po smierci mojej mamy, od prawie roku, jestem wlascicielka ary zielonoskrzydlej. Niestety nie jestem w stanie zajmowac sie dalej Jakobem , poniewaz mam trojke malych dzieci (syn 6 lat, corka 3 lata i synek miesieczny noworodek) starszy syn jest alergikiem i klatka z ptakiem musi stac w zamknietej kuchni. Jest mi bardzo przykro i serce mi peka, tak mi szkoda Kubusia, ale niestety musi tam sam siedziec i nawet nie mam kiedy sie nim zajac. Poniewaz ze wzgledu na jego papuzi charakterek nie ma mowy, zeby chodzil sobie po domu i siedzial na rekach jak dotychczas, ze wzgledow bezpieczenstwa dzieci...
Ptak jest z nami od 15 lat, trafil do nas 2 letni po smierci swojego pierwszego wlasciciela, starszego pana, ktory opiekowal sie nim od wyklucia.
Ptak nie jest az tak niereformowalny, przez te wszystkie lata zaakceptowal i moze nawet troszke polubil 7 osob, wiec jak ktos mu naprawde okaze serce, to napewno zyska wspanialego kompana i zyciowego towarzysza...
Wiem, ze byl z nami prawie "od zawsze" i bardzo duzo razem przeszlismy, ale po smierci mamy zostal mi ptak, dwa duze psy, no i mam trojke malych dzieci, wiec z przyczyn technicznych nie ogarne calego stadka, a naprawde jest mi zal patrzec jak biedak siedzi sam w klatce. Gdzie wczesniej jezdzil w aucie, wyskakiwal na piwo, lazil po domu jak pies i wogole zyl jak czlowiek, nawet spal pod lozkiem na kocyku, ktory imitowal mu gniazdo w dziupli...
Teraz siedzi w klatce z wyskubanym podbrzuszem i wyglada jak zawiedziony obraz nedzy i rozpaczy...
Licze, ze jakis normalny i cierpliwy czlowiek zechce sie Kubusie zaopiekowac i przywrocic mu utracone ostatnio szczescie
Powazne osoby prosze o kontakt meilowy .............
Jako, ze przyjaciol sie nie sprzedaje, to "oddam" go za jakas symboliczna oplata-zeby miec pewnosc, ze ktos jak zaplaci, to bedzie bardziej szanowal i dbal-w naprawde BARDZO dobre rece...
Pozdrawiam " i w zasadzie zawsze się zarzekałam,że nie chcę mieć ary... Napisałam kilka uwag odnośnie tego komu należy ą oddać. Ara wywołała oczywiście bardzo burzliwą dyskusję na forum .......... -typu oddaj , nie oddawaj, pieniądze wpłać na fundacje, lepiej na forum itp itd. Potem przeczytałam kilka listów osób które chciały Kubę wziąć i stierdziłam, ze mu tego nie zrobię

Oczywiście przyznałam się do tego Ze Kuba trafił do mnie

Teraz już z czystym sumieniem mogę zabrać głos na temat ary, która wzbudziła tak duże zainteresowanie i zrobiła niezłe zamieszanie :)
Kuba jest u mnie i jest już po wszystkich badaniach. Najważniejsze że nie jest nosicielem wirusów. Jeśli chodzi o jego stan zdrowotny dr. Piasecki stwierdził po wszystkich badaniach, że nie ma nic czego by nie naprawiło dobre karmienie urozmaiconym zdrowym pokarmem. Bakteriologicznie czysty nie sieje żadnymi grzybami. Przy okazji moje papugi są również po badaniach i PBFD wyszło ujemne.
Kuba przebywa w domu i obecnie oczekuję na wynik dna płci, tak aby można było znaleźć partnera życiowego Kubie. 15 lat to wiek, w którym możliwe jest jeszcze połączenie dojżałych ptaków. Kuba szybko przystosował się do nowego otoczenia.Zajada owoce i warzywa i bogate w składniki mieszanki dla dużych papug. Denerwujące jest to, że każdy owoc czy warzywo drobi jedząc po dosłownie milimetrze. Oczywiście uwielbia orzechy, za macadamia zrobi wszystko. Nie wykazuje ochoty na zabawy zabawkami, które ma w otoczeniu, ale spaceruje już swobodnie po podłodze. Dzisiaj po otrzymaniu kompletu wyników zostanie przeniesiony do salonu, gdzie będzie cieszył się większą swobodą, niż w czasie kwarantanny :) Od drugiego dnia wchodzi na rękę -pierwszego nikt się nie odważył na to, aby po podróży ryzykować zetknięcie z dziobem. Dotychczas nikogo nie udziobał :) Brany jest na rękę przez żeńską część domowników. Oczywiście prubuje nas już karmić. Jest dość cichy, a może to kontrast z kakadu powoduje że reszta ptaków jest po prostu cicha :) Wolierkę ma zamykaną tylko na noc, po tym jak grzecznie późnym wieczorem wchodzi spowrotem na spanie.
Do wrocławia na badania jechał na brzegu pudełka służącego za transporterek i bardzo spokojnie obserwował otoczenie. Nie nastręcza dotychczas żadnych problemów.
Dobrze odkarmiony i zadbany szybko powinien dojść do siebie."
Kupiłam, przywiozłam , zrobiłam komplet badań, czekam jeszcze na wynik płci i rozejrzę się wówczas za towarzystwem dla Kuby.
Dzisiaj Kuba był w wolierze z innymi papugami. Nie był agresywny i nie
wzbudzał też agresji innych papug, jedynie Mały kakadu chwilkę się
postroszył, a po chwili dał spokój. Kuba zrobił rundę po wolierze
piechotą nie omieszkał zajżeć do każdego karmidełka

z woliery wyciągnąć

namiętnie korę przechadzając się po drewnianych konarach. Był
przeszczęśliwy i tańczył

skrzydełkami.
Właściwie jak na tydzień pobytu Kuba robi gromne postępy
w kontaktach z domownikami

kilka zdjęć Kuby
http://www.garnek.pl/pysia34/10284389/kubus