przeliczenia swej szansy na zwycięstwo, gdyż czymś całkowicie nienaturalnym i nieopłacalnym jest oddanie życia za potomstwo.

* Wilson, Socjobiologia, s. 74

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#29

Post autor: DINA » śr mar 24, 2010 19:55

PawelHH pisze:.

A śmierć samicy podczas obrony załóżmy gniazda, jest wynikiem jej niumiejętnej ucieczki, bądź przeliczenia swej szansy na zwycięstwo, gdyż czymś całkowicie nienaturalnym i nieopłacalnym jest oddanie życia za potomstwo.



Nawet jerzeli jest to niumiejętne przeliczenie własnych szans na przetrwanie to zdarza się i ma na celu obronę potomstwa (w nawiasie podtrzymanie genotypu). I tutaj nie ma się o co sprzeczać bo samice podejmują nieraz spisane na straty próby przepędzenia drapieżnika w celu obrony gniazda i to nie tylko samice. Zdarza się że całe stado podejmuje próbę rpzepędzenia drapieżnika z terytorium.

Paweł a teraz zapytam z ciekawości bo może się tym interesowałeś. Czy u ptaków zdarza się wychowywanie młodych przez inną samicę ze stada po opuszczeniu gniazda przez matkę bądź po jej śmierci? To tak jak adopcja u ludzi i obserwowane zachowania u szympansów, które czasami nawet z premedytacą odbierają młode niższej w hierarchii stada samicy. Cekawi mnie czy takie zachowania zdarzają się u ptaków???
Pozdrawiamy z Dinusią :)

Awatar użytkownika
PawelHH
Posty: 221
Rejestracja: wt mar 02, 2010 10:26
Ptaki które hoduję: różne
Lokalizacja: Lublin
Kontakt:

#30

Post autor: PawelHH » śr mar 24, 2010 20:13

Jeden z użytkowników innego forum zamieścił taki oto filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=iSK9X3qrv9M

Takie sytuacje się zdażają czasem , ale cieżko mi powiedzieć, czy jest to zachowanie dewiacyjne, czy naturalne.

Awatar użytkownika
Al
Posty: 2033
Rejestracja: pt paź 05, 2007 15:30
Ptaki które hoduję: nierozłączki, świergotki, lilianki, modrolotki, nimfy, faliste, drobna egzotyka, barabandy
Lokalizacja: Knurów
Kontakt:

#31

Post autor: Al » sob mar 27, 2010 17:03

DINA, U ptakow to bardzo mało spotykane, chyba że gniazdujących w koloniach. Ale np. u pingwinów samotna matko po stracie swojego dziecka nie nakarmi innego proszącego o jedzenie. U papug jest podobnie, w warunkach sztucznych gdy nie ma osobnikow swojegho gat. możemy czasami zaobserwować takie zachowanie jak na filmiku z hodowli Krzyśka. ale to wyjątek. U mnie też czasami samotne ptaki karmiły inne młode ale nie cały czas. Na natrętną formę żebrania o pokarm karmiły ale nie robiły tego stale i reguralnie. raczej na odczepnego.
Jedynie zagniazdowniki przyjmują inne młode np. ba żanty, kuropatwy

Awatar użytkownika
Robi
Posty: 76
Rejestracja: pt kwie 17, 2009 06:03
Ptaki które hoduję: zako ary lorysa gorska
Lokalizacja: Houston
Kontakt:

#32

Post autor: Robi » ndz mar 28, 2010 07:46

Nie bylo mnie dwa dni wiec nie moglam wlaczyc sie w dyskusje, ktora dla mnie stala sie zenujaca.
Pysiu nie jestes mloda juz dziewczyna bo 39 letnia osobe uznajemy za dojrzala a swoja agresja i prowokacja "zmusilas" angan do tak osobistego i z pewnoscia bardzo bolesnego dla niej wyznania.
O co Tobie w rzeczywistosci w tej udawadniajacej swoja racje dyskusii "chodzilo" - czy dlaczego rowniez,ze Robi popiera wykupienie zako ktore siedzi samotnie w klatce tak dlugi okres czasu?
Bede zawsze za tym aby pomoc a nawet finansowo osobie, ktora bedzie w stanie wykupic a jezeli nie bedzie mogla zaopiekowac sie oddac w dobre rece.
Tak po sprzedazy swojej bizuterii zostala wykupiona Xochilka w Norwegii i jej siostrzyczka, ktora zostala oddana do domu w Oslo i ma na imie Lidia.W domu tym papugi mialy wolnosc i wspaniala opieke.
U tej samej osoby przebywalo juz z poprzedniego roku wykupione przez nas zako przebywajace latami w klatce w tym samym sklepie.
Nie przechawalam sie i nie oczekuje poklaskow, robilam to i bede robila gdy bedzie ku temu potrzeba aby pomoc w miare realnych mozliwosci.
Po to miedzy innym powstalo TMP i tylko dzieki pewnej osobie, ktora nie potrafila znies konkurencji tak piekna idea umarla - nie dlatego ,ze nie bylo ludzi do pomocy w dzialalnosci TMP.
Gretel i ja( i nie tylko )poswiecilysmy niezliczona ilosc godzin pracy , moich rowniez przyjazdow do Wroclawia z Poznania i pieniedzy aby to Towarzystwo zostalo zarejestrowane.
Szkoda ,ze ja i tak wiele osob z tego forum tak szybko zrezygnowalismy z walk o jego istnienie.

