Witam wszystkich.
Mam nimfę Rio, która ma już około 8 miesięcy. Kupiłem ja od prywatnego sprawdzonego chodowy. Otrzymałem go jak był już gotowy do lotu. Karmiony był w odrabnej klatce i nabierał nawyków od jednej dorosłej papugi. Po przywiezieniu do domu, staraliśmy się od razu go oswajać z otoczeniem ale na zewnątrz. W klatce był może z trzy dni i cały czas po niej biegał i szalał. Wieczorem spokojnie.
Po 6 miesiacach udało mi się go oswoić na tyle że je z ręki, wchodzi na rękę za jedzeniem, nawet przylatuje. Ostatnio nawet ma drapanko nosem i pozwala nawet na palca. To było by tyle jeżeli chodzi o te dobre rzeczy.
Teraz to co mnie martwi. RIO nie wraca na noc do klatki, chce spać na zewnątrz. Wieczorem je w klatce, wielokrotnie wchodzi i wychodzi. Ja karmę dla nimf plus proso, jajko, marchewkę i ogórka zielonego, to jego ulubione.
Po wyjściu z klatki polata kilka razy, pośpiewa i później siedzi w jednym miejscu cały dzień. Ćwiczenia target na niego działają ale jeśli nie musi się ruszać.
Zaobserwowałem że siedząc ciągle patrzy za okno i boi się ptaków na zewnątrz. Jak staram się go przemieścić na ręce dalej od klatki to się boi. Po jedzenie inne niż w klatce nie chce się ruszać, chyba że już jest ciemno i nie widzi co jest za oknem.
Postanowiłem, że zamknę go w klatce na 2 tygodnie żeby oswoił się z klatką.
Czy to pomoże jeśli chodzi o spanie w klatce i akceptację pomieszczenia? Bo nas się nie boi i też nie jest całkowicie dominujący. Nie byliśmy na jego każde zawołanie.
To nasza pierwsza nimfa.
Będę wdzięczny za pomoc
Pozdrawiam serdecznie
Przemek
Czy powinienem ja oswoić z klatką.
Moderatorzy: wojtek, GoldAngelo, Boguśka, Grzegorz, misia458, Krysia-, WOJTEKZ
-
- Posty: 386
- Rejestracja: pt lis 29, 2019 20:05
- Ptaki które hoduję: nimfy, gołąbki diamentowe
- Lokalizacja: Odense, DK
moje nimfy nigdy nie wracaja na noc, za dobrze jest na zewnątrz. kup mu koleżanke nimy to stadne ptaki.
- Rozalka:)
- Posty: 389
- Rejestracja: wt cze 14, 2016 10:57
- Ptaki które hoduję: Lilianki, rudosterka zielonolica
- Lokalizacja: Siedlce
Na zewnątrz jest dobrze dopóki nie wpadnie w tarapaty pod nieobecność (i podczas obecności może się to stać ale są wyższe szanse, że się uratuje). A tak to może się stać dosłownie wszystko
Ale co doradzacie? Czy już jest za późno na uczenie go i wadzenie do klatki na tydzień albo dwa? Co może też pomoc na obawę przed wszystkim co jest za oknem 
plus mamy boi się naszej falistej, ucieka przed nią jak mały dzieciak 

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości