Od 3 dni jesteśmy z mężem właścicielami ślicznego żakusia- Marcelka. Został on zakupiony od Pana Dominika Indyki spod Krakowa. Był ręcznie karmiony. Po wielu lekturach na temat żako, muszę przyznać, że jestem niesamowicie mile zaskoczona tym, jak szybko ptaszek się do nas przyzwyczaił i oswoił. 21 stycznia rano do nas trafił i tego samego dnia wieczorem już jadł nam z ręki i dawał się głaskać po główce(bardzo to lubi i pochyla się do głaskania, a wczoraj nawet zasnął jak go głaskałam). Jest bardzo spokojny i nie zauważyłam, żeby czegokolwiek się bał. Sąsiedzi mają remont, wiercą i stukają, a Marcel początkowo tylko słuchał z zaciekawieniem, a teraz to już nawet śpi i się nie przejmuje. Nie wchodzi mi jeszcze na rękę i nie lata, chociaż widzę, że bardzo by chciał, bo kombinuje i próbuje i raz nawet poleciał z kanapy ale trafił lekko o ścianę i spadł. Jest łasuchem. Na razie do podstawowej karmy dajemy mu marchewkę i jabłko, dzisiaj spróbuję jak zareaguje na brokuła. Jak znajdę kabel od aparatu, to wrzucę zdjęcia.
Pozdrawiam
