Ze częściowym smutkiem muszę ogłosić, że mój zielony pitbull został oddany do hodowli.
Troszkę szkoda, ale z drugiej strony wybrałem sobie malutką i młodziutką nimfę.
Gdy tylko rodzice zobaczyli małego słodziaka, który zaraz zaczął na nich lądować i popiskiwać momentalnie zmienili zdanie co do papugi w domu.
Już od rana matka leciała do klatki ptasiora, a ten zaraz po wyjściu z niej, lądował jej na głowie i tarmosił tam gniazdko. Teraz zaczynam od nowa mimo, że to nie to samo i nie ten gatunek - afrykanka to jednak przystojniak w porównaniu do nimfy. Podsumowując - straciłem, ale jestem także zadowolony.