Piszesz pysiu - posiadam moje zako kikanascie lat , wiec w jakim wieku zaczelas sie interesowac papugami? jako 5 latek? i juz nabralas takiego doswiadczenie, ze jestes na tyle kompetentna osoba do stwierdzenia ,ze angang nie powinna wykupic tego ptaka bo jest za mloda? bo dopiero zycie rodzinne przed nia ?bo nie zdaje sobie sprawy odpowiedzialnosci? a czy Ty tak krytykujac masz na tyle czasu aby go poswiecic ptakom ktorych masz kilka i to ptaki po przejsciach, czas na rodzine, wychowanie syna czas dla meza, na zajmowanie sie domem, sprzataniem....wyjazdami na gieldy??czy Twoja doba ma wiecje niz 24 godz.?
Cala Twoja dyskusja to udowodnienie nam swojej racji wiedzy i doswiadzcenia.
Spojrz na moje lata hihihi i doswiadzczenie z obcowaniem z papugami a nie odwazylabym sie tak autorytatywnie podwazac czyjejs decyzji.
Nigdy nie kupilabym papugi!!!gdyby nie zauroczony syn malutka Bellunia 23 lata temu nieopowiedzialnie jej nie kupil.
Dla mnie papugi to ptaki na wolnosci a nie sztucznie przez nas oswajane.
Poprostu zostalam zmuszona do opieki nad nia....

Piszesz, - zako to wredne ptaki....poprostu nie rozumiesz ich....sa one inteligentniejsze od nas.!!!
Dlugie miesiace a moze i kilka lat zabralo mi zrozumienie Thora, dlaczego mnie dziobie w nos ....gdy go glaszcze czy daje buzi....a pozwala przez chwile.
Dawal znac swoim cialem...zrozum mnie, mam dosyc Twoich pieszczot .... chcesz to masz moja lapke i wara mi od glaskania mnie czy calowania ...nie lubie tego!!!
Wrezszcie uszanowalam to co mi przekazywal miesiacami...a ja nie potrafilam go zrozumiec.
Jest on najinteligentniejszym ptakiem w calym stadzie
Bella jest inna bo ja" wychowywalam" zle i inaczej niz pozostale zaczki.
Xochilka ? to ptak, ktory wie,ze jest ptakiem....a Bella ? przyznam sie szczerze ,ze mnie zaskoczylo jej naturalne zachowanie....zniosla jajka? jajka u tak oswojonej samiczki? pytalam na forum w Stanach nie slyszano....wiec nic jak widac lub niewiele wiemy o zachowaniu w niewoli zako.
Nie wiem czy Xochilka nie bedzie sie skubala w przyszlosci nigdy nie oswajana na sile...moze nie, nie byla od momentu wykupienia zamykana w klatce.
Poznalam ja chyba jak miala moze 2 miesiace ?? koszmarny widok dwoch pisklakow w pudelku wystawionych do ogladania i sprzedania przed wejsciem do sklepu.
Coz nie robilam? na sztaludze zdjecia naszych zako przed sklepem...aby ktos ktoras z nich kupil przed swietami Bozego Narodzenia.... aby nie byly zamkniete w klatce jak pozostale zako przez kilka lat
Niestety zadnego zainteresowania....dokarmialam przyjezdzajac do sklepu z jarzynkami i owocami, az wreszciewidzac je wsadzone do klatki w ktorej nawet nie mogly sie obrocic sami wykupilismy.
Najpierw jedna i za reszte sprzedanej bizuterii i druga.
Wiec prosze nie prowokuj wiecej i nie krytykuj jej postepowania bo mozna wlasnie takim ptakom skrzywdzonym przez nas zobojetnianych na ich krzywde pomoc i zapewnic im lepsze warunki.
Ma dwa ....bedzie trojka jak sie uda...czy bedziesz i nas krytykowala ,ze mamy 4 zako???
i nie poswiecamy im czasu ? ,ze nie maja warunkow? nie oczekuje zapewnienia ...
Dostalas juz ostrzezenie na tym forum a na innym rowniez wiec zastanow sie na trscia gdy bedziesz pisala nastepne posty i oskarzala i zmuszala do tak osobistych zwierzen.
Bo te zwierzenia dla kazdej kobiety sa i beda bardzo bolesne.

Pisze zbyt odwaznie ,ale gdy ten post pojdzie do kosza lub ja dostane ostrzezenie przyjme z pokora.
Lidia
Lidia

pysia34

#33

Post autor: pysia34 » ndz mar 28, 2010 17:51

proszę o podanie powodu usunięcia postu ....jest to odpowiedź na poprzedni post
Robi bardzo nieuważnie przecztałaś chyba ten temat.... Owszem odradzam kolejne żako ansag takie jest moje zdanie i go nie zmienie. Znam charakter żako i nie będę więcej nic na ten temat tłumaczyć, ani też tłumaczyś się z charakteru żako bo jeśli go nie znasz to twoja sprawa. I moje żako kupiłam kiedy syn był bardzo mały a teraz jest w pełni dorosły więc sporo lat mi zeszło w poznawaniu charakteru nie tylko tego jednego żako :) Po za tym moje papugi Robi są conajmniej w parach więc nie wymagają już takiej uwagi jak samotne żako każde w osobnej klatce... no i w przeciwieństwie do żako pozostałe papugi są przyzwyczajone do wszystkich domowników
Poza dyskusją ostrą na tym forum z Diną , Robi dla twojej informacji nie udzielono mi na żadnym innym forum żadnego ostrzerzenia poza waszym.
Nie znam Cię i nie zamierzam oceniać twoich zasług dla towarzystwa o którym wiem tylko tyle że go nie ma :( Piszesz o tylu papugach , które uratowałaś i chwała ci za to dlaczego jednak nie napiszesz że ary nie mieszkają z Tobą od nieomal trzech lat, że
Bella od roku przebywa na długich skądinąd wakacjach u ansag , że lorka widujesz tydzień czy dwa raz na pół roku albo żadziej. Dziwnie objawia się twoja troska o najbliższe twojemu sercu papugi skoro masz z nimi do czyniania tak niezmiernie żadko :(
Mam prawo do swojego zdania, od tego jest dyskusja na forum ansag zrobi to co uważa za słuszne ja nie mam monopolu na racje
co zaś do żako hm inteligentne bestie :) z pewnością inteligentniejsze od niejednego....

i nikt nie obrażał i nie zmuszał ansag do zwierzeń jeśli chciała napisać to napisała to co uważała za słuszne Robi

Awatar użytkownika
Robi
Posty: 76
Rejestracja: pt kwie 17, 2009 06:03
Ptaki które hoduję: zako ary lorysa gorska
Lokalizacja: Houston
Kontakt:

#34

Post autor: Robi » ndz mar 28, 2010 19:01

pysia nie Tobie bede odpowiadac na takie pytania i nie uzurpuj go sobie.
Wiec temat z pytaniami pozostaje bez odpowiedzi.
Forum jest po to aby rozmawiac na temat papug a nie osobistych atakow.
Lidia

szkot
Posty: 308
Rejestracja: wt wrz 26, 2006 13:24
Ptaki które hoduję: amadyny wspaniałe
Lokalizacja: radom
Kontakt:

#35

Post autor: szkot » pn mar 29, 2010 12:13

Gdyby więcej takich ludzi jak Lidia było,to naprawde dobrze by sie żyło tym wszysytkim naszym ptakom.
Nawet z resztek świni powstaje pyszny hod dog!

pysia34

#36

Post autor: pysia34 » pn mar 29, 2010 12:29

Nie znam was ani Lidii tylko patrząc z boku trochę to dziwnie wygląda
nie umniejszam zasług Lidii ...
jednak budzi moje wątpliwości fakt że z papugami nie przebywa od 3 lat więcej niż kilka tygodni w roku...
trudno to uznać za troskliwą opiekę chyba że Andrzeja :(
więc właściwie nie wiem czyje one są w odniesieniu do lidiowych ar i żako

po trzech latach to nie są już te same papugi co kiedyś ...

inną sprawą jest to że do sporów dochodzi bardzo szybko a jak trzeba było pomóc z lorką Maliny to jakoś cicho było chociaż Lidka i Luśka mają takie duże doświadczenie i prosiłyśmy o pomoc
więc może zamiast toczyć spory i waśnie warto jednak przestać sobie udowadniać racje, podkreślać zasługi i wytykać... tylko wziąść się za konkretną robotę :) i pomoc na bazie własnego doświadczenia

Awatar użytkownika
DINA
Posty: 138
Rejestracja: pn mar 08, 2010 07:03
Ptaki które hoduję: ara ararauna
Lokalizacja: woj. śląskie

#37

Post autor: DINA » pn mar 29, 2010 15:39

Pysia przestań już wyciagac prywatne rodiznne historie. Co to kogo obchodzi ile Lidia siedzi Z papugami. Nie wiem też czy Andrzej byłby zadowolony. Może w końcu uszanujmy prywatność innych. I jak Lidia pisze moje ary i zako to pisze o '"swoich arach i żako".

Pozatym jak można było pomóc malinie?? JC od razu napisął sprawdź czy to pbfd, hodowca lorek napisał jakie błedy są w żywieniu i jak ma zywić ptaka, ja naet napisałam jak moze zrobić badania gdy nei znajdize odpowiedniego specjalisty. Papuga maliny jest chora i potrzebuje lekarza nie forum na forum to mozna ją wspierac w leczeniu.
Wczoraj jak moja ara wygladała jak świnka morska z napuchnietymi polczkami to owszem przetrąsnełam fora. Dziś już dostała lek do smarowania. ALe jak weszłam na forum weterynaryjne to wyczytałam jak weterynarze pomagaja przez internet. Ciągle to samo musi pani iść do weta, bez weta się nei obejdize,zapraszamy na wizytę. Zero wskazówki, nawet nie napiszą czym zdenzfekowac ranę....... Nie wiem z czego to wynika, może z ich ogromnej wiedzy i doświadczenia że bez badań nie można leczyć... W każdym razie jak malina nie poszła z ptakiem do lekarza to szkoda ptaka że tak trafił. Na forum już nic więcej pomóc się nie da.
Pozdrawiamy z Dinusią :)

pysia34

#38

Post autor: pysia34 » pn mar 29, 2010 16:15

dina mam bunie żako samiczkę bardzo już wiekową i nie jest moja , ale na pewno nie jest tego kto ją kilka lat temu oddał do hodowcy mówiąc że ma nie sprzedawać bo jest jego...jaka ona jego?
nie zna jej zwyczajów nie wie co teraz lubi nie zna jej stanu zdrowia
jest bardziej moja bo chociaż nie zapłaciłam za nią do tej pory bo nie podał ceny to mój mąż się o nią troszczy wraz ze mną a dzieciaki codziennie dolewają wodę do inhalatora aby jej się lżej oddychało
i czy to jest nadal jego papuga moralnie?
może formalnie jedynie... bo ma na nią dokumenty
co do weterynarzy to się nie dziwię bo same mówiłyście że od leczenia jest weterynarz a nie da się tego robić na odległość :(

Awatar użytkownika
Robi
Posty: 76
Rejestracja: pt kwie 17, 2009 06:03
Ptaki które hoduję: zako ary lorysa gorska
Lokalizacja: Houston
Kontakt:

#39

Post autor: Robi » pn mar 29, 2010 17:06

pysia jeszce raz po raz ostatni prosze forum to nie spowiedz i nie Ty masz prawa na zadawanie takich pytan i wara Ci od mojego zycia i oceny mojego postepowania.
Lidia

essex1
Posty: 412
Rejestracja: wt mar 10, 2009 22:20
Ptaki które hoduję: mnicha
Lokalizacja: Anglia

#40

Post autor: essex1 » pn mar 29, 2010 18:44

[quote=" ALe jak weszłam na forum weterynaryjne to wyczytałam jak weterynarze pomagaja przez internet. Ciągle to samo musi pani iść do weta, bez weta się nei obejdize,zapraszamy na wizytę. Zero wskazówki, nawet nie napiszą czym zdenzfekowac ranę....... Nie wiem z czego to wynika, może z ich ogromnej wiedzy i doświadczenia że bez badań nie można leczyć...
Ja mysle ze weterynarze robia sobie strony w internecie czesto dla reklamy.Owszem w angielskich przychodniach przez inernet podaja -jak leczyc,czym,czy choroba grozna czy nie ale trzeba podac numer karty bankomatowej :-D .no i minus 20 funt,albo lepiej.A za darmo to mozna dowiedziec sie o adres przychodni :-D
Pozdrawiam. Artur

ODPOWIEDZ

Wróć do „-Ogólnie o wszystkim związanym z ptakami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość